„Biała śmierć”

 11 minut

Dlaczego sól szkodzi?
– Sól zatrzymuje wodę w organizmie, a dokładnie w naczyniach, w których zwiększa się ładunek jonowy, a tym samym zwiększa się ciśnienie krwi – wyjaśnia dr Joanna Barczyńska, kardiolog z Warszawy. Wiadomo już, że znaczne zmniejszenie codziennej porcji sodu redukuje ciśnienie tętnicze (skurczowe o 5-7 mm Hg, a rozkurczowe o 3-5 mm Hg), ryzyko zachorowania na choroby sercowo-naczyniowe o jedną czwartą oraz pięciokrotnie zmniejsza ryzyko zgonu spowodowane tymi chorobami. Nadmierne spożywanie soli może doprowadzić do częstszego występowania udaru mózgu, incydentów wieńcowych czy niewydolności nerek – dodaje dr Barczyńska. Czy zatem usunąć całkowicie sól z codziennego jadłospisu? Absolutnie nie. – Wykorzystywana z umiarem na pewno nie zaszkodzi. Jest bardzo potrzebna dla zachowania równowagi elektrolitowej organizmu i ważnym składnikiem płynów komórkowych oraz tkankowych. Dlatego w umiarkowanych ilościach jest niezbędna dla prawidłowego funkcjonowania naszych organizmów – zapewnia dr Joanna Barczyńska. Instytut Żywności i Żywienia (IŻŻ), zgodnie z rekomendacjami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) zaleca ograniczenie spożycia soli do 5 g dziennie na osobę (jedna płaska łyżeczka). Trzeba jednak pamiętać, że chodzi tu o łączną ilość soli w codziennej diecie, również tę zawartą w różnych gotowych produktach spożywczych.

Cukier nie jest produktem naturalnym

Już 1957 r. dr William Coda Martin sklasyfikował cukier rafinowany jako truciznę, ponieważ jest on pozbawiony witamin i substancji mineralnych, w które bogaty jest burak cukrowy. To, co zostaje po oczyszczeniu, zawiera czyste, rafinowane węglowodany. Usunięcie białka, witamin i substancji mineralnych jest przyczyną niekompletnego metabolizmu tych węglowodanów i powoduje – zdaniem dr Martina – tworzenie się toksyn w organizmie człowieka. Cukier oddziałuje na wszystkie narządy stopniowo doprowadzając cały organizm do poważnych strat. Przede wszystkim podrażnia śluzówkę żołądka, niszczy błonę śluzową jelit, zaburzając równowagę fizjologicznej flory bakteryjnej, co może doprowadzić do grzybicy układu pokarmowego. Spożywając duże ilości rafinowanego cukru osłabiamy odporność organizmu – mówi dr Ewelina Głogowska, internistka z Warszawy. Dlaczego? Zadaniem leukocytów jest ochrona organizmu przed patogenami, takimi jak wirusy i bakterie. Badania pokazują, że jeden leukocyt może zabić 14 bakterii, jednak po spożyciu 18 łyżeczek cukru w ciągu całego dnia wydolność leukocytów spada do dwóch bakterii. – Zwiększone spożycie cukru prowadzi do wystąpienia nadwagi i otyłości, a w konsekwencji w przyszłości może być przyczyną zaburzeń gospodarki lipidowej, chorób sercowo naczyniowych, cukrzycy typu II, insulinooporności, zmian zwyrodnieniowych stawów – dodaje dr Głogowska. Ciekawostka: Sir Frederick Banting współodkrywca insuliny, odnotował w 1920 r. w Panamie, że wśród właścicieli plantacji cukru, którzy jedli duże ilości produkowanego przez siebie rafinowanego cukru, panuje powszechnie cukrzyca. Nie stwierdził jej natomiast u tubylców, którzy żuli jedynie surową trzcinę cukrową.

Rak i cukier
Od dawna wiadomo, że „rak żywi się cukrem”. Niemiecki biochemik Otto Heinrich Warburg odkrył, że metabolizm guzów złośliwych jest w dużej mierze uzależniony od spożycia glukozy. Za swoje odkrycie otrzymał w 1931 r. nagrodę Nobla. Wiedzę tę wykorzystuje się w PET (pozytonowej tomografii emisyjnej) – ważnym badaniu diagnostycznym. Wykonuje się je, gdy istnieje przypuszczenie, że pacjent ma raka lub gdy trzeba ocenić wyniki terapii antynowotworowej. Aby dowieść istnienia komórek nowotworowych w ciele człowieka, poszukuje się obszarów pochłaniających najwięcej glukozy (cukru). Jeśli jakiś fragment ciała wyróżnia się nadmiernym pochłanianiem glukozy, to przyczyną tego zjawiska jest zwykle rak. Związek rozwoju nowotworu i cukru potwierdza inne badanie naukowców z University of California, opublikowane w „Cancer Research”. Dr Anthony Heaney z Jonsson Cancer Center wyjaśnia, że komórki raka trzustki posługują się fruktozą, aby się dzielić i reprodukować. W marcu 2006 r. naukowcy z R-Biopharm AG z Niemiec pod kierunkiem dr. Johannesa Coy’a odkryli, że nowotwory złośliwe nie pozyskują energii z reakcji utleniania, tak jak zdrowe komórki, ale z fermentacji beztlenowej. Antynowotworowe diety dr. Budwig i dr. Gersona są oparte właśnie na tym założeniu, a działały już 50 lat temu i nadal działają. Odkrycie to miało jednak wielkie znaczenie, bo wprowadziło temat fermentacji do medycyny akademickiej. Potwierdzono naukowo fakt, że glukoza może być jedynym paliwem, na jakim komórki złośliwego nowotworu mogą się rozwijać. Badacze zaobserwowali, że z chwilą odcięcia dostaw glukozy do złośliwego guza, nowotwór ginie.

Strony: 1 2 3