autorka: dr n. farm. Paulina Mączka
farmakolog
Wynalezienie szczepionki można uznać za jeden z kroków milowych nowożytnej medycyny. Immunizacja za pomocą szczepionek jest jednym z najbardziej efektywnych sposobów ograniczenia występowania chorób zakaźnych – efektywnym pod względem zdrowotnym, ale także ekonomicznym. Celem szczepień obowiązkowych jest nie tylko uzyskanie odporności indywidualnej, ale również efektu populacyjnego, który polega na zminimalizowaniu ryzyka zakażenia u osób podatnych (lub niezaszczepionych), z uwagi na dużo mniejsze ryzyko kontaktu z osoba zakażoną. Tymczasem coraz większe grono rodziców nie zgadza się na podawanie dzieciom szczepionek. Powstały nawet organizacje (np. STOPNOP), które widzą w nich duże zagrożenie dla zdrowia i dlatego stanowczo odradzają ich stosowanie.
Poniżej przedstawiam kilka najczęstszych argumentów przytaczanych przez przeciwników szczepień – argumentów, które czasami są błędne, a niekiedy wymagają odpowiedniego komentarza i przedstawienia naukowych doniesień medycznych w tym zakresie. Rozmawiając w aptece z rodzicami mającymi obiekcje odnośnie słuszności i celowości szczepień, postarajmy się obiektywnie i rzetelnie przedstawić argumenty świadczące o korzyściach płynących z immunizacji. Korzystając z naszej najlepszej wiedzy medycznej i farmaceutycznej, podpierając się dodatkowo dowodami naukowymi, dołóżmy starań, aby odpowiedzieć na ich wątpliwości i uspokoić ich obawy.
1. „Szczepionki nie dają gwarancji, że dziecko nie zachoruje. Zaszczepieni ludzie też chorują, co oznacza, że szczepionki nie działają.”
Oczywiście osoba, która poddała się szczepieniu, może ulec zakażeniu wirusem, ale przechodzi wówczas subkliniczne stadium choroby bez niebezpiecznych dla zdrowia objawów. Szczepiąc dzieci chronimy nie tylko je same, dzięki zaszczepieniu odpowiednio dużego odsetka osób wytwarza się odporność zbiorowa zapewniająca ochronę większej społeczności, zwłaszcza osobom, które nie mogą być szczepione z powodu przeciwwskazań, zbyt młodego wieku lub ciąży.
2. „Istnieje wiele przeciwwskazań do szczepień, o których lekarze i farmaceuci nie informują pacjentów.”
Jeśli chodzi o przeciwwskazania do szczepień to dotyczą one szczepionek „żywych” (zawierających atenuowane wirusy), które nie powinny być stosowane tylko przez określone grupy osób. Należą do nich chorzy w trakcie chemioterapii lub radioterapii, pacjenci podlegający leczeniu immunosupresyjnemu, osoby z wrodzonymi niedoborami odporności komórkowej, kobiety w ciąży. Lekarz również może podjąć decyzję o czasowym odroczeniu szczepienia wtedy, gdy pacjent cierpi na choroby okresowe związane z infekcją i kaszlem, katarem lub wysoką gorączką.
3. „Podawanie szczepionek narusza naturalną barierę ochronną, jaką stanowią błony śluzowe i skóra, czyli niweluje naturalne systemy odpowiedzialne za utrzymanie odporności organizmu.”
Szczepionki stymulują układ immunologiczny poprzez wywoływanie aktywnej, długotrwałej odpowiedzi immunologicznej. Immunizacja czynna organizmu po podaniu szczepionki odbywa się za pośrednictwem odpowiedzi komórkowej (udział komórek T) oraz humoralnej (przeciwciała wytwarzane przez komórki B). Wytworzona w wyniku szczepienia odporność swoista czynna stanowi efektywną tarczę do ochrony przed patogenami.
4. „Obowiązujący kalendarz szczepień jest bardzo napięty. Nagromadzenie szczepień w pierwszym roku życia dziecka przeciąża jego układ odpornościowy.”
Kalendarz szczepień obowiązkowych obejmuje 12 chorób, m.in.: błonicę, krztusiec, odrę, świnkę, różyczkę, tężec. Wszystkie z tych chorób niosą duże ryzyko spowodowania u dzieci trwałego uszczerbku na zdrowiu, racjonalne więc wydaje się zapobieganie groźnym powikłaniom poprzez zaszczepienie dziecka. Argument o przeciążeniu układu odpornościowego spowodowanego podaniem szczepionki jest błędny. Liczba komórek mikroorganizmów bytujących w organizmie ludzkim jest około 10-krotnie wyższa od liczby komórek człowieka – tak więc nasz układ odpornościowy w sposób naturalny kontaktuje się z ogromną liczbą różnych obcych antygenów.
5. „Nie ma gwarancji, że szczepionka jest w 100 procentach bezpieczna i nie wywoła uczulenia.”
Żadna szczepionka nie jest pozbawiona działań niepożądanych. Ryzyko związane z chorobami zakaźnymi jest jednak wielokrotnie wyższe niż ryzyko niepożądanych odczynów poszczepiennych. Gorączkę, zaczerwienienie, wysypkę, ból w miejscu wkłucia stawiamy na szali z zapaleniem mózgu i opon mózgowo-rdzeniowych, które może być powikłaniem świnki czy też porażeniem nerwów podniebiennych, zapaleniem mięśnia sercowego, zmianach w nerkach, nadnerczach, wątrobie i mięśniach po błonicy. Co więcej, według Państwowego Zakładu Higieny częstość występowania niepożądanych odczynów poszczepiennych wynosi 1 przypadek na 10 000 szczepień.
6. „Substancje pomocnicze zawarte w szczepionkach występują w stężeniach, które wywierają szkodliwy wpływ na zdrowie.”
Skład ilościowy i jakościowy szczepionek jest jawny i można go sprawdzić w ulotce lub na stronie Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych (www.urpl.gov.pl). Faktem jest, że niektóre szczepionki zawierają niewielkie ilości polimyksyn lub neomycyny – nie należy ich stosować u osób uczulonych na te leki. W przypadku osób z nadwrażliwością na białko jaja kurzego nie należy podawać szczepionki przeciwko grypie. Wiele emocji wśród rodziców budzi obecność w niektórych szczepionkach pochodnej rtęci – tiomersalu. Dyskusje wokół tiomersalu przybrały na sile po publikacji wyników badań brytyjskiego lekarza, Andrew Wakefielda. Artykuł[1] wskazywał na bezpośredni związek między podaniem dwunastu dzieciom szczepionki MMR (przeciw odrze, śwince i różyczce) a autyzmem, regresem w rozwoju i innymi zaburzeniami neurologicznymi. Artykuł okazał się nierzetelny naukowo, autor publikacji stracił prawo wykonywania zawodu za złamanie zasad etyki zawodowej. Badania naukowe przeprowadzone już w 2002[2] i 2003 r.[3] wskazały na całkowity brak związku pomiędzy szczepionkami i autyzmem, podobne wnioski wynikały z późniejszych publikacji w czasopismach medycznych. Pochodząca z tiomersalu etylortęć jest usuwana z organizmu dziecka w ciągu 4 do 9 dni. W przeciwieństwie do metylortęci nie ulega ona kumulacji i nie powoduje zaburzeń neurologicznych.
Przypisy:
Testy alergiczne
Epizod depresyjny, depresja czy choroba dwubiegunowa?