Odpowiedzialność nic nas nie kosztuje

 7 minut

 

 

Paweł Baranowski
pacjent jednej z ciechanowskich aptek
Nigdy nie wyrzucam przeterminowanych leków do kosza na śmieci. Zażywam bardzo mocne leki nasercowe. Gdyby zażyła je przypadkowa osoba, na pewno skończyłoby się to dla niej w najlepszym przypadku wizytą w szpitalu. Przed naszym blokiem śmietniki nie są w żaden sposób zabezpieczone. Wielokrotnie zdarza się, że są przewrócone, a śmieci rozsypane. Gdyby jakieś dziecko znalazło fiolkę z moimi lekami i, nie daj Boże, zażyło, tragedia gotowa. Nigdy bym sobie tego nie darował. Warto być odpowiedzialnym. Tym bardziej, że zaniesienie fiolki przeterminowanych leków do apteki i wyrzucenie ich do znajdującego się tam specjalnego pojemnika nic nas nie kosztuje. Przecież i tak muszę iść do apteki kupić nowe leki, więc przy okazji mogę zabrać ze sobą stare. Poza tym przed wyrzuceniem zawsze konsultuję się z farmaceutą czy rzeczywiście mój lek trzeba wyrzucić.

 

Władysław Nowak
pacjent jednej z warszawskich aptek
Nie dajmy się zwariować z tą ekologią. Jak tak dalej pójdzie, to każą nam montować filtry na twarzach, bo ktoś przyzna, że nasze wydychane powietrze powoduje dziurę ozonową. Tysiące fabryk wylewa do rzek tony trujących ścieków, na wysypiska trafiają setki ton toksycznych śmieci, a mnie się próbuje wmówić, że jak wyrzucę do kosza czy do toalety witaminę C, to spowoduję katastrofę ekologiczną. Cała ta histeria spowodowana jest tym, że ktoś na tym zarabia. Jestem ciekaw, ile kosztuje utylizacja tych leków? Wmawia się nam różne bzdury i mówi nam się, że to dla naszego zdrowia. Przecież nikt nie każe nam wrzucać do specjalnych pojemników opakowań po chemii gospodarczej. Czy płyn do mycia naczyń, czy do przeczyszczania rur jest mniej toksyczny od lekarstw? Nie wydaje mi się. Ta cała ekologia to jedynie skok na kasę i nic więcej. Nie wyrzucam leków do specjalnych pojemników i wyrzucać nie będę.

 

Elżbieta Morawska
pacjentka jednej z olsztyńskich aptek
Nie wolno wyrzucać leków do śmietnika. To są produkty wysoce szkodliwe. Cieszę się, że w aptekach są pojemniki, w których bezpiecznie można zostawić niepotrzebne leki. Przecież po wyrzuceniu ich do śmieci trafiają na wysypiska śmieci, a tam mogą zjeść je jakieś zwierzęta. Nigdy nie wyrzucałam leków. Gdy nie było pojemników to spuszczałam je w toalecie, a do kosza wyrzucałam tylko puste opakowania. Nie rozumiem ludzi, którzy nie myślą, co może się stać z ich śmieciami, gdy te opuszczą ich dom. A one przecież same nie znikają. Powinnyśmy o tym myśleć, a nie tylko pozbywać się problemu, bo on do nas może wrócić. Tym bardziej, że wyrzucenie starych leków do specjalnych pojemników nic nas nie kosztuje. Potrzeba jedynie odrobinę chęci, przecież nie żyjemy na tym świecie sami.

 

Paweł Dąbrowski
ekolog z „Klubu Gaja”
Leki to jedne z najniebezpieczniejszych substancji, jakie mogą trafić na wysypiska z gospodarstw domowych. Zawierają związki chemiczne, które nawet w niewielkiej ilości mogą poważnie skazić środowisko. Już nawet kilka opakowań antybiotyku wyrzuconego gdzieś przypadkowo może dostać się do wód gruntowych i skazić duży obszar. Trzeba pamiętać, że leki to niezwykle złożone związki chemiczne o dużym stężeniu. Dlatego najlepszym sposobem na pozbywanie się tego rodzaju substancji jest ich spalanie w bardzo wysokich temperaturach. W ten sposób są one neutralizowane. Dlatego zachęcam wszystkich, by nie wyrzucali leków do koszy na śmieci, a wyłącznie do specjalnych pojemników. Znajdują się one w coraz większej ilości aptek. Wrzucając do nich leki mamy pewność, że trafią one do miejsca, gdzie nikomu nie będą zagrażać. Bo nawet własnoręczne wyrzucenie lekarstw na wysypisko śmieci może tego nie zagwarantować. Nie wolno też spuszczać lekarstw do ścieków. Trafiają one potem do rzek i nawet oczyszczalnie ścieków nie są czasem w stanie zapobiec skażeniu, bo nie są skonstruowane tak, aby takie substancje wyłapywać. Nawet jeśli tego typu związki nie zabiją ryb żyjących w rzece, do których wpadną ścieki, to mogą się odłożyć w ich organizmie. A zjedzenie takiej ryby może skończyć się poważnym zatruciem.

 

mgr farm. Marzena Jaskólska
farmaceutka z Warszawy
Do pojemnika stojącego od ponad roku w mojej aptece pacjenci bardzo często wrzucają przeterminowane leki, choć na początku musiałam ich do tego nakłaniać. Proponowałam, aby przynosili do mnie swojej stare leki, a ja im powiem, które się nadają, a które nie. Jeśli któreś z nich były przeterminowane, wówczas prosiłam, by pacjenci umieszczali je w pojemniku. Po jakimś czasie stało się to już normą. Jeśli ktoś robił porządki w apteczce, to te leki, co do których ma wątpliwości, czy są jeszcze dobre, czy też nie, przynosi do mojej apteki. Jeśli preparaty są przeterminowane lądują w pojemniku. W ten sposób pomagam pacjentom i chronię środowisko praktycznie zerowym kosztem. Pojemnik dostałam za darmo i nie płacę za jego opróżnianie, więc nie jest to żadne obciążenie dla budżetu naszej placówki. Mało tego, można właściwie powiedzieć, że na tym wszystkim jeszcze zarabiam. Bo jak pacjent pozbędzie się u mnie starych leków, to przecież musi kupić gdzieś nowe, a do mojego okienka ma wówczas trzy metry. Jeśli jakiś farmaceuta zastanawia się czy powinien postawić u siebie pojemnik na stare leki, to go namawiam, żeby to zrobił i to jak najszybciej. W ten sposób pomoże przyrodzie i sobie. My farmaceuci powinniśmy świecić przykładem w tej kwestii.

***

Jak zorganizować zbiórkę przeterminowanych leków w aptece?

Organizowaniem zbiórki przeterminowanych leków zajmują się miejskie bądź gminne Biura Ochrony Środowiska. Aby wziąć udział w akcji, nie są wymagane żadne skomplikowane formalności. Wystarczy zgłosić chęć przystąpienia placówki do BOŚ-u. Pracownicy biura sami przywiozą pojemnik i zainstalują go w miejscu, które wskaże właściciel apteki. Nie trzeba martwić się także o wywóz składowanych w nim preparatów. Wszystko zrobią wyspecjalizowane służby. Z tego tytułu właściciel apteki nie ponosi żadnych kosztów. Za utylizację płaci budżet miasta lub gminy. Zutylizowanie kilograma leków kosztuje średnio ok. 5 zł.