Opieka farmaceutyczna

04.04.2017

13 minut

Miłość bez recepty

Film „Sztuka Kochania. Historia Michaliny Wisłockiej” obejrzało już ponad 1,7 mln widzów. Dużym zainteresowaniem cieszy się także nowa edycja książki „Sztuka Kochania” Michaliny Wisłockiej. Czy ta książka była rewolucją seksualną?
Według niektórych osób książka dr Wisłockiej była rewolucją seksualną. Ja jednak jestem zdania, że była to pewna forma ewolucji seksualnej. W połowie lat 70-tych, kiedy wydano książkę „Sztuka Kochania”, dr Wisłocka zmieniła postawy wielu Polaków wobec seksualności. Pokazała wartość seksu nie tylko jako formy obowiązku małżeńskiego. Podkreśliła, że seks powinien być radością dla pary. Zachęcała do tego, by poznawać swoją seksualność, aby doprowadzić do otwartości w relacjach w związku. Z tego punktu widzenia książka ta była przełomem.

Wciąż dokonują się przełomy w obyczajowości seksualnej Polaków. Gdzie są one najbardziej zauważalne?
Przede wszystkim nastąpiła duża zmiana w podejściu kobiet do seksualności. Wyraźnie wzrosła świadomość seksualna kobiet oraz oczekiwania kobiet wobec seksu. Zmiany te nie są jednak wynikiem edukacji seksualnej, lecz edukacji związanej z kolorową prasą dla kobiet i innymi materiałami, które kobiety o kobietach czytają. Ta większa świadomość kobiet często peszy mężczyzn. Powoduje, że wzrasta liczba mężczyzn mających poczucie, że mogą nie sprawdzić się w seksie. Dodatkowo czują się oni mocno oceniani w relacjach seksualnych.
W Polsce zauważalny jest również wzrost liczby osób żyjących w pojedynkę, czyli singli. Jest to grupa ludzi młodych, którzy singlami są z wyboru. Nie są to jednak osoby, które nie chcą mieć w przyszłości partnera czy partnerki. To ludzie, którzy na tym etapie swojego życia, swoich celów czy priorytetów nie planują tworzyć związku.

A co z miłością? Mamy na nią czas skoro wciąż jesteśmy zabiegani?
Zachodzące w ostatnich latach przemiany seksualności Polaków wiążą się z faktem, że bardzo mocno w życie, również erotyczne, wkroczył internet. Istnieją aplikacje telefoniczne, które znacznie ułatwiają nawiązywanie nowych znajomości, także znajomości o charakterze erotycznym. Bardzo wyraźny w ostatnich badaniach jest także fakt, że praca staje się znaczącym obszarem aktywności Polaków. Najnowsze badania „Seksualność Polaków 2017” pokazują, że praca jest miejscem inicjowania kontaktów seksualnych. 15% Polaków mówi, że uprawia seks w miejscu pracy, 11% przyznaje, że zdradziło w wyniku wyjazdów integracyjnych, 17% z kolei w trakcie delegacji służbowej.

Jesteśmy spełnieni w miłości?
Z badań wynika, że to osoby w wieku 30-49 lat są najbardziej świadome swojej seksualności. Są one również najbardziej zadowolone z życia seksualnego. Długo sądzono, że tzw. szał aktywności seksualnej dotyczy głównie grupy ludzi młodych w wieku 18-30. Jak jednak pokazują badania, najbardziej świadoma pod względem wartości, tolerancji, inwencji w relacjach seksualnych czy też kreatywności jest grupa Polaków w wieku 30-49 lat.

To się zmienia?
Wcześniej aż tak nie było. Dane te wskazują na dobry symptom zmian. Jeśli grupa osób 30-49 lat, o której mówimy, wkroczy w okres 50+, to biorąc pod uwagę ich pozytywne nastawienie do seksualności, dbanie o siebie, o swoje zdrowie oraz jakość życia seksualnego, zmianie ulegnie podejście do seksualności osób 50+. Dzisiaj sfera seksualności kobiet i mężczyzn 50+ przedstawia się dość smutno. Prawie 50% kobiet w wieku 50+ deklaruje, że w ich życiu seks pełni zupełnie nieistotną rolę. W grupie mężczyzn tego zdania jest 21% badanych. To wyraźny dowód na to, że Polki zbyt wcześnie wycofują się na tzw. „wcześniejszą emeryturę”. Mniejsza aktywność seksualna w grupie 50+ może wiązać się z rozwodami oraz trudnościami w znalezieniu kolejnego partnera. Jednak w grupie tej znajdują się także osoby będące w związkach, które z jakiegoś powodu nie wchodzą w relacje seksualne z partnerem czy partnerką. I to jest bardzo interesujące. Widać po tym jakość naszego życia, naszych relacji w związku, jak postrzegamy miłość. Może też fakt, jak przemija namiętność i pożądanie.

Czy zmiany w obyczajowości seksualnej dotyczą też dziewcząt i chłopców?
W tym obszarze szczególnie zmienia się aktywność seksualna dziewcząt. Wiek inicjacji chłopców jest stały od wielu lat i wynosi 18 lat. Analizując badania Zdzisława Kowalskiego z 1898 r., można rzec, że od ponad 100 lat nie zmienia się wiek inicjacji chłopców. Jednak obniża się wiek inicjacji seksualnej kobiet – według badań obecnie wynosi on 18,5 lat to jednak do 15. roku życia współżycie seksualne rozpoczęło według badań HBSC 18,5% dziewcząt i 16% chłopców. Tę tendencję dostrzegliśmy już w badaniach w 2011 r. Mamy z nią już do czynienia w krajach skandynawskich. Wskazuje ona na proces przemiany obyczajowości seksualnej. Seksualizacja przestrzeni publicznej, erotyzacja mediów, poddawanie się presji otoczenia w relacjach seksualnych, a także mała wiedza na temat świadomości swojej biologii to czynniki, które przyczyniają się do wcześniejszej inicjacji dziewcząt.

A co ze świadomością seksualną tych dziewcząt?
Stosowanie środków antykoncepcyjnych kształtuje się na podobnym poziomie od wielu lat. Około 29-30% Polek stosuje tabletki antykoncepcyjne i tutaj wzrostu dużego nie widać. Jednak mnie, jako osobę, która od wielu lat zajmuje się zdrowiem seksualnym, niepokoi decyzja o wycofaniu tabletki po z grupy leków, które są dostępne bez recepty. To nie jest tabletka, która w Polsce stosowana jest bardzo powszechnie. W grupie dziewcząt będących nastolatkami tabletka ta nie jest przyjmowana ze szczególną nadgorliwością. Do tego w wielu krajach unijnych jest dostępna bez recepty. Uważam, że jest to instrumentalne traktowanie kobiet bez względu na to, w jakim są wieku. Rozumiem, że chodzi o moralność oraz dobro pacjenta. Jednak dobro pacjenta nie w tym się przejawia. Dobro pacjenta wiąże się z prawem do wyboru. Uważam także, że i sami farmaceuci dostrzegają, że tabletka ta nie jest kupowana często. Mam obawy, że pewna grupa kobiet wstydząca się wizyty u lekarza, dokona zakupu z niepewnego źródła. A od wielu lat, promując zdrowie seksualne oraz ogólnie tematykę zdrowotną, wraz z innymi ekspertami podkreślamy, by nie dokonywać zakupów leków z nieznanych źródeł w internecie.

 

Leki na potencję nie budzą tyle kontrowersji. Według badań aż 70% badanych uważa, że nie ma nic złego w stosowaniu leków na potencję.
W Polsce leki na zaburzenia erekcji dostępne są od ponad 15 lat. Coraz więcej mówi się także o tej grupie leków. W ubiegłych latach głośne były kampanie nt. suplementów diety. Oswoiło to polskich pacjentów, zarówno kobiety jak i mężczyzn. Oswoiło z tym, że jest problem związany z zaburzeniami erekcji, jest problem z poczuciem męskości, problem z tym czy sprawdzę się w seksie. Uważam, że zmiany te zaobserwowali również farmaceuci na podstawie choćby sprzedaży tych suplementów. Od kilku miesięcy w Polsce dostępne są trzy leki na zaburzenia erekcji w małych dawkach wydawane bez recepty. Nie mam jednak pewności, czy wszyscy pacjenci lub konsumenci są w stanie odróżnić, co jest suplementem diety, a co lekiem. Dlatego rola farmaceuty w tym obszarze jest bardzo ważna.

W jaki sposób farmaceuta może pomóc pacjentowi w aptece?
Pacjenci często pytają w aptece o środki, które pozwolą poprawić jakość seksu. Oczywiście są to zazwyczaj pytania „w imieniu kolegi”. Niezwykle ważna jest tu doradcza rola farmaceuty. Wiem, że problem zaburzeń erekcji wymaga szczególnej otwartości, gdyż nie są to leki od bólu głowy. Mówimy o lekach, których zakup jest krępujący dla pacjenta. Nie raz byłem świadkiem, kiedy farmaceuta doradzał pacjentowi, którą witaminę D lub magnez wybrać. Pacjent takich porad słucha prawie zawsze z otwartością. W przypadku choćby produktów z magnezem ilość i mnogość informacji powoduje, że pacjent czuje się zagubiony. Do tego dochodzą podobne ceny, co powoduje, że trudno wybrać najlepszy produkt. Dlatego otwartość farmaceutów na merytoryczną rozmowę z pacjentem jest niezwykle ważna. Farmaceuci powinni mieć świadomość, że pacjent, przychodząc do apteki, bardzo często jest skrępowany. Od dawna byłem orędownikiem leków na zaburzenia erekcji dostępnych bez recepty, ponieważ wiem po grupie swoich pacjentów, jak wielki problem stanowi dla nich rozmowa o zaburzeniach erekcji z lekarzem oraz pójście do apteki z receptą.

Doradztwo pierwszego stołu jest tu niezwykle ważne?
Wprowadzenie tabletki na zaburzenia erekcji bez recepty jest bardzo ważne. Należy mieć jednak świadomość, że nie jest ona przeznaczona dla każdego. W tym przypadku farmaceuta staje się łącznikiem pomiędzy osobą potrzebującą wsparcia, a tym, co związane jest ze zdrowiem pacjenta. Zaburzenia erekcji mogą być związane z różnymi czynnikami. Te utrwalone mogą wskazywać na wiele innych chorób, które się rozwijają. Z tego względu farmaceuta powinien uświadomić pacjenta, czy dany lek jest dla niego wskazany, czy lepiej skonsultować swoje problemy z lekarzem. Do leków na zaburzenia erekcji dołączony jest kwestionariusz. Odpowiedzi na zawarte w nim pytania pozwalają określić, w których konkretnych sytuacjach należy skonsultować się z lekarzem. Taka forma poradnictwa i doradztwa farmaceutów w tym zakresie jest kluczowa.

Apteka miejscem do rozmów o seksie. To możliwe?
Myślę, że w przypadku suplementów diety farmaceuci sami zauważyli, jak trudne dla pacjentów są to kwestie. Uważam, że niezwykle ważna jest tutaj pewna swoboda psychologiczna farmaceutów w mówieniu o seksualności człowieka. Zdaję sobie sprawę, że w procesie kształcenia lekarzy, farmaceutów czy psychologów nie ma obowiązkowych wykładów z seksuologii. Jednak kategoria zdrowia seksualnego pojawia się później w naszej dalszej pracy i może się zdarzyć, że lekarz lub farmaceuta nie posiada wystarczającej wiedzy w tym temacie. Do tego dochodzi pewna trudność dotycząca terminologii, a także swobody w mówieniu o zdrowiu seksualnym. Tymczasem poczucie bezpieczeństwa z punktu widzenia pacjenta oraz przekonanie, że może zapytać o lek na zaburzenia erekcji bez poczucia wstydu czy oceniania, jest bardzo ważne. Jeśli problem zaburzeń erekcji potraktujemy jako jeden z wielu problemów, jakie mogą się zdarzyć, to jest to najbardziej komfortowa sytuacja dla pacjenta. Mam tu na uwadze jednak nie tylko pacjentów w późniejszej fazie życia. Prawdą jest, że im starszy wiek tym więcej mężczyzn ma problemy z zaburzeniami erekcji. Ostatnie badania pokazały jednak, że prawie 20% mężczyzn w wieku 20-30 lat wskazało na różnego rodzaju problemy związane z zaburzeniami erekcji. To zatem pokazuje, że również w grupie ludzi młodych pojawiają się trudności we współżyciu związane z zaburzeniami erekcji.

 

Ostatnie badania pokazują, że liczba mężczyzn, którzy udaliby się z zaburzeniami erekcji do lekarza pierwszego kontaktu, wzrosła z 11% do 21%. Czy wciąż wstyd determinuje leczenie zaburzeń erekcji u pacjentów?
W Polsce z problematyką seksualności w kontekście szukania pomocy nie dajemy sobie rady. Zdarza się, że problem zaburzeń erekcji pojawia się, jednak pacjent najczęściej nie idzie do lekarza, gdyż się wstydzi lub myśli, że to przejdzie. Czasem obwinia partnerkę. Sami lekarze także nie zawsze pytają o problemy dotyczące zdrowia seksualnego. Mam tu na myśli lekarzy różnych specjalizacji: medycyny rodzinnej, kardiologów, diabetologów, urologów. To samo dotyczy osób z niepełnosprawnością ruchową, np. osób z uszkodzeniem rdzenia kręgowego – ani z kobietami ani z mężczyznami nie podejmuje się wyczerpująco tej tematyki.

Ile lat musi upłynąć, by to się zmieniło?
Debaty o zdrowiu seksualnym, docieranie do różnych grup zawodowych i społecznych z tematyką zdrowia seksualnego, które od prawie 10 lat podejmowane są na przykład w ramach Ogólnopolskiego Programu Zdrowia Seksualnego, postrzegam optymistycznie. To nie jest jednak proces tak szybki, jak bym tego chciał. Wciąż nie ma w Polsce uczelni medycznej ani wydziału lekarskiego, gdzie seksuologia byłaby obowiązkowym przedmiotem, tak jak jest np. ginekologia czy neurologia. Jednakże zainteresowanie seksuologią jest i to szczególnie wśród ludzi młodych, w tym studentów medycyny. Coraz więcej młodych lekarzy jest otwartych na tematykę seksualności. Cieszy mnie, że w ostatnich latach wzrosła otwartość lekarzy kardiologów. Kardiolodzy coraz częściej rozumieją, że rehabilitacja seksualna jest bardzo ważną częścią rehabilitacji kardiologicznej.
Z drugiej strony wprawdzie zdecydowana większość Polaków jest zadowolona ze swojego życia seksualnego, to jednak 30% Polaków twierdzi, że ani nie jest, ani jest zadowolonych. Oznacza to, że będąc aktywnymi seksualnie nie umiemy określić zadowolenia z seksu. To znaczy, że my jako Polacy jesteśmy mało wymagający w relacjach seksualnych. A to z kolei oznacza, że nie dostrzegliśmy w sposób wystarczający wartości zdrowia seksualnego w całej promocji naszego zdrowia, a także w podejściu do naszego życia. Chciałbym, by lekarze byli otwarci i informowali pacjentów o tym, jaka grupa leków może wpływać na pobudzenie lub zwiększenie apatii. By pacjenci mieli większą odwagę pytać lekarzy o tematy związane z seksualnością.

Czy wiek lub płeć lekarza lub farmaceuty ma wpływ na sposób komunikowania się z pacjentem?
Jestem przekonany, że najbardziej istotne są czynniki osobowościowe. Niektórzy są zdania, że osoba starsza będzie lepszym partnerem do rozmowy na te trudne tematy. Według mnie liczy się to, jak traktujesz drugą osobę, jaką masz wiedzę na temat, o który pacjent pyta, jak jesteś otwarty w kwestii seksualności, na ile potrafisz być empatyczny wobec problemów pacjenta i na ile potrafisz udzielić mu wsparcia oraz nie oceniać. To jest kwestia dotycząca kompetencji, otwartości i pewnych umiejętności posiadania swobody psychologicznej w podejmowaniu trudnego dla pacjenta tematu. Według mnie ani płeć ani wiek nie ma większego znaczenia. Podkreślam większego – gdyż dla niektórych może mieć.

A można się nauczyć rozmawiać o seksie?
Jestem tego najlepszym przykładem. Niczym innym nie zajmuję się od wielu lat. Jest wiele osób, z którymi współpracuję, które na początku także nie posiadały swobody w rozmowach na temat seksualności. Z tym tematem trzeba się na pewno „oswoić”.

***

prof. dr hab. n. hum. Zbigniew Izdebski
Najbardziej znany w Polsce badacz seksualności człowieka, seksuolog, Kierownik Katedry Biomedycznych Podstaw Rozwoju i Seksuologii Uniwersytetu Warszawskiego, Kierownik Katedry Seksuologii, Poradnictwa i Resocjalizacji Uniwersytetu Zielonogórskiego, Współpracownik Naukowy Instytutu ds. Badań nad Seksem, Płciowością i Prokreacją im. Kinsey’a w Uniwersytecie Indiana w USA.


Autor: „Łukasz Kuźmiński”
redaktor naczelny „Farmacji Praktycznej”

Inne artykuły tego autora

Poprzedni artykuł

Owsica – rozpoznanie i leczenie

Następny artykuł

Kaszel psychogenny

Polecane dla Ciebie

Szkolenia