Według firmy badawczej PharmaExpert obrót przeciętnej apteki w styczniu br. spadł o ponad 10 proc., czyli o ok. 17 tys. zł. Przyjmując udział marży na poziomie 22 proc. mamy po pierwszym miesiącu 3700 zł mniej zysku niż w ubiegłym roku. Dla aptek osiągających wysoki poziom zysku taka sytuacja nie niesie wielkiego niebezpieczeństwa. Ale dla placówek, które działały „na styk”, może to nawet wiązać się z powiększeniem zadłużenia.
Po dwóch miesiącach naszą tabelę ćwiczeniową możemy przedstawić następująco (patrz: tabela poniżej).
Na jednym ze szkoleń dla kierowników aptek jeden z farmaceutów zadał mi pytanie:
Zrobiłem już wszystko, co mogłem zrobić, żeby powiększyć sprzedaż. Mam bardzo dużą, wyremontowaną aptekę, ze sporą częścią dermokosmetyczną, z szerokim asortymentem leków i preparatów z obszaru zdrowia. Mam bardzo dobry, lubiany przez pacjentów personel. Zainwestowałem w różnorodną reklamę, mam dobre ceny, współpracuję z lekarzami, pracuję 7 dni w tygodniu. Nie mam już więcej pomysłów. Tymczasem apteka nadal funkcjonuje na granicy rentowności. Co mam zrobić?
Utrzymywanie opisanego powyżej stanu może jeszcze bardziej pogorszyć sytuację, bo każdy miesiąc to dodatkowa inwestycja w aptekę. Zadałbym więc pytanie, czy w tym miejscu potrzebna jest apteka o aż tak wysokim serwisie dla pacjenta? Czy pacjenci w tym miejscu potrzebują aż takiego standardu i czy są gotowi za ten standard zapłacić? A zatem, kiedy nie mamy już żadnych nowych pomysłów i zakładając, że mamy już maksymalnie wynegocjowane niskie koszty zakupu produktów, warto rozważyć następujące działania:
a) godziny pracy apteki – każda godzina pracy apteki winna być rentowna, z badań firmy Kamsoft wynika, iż w przeciętnej aptece godzinowy rozkład pacjentów (w jednym miesiącu) wygląda następująco (patrz: wykres poniżej):
b) dni pracy apteki – każdy dzień pracy apteki jest kosztem, podobna analiza dla przykładowego tygodnia przeprowadzona przez firmę Kamsoft pozwala stwierdzić, że sobota i niedziela zdecydowanie odstają od pozostałych dni tygodnia.
c) rentowność każdej minuty funkcjonowania apteki (w tym miejscu warto zwrócić uwagę na dwa aspekty):
I. Warto mieć tak zaplanowaną pracę, by w okresie mniejszego natężenia pacjentów efektywnie wykorzystać czas, np. na prace administracyjne, ekspozycyjne, itp.
II. Warto dążyć do urentownienia każdej transakcji. Minuta pracy farmaceuty w Polsce kosztuje ok. 35 gr. Powinniśmy tak kształtować politykę cenową, aby nawet sprzedaż najtańszego produktu pokryła koszt pracy. Przykład: cena detaliczna strzykawki wynosi ok. 30 gr – w tym 10 gr to zarobek apteki. Transakcja trwa ok. 1 minuty, więc jeśli pacjent chce kupić 1 strzykawkę, to transakcja ta jest dla nas nierentowna.
a) utrzymywany zapas produktów: W statystycznej polskiej aptece wartość zapasu, mierzona liczbą dni sprzedaży, wynosi ok. 30 dni. Oczywiście, niektórzy producenci oferują bardzo dobre warunki związane z zakupem określonej ilości produktów, a tym samym zachęcają do zwiększenia stanu magazynowego. I tak, czasem nawet opłaca się wziąć kredyt w banku, żeby dokonać zakupu produktów z określonym rabatem. W Polskich warunkach przyjmuje się, że koszt jednomiesięcznego zapasu wynosi ok. 1 proc. Podnosząc stan magazynowy winniśmy mieć to na uwadze.
b) płatności (zobowiązania): W każdym przypadku powinniśmy dążyć do uzyskiwania maksymalnie długich terminów płatności u wszystkich naszych dostawców. Pozwala nam to więcej razy w okresie terminu płatności obracać pieniędzmi, a tym samym wypracować więcej zysku.
c) należności: Zawsze powinniśmy dążyć do jak najkrótszego okresu spływu należności. W przypadku apteki jednak zdecydowana większość sprzedaży odbywa się za gotówkę. Największą pozycją należności są należności od NFZ.
Nieprawidłowości stwierdzane podczaskontroli aptek, część 2
Nieprawidłowości stwierdzane podczas kontroli aptek, część 1