Kariera farmaceuty

 7 minut

Od samego początku eksploracji zawodu, to jest podczas studiów, młodzi adepci farmacji starają się zasięgnąć języka, by dowiedzieć się, jak ułożyć swoją przyszłą drogę zawodową? Liczne konferencje oraz indywidualne doświadczenie starszych koleżanek i kolegów pomagają nieco rozwiać wątpliwości. Ja również, bazując na własnym oświadczeniu, chciałbym podzielić się refleksjami i sugestiami.

Wcześniej jednak, powinniśmy zdać sobie sprawę ze swego rodzaju banałów, bo te prowadzą do mniej oczywistych wniosków. Przede wszystkim farmaceuta to szeroko pojmowany specjalista z zakresu wiedzy o lekach, a precyzyjniej o substancjach leczniczych oraz postaciach leków. Farmaceuta nie jest przemysłowcem, którego zadaniem jest opracowywanie procedur produkcji leków, nie jest też analitykiem ani walidatorem. Warto to zrozumieć, gdyż nieprzypadkowo lwia część absolwentów farmacji trafia do aptek – otwartych i szpitalnych, a tylko nieliczni do tak zwanego przemysłu. Z kolei deklaracje studentów dotyczące ich przyszłej drogi zawodowej znacznie odbiegają od rzeczywistości – tylko nieco ponad połowa z nich od samego początku wybiera karierę w aptekach. Chciałbym w tym miejscu zaznaczyć, że ci, którzy myślą o karierze pozaaptecznej, winni – w moim przekonaniu – wybrać studia chemiczne, politechniczne kierunkowe lub analityczne.

Są to kierunki kształcące fachowców z zakresu przemysłu chemicznego oraz laborantów. Dla tych, którzy wyspecjalizowali się w substancjach leczniczych i postaciach leków, a więc dla farmaceutów, nie zostaje wyłącznie praca na etacie za średnio zadowalające stawki. Niemniej należy zdawać sobie sprawę, że to właśnie praca w aptece jest w prostej linii dedykowana absolwentom farmacji.

W tym miejscu dochodzę do pierwszej z ważnych konkluzji. Farmaceuta nie powinien zastanawiać się nad tym, czym będzie się zajmował (gdzie pracował), ale jak będzie swój zawód realizował.

Trzeba pamiętać, że karierę buduje się przez całe życie zawodowe. Nie można zaraz po studiach osiągnąć pewnej pozycji, swego rodzaju constans i trwać w tym stanie aż do emerytury, a jednocześnie mówić o karierze. Wówczas możemy mówić o pracy (często doskonale wypełniającej misję narzuconą przez zawód), ale z pewnością nie o karierze zawodowej.

Kariera wymaga:

  • wyrzeczeń,
  • poświęceń,
  • stawiania celów i kolejno ich realizacji,
  • a ponadto – co może wydawać się najtrudniejsze – bezustannego wychodzenia z własnej strefy komfortu.

Owa strefa komfortu to swego rodzaju sprawdzian, czy kroczymy właściwą ścieżką na drodze kariery zawodowej. Otóż, im większe uczucie dyskomfortu, tym lepiej – według mnie – realizujemy założony plan. Dyskomfort motywuje, napędza, dodaje doświadczenia zawodowego.

Dla przykładu: praca w tej samej aptece przez długi okres czasu pozwala wyczerpać listę pytań, która „została nam zadana” podczas aplikacji na stanowisko: wiemy, gdzie leżą poszczególne preparaty, znamy odpowiedzi na pytania zadawane przez stałych pacjentów, wiemy, czego będzie od nas wymagało kierownictwo, mamy do perfekcji opracowane relację z pozostałym personelem – w pięciu słowach: „nic nas nie może zaskoczyć”.

Zatem, pomimo że wszystko robimy w zgodzie z najlepszą fachową wiedzą, to przestajemy się rozwijać, a po pewnym czasie, chcąc nie chcąc, zaczynamy się uwsteczniać, odurzeni komfortową rzeczywistością.

W takim momencie wystarczy zrobić samemu sobie prosty test: wybrać się choć na kilka godzin do zupełnie innej apteki. Nawet jeśli nowa placówka będzie mniejsza – będzie obsługiwała znacznie mniej pacjentów, przekonamy się jak, niekomfortowo się czujemy! I bardzo dobrze, bo w parze z dyskomfortem idzie zdobywanie zupełnie nowej wiedzy, nowego rodzaju doświadczenia, które z całą pewnością uda nam się przenieść na grunt naszej stałej pracy. Wszak nigdy nie zdarza się tak, że ktoś inny nie robi czegoś lepiej od nas. Wystarczy podpatrzeć pewne zachowania, zaadoptować je i wdrożyć.

Podsumowując, jednym z poważniejszych błędów hamujących karierę zawodową, a w konsekwencji rozwój osobisty jest przywiązanie do miejsca pracy lub, co gorsza, „trzymanie się kurczowo” danej apteki w obawie przed tym, co będzie – „bo może być gorzej”. Zawsze może być gorzej i zawsze może być lepiej. Jeśli będzie gorzej, wystarczy zmienić pracę, a jeśli będzie lepiej?… Jestem przekonany, że wyjście ze strefy komfortu dodaje skrzydeł. Ktoś, kto spróbuje czegoś nowego, będzie chciał czegoś więcej i więcej, bo to, co robił do tej pory, zwyczajnie mu już nie wystarczy.

Niezwykle ważne jest dokształcanie się, zarówno w zakresie wiedzy fachowej jak i obowiązujących przepisów prawa. Wiedza stanowi bazę, która w każdych warunkach będzie dla nas nieocenionym wsparciem. Z całą pewnością kariery bez odpowiedniej wiedzy nie będziemy w stanie realizować. Z kolei wiedza zaczerpnięta na studiach jest zdecydowanie niewystarczająca, szczególnie w tak szybko rozwijającej się branży. Wiedza i praktyka – oto klucz do sukcesu.

Za zawodowy sukces odpowiada doświadczenie, choć doświadczenie nie stanowi o karierze lub o jej rozwoju. Pewne jest jednak, że doświadczenie katalizuje – przyspiesza rozwój kariery. Zatem możemy założyć, że bazą dla rozwoju naszej kariery jest praca w aptekach, praca z pacjentami za pierwszym stołem. Na tym fundamencie musimy budować. Ale co poza tym?

Bazując na solidnym fundamencie wiedzy i doświadczenia zawodowego, sugeruję szeroko rozumiane działania związane z promocją zawodu. Uważam, że należy wykorzystać dostępne narzędzia, to jest aplikacje i portale społecznościowe, ale też wydawnictwa związane z medycyną i farmacją, programy telewizyjne oraz telewizję internetową. Wic polega na przebiciu się ponad swego rodzaju schemat; wybiciu się z tłumu.

Podejmując różnego rodzaju aktywności z całą pewnością prędzej lub później zostaniemy zauważeni, a wtedy duża część pracy zostanie nam odebrana lub zastąpiona zupełnie nowymi aktywnościami (najczęściej ciekawszymi). Przecież łatwiej jest zostać zaproszonym do danego programu telewizyjnego (bo jesteśmy wystarczająco rozpoznawalni, tj. ciekawi dla opinii publicznej), niż usilnie starać się o takie zaproszenie. W moim przekonaniu wszystko jest kwestią czasu, niemniej „to, co ponad” musi wynikać z ciężkiej pracy u podstaw, pracy stricte zawodowej oraz nieustannego wychodzenia z własnej strefy komfortu.