Nowość!
Skrót informacji
Szkodzi ludziom, przyrodzie i jest marnowaniem energii. Zanieczyszczenie światłem, o którym mowa, coraz częściej zaczyna być dostrzegane przez ekspertów, choć świadomość społeczna problemu jest nadal znikoma. Tymczasem nadmiar światła w nocy wywiera negatywny wpływ nie tylko na zwierzęta i rośliny czy utrudnia obserwacje astronomiczne. Ma również bezpośrednie przełożenie na zdrowie i samopoczucie człowieka.
„Zanieczyszczenie światłem w praktyce oznacza nadmierną, niepotrzebną emisję światła w środowisku nocnym. Obecność emitowanego przez człowieka światła w nocy zakłóca naturalny cykl noc-dzień, a to ma wpływ m.in. na nasze zdrowie” – tłumaczy w rozmowie z Polską Agencją Prasową dr Grzegorz Iwanicki z Katedry Geografii Społeczno-Ekonomicznej Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Jak dodaje, szkodliwość „zaśmiecania” światłem dla ludzi potwierdzają liczne badania i obserwacje naukowców.
Polska, podobnie jak wiele innych wysoko rozwiniętych gospodarczo krajów, zmaga się z narastającym problemem zanieczyszczenia światłem, które w najprostszy sposób można zdefiniować jako nadmiar nocnego oświetlenia, wygenerowanego przez sztuczne źródła (np. lampy, banery reklamowe).
Pod koniec 2023 r. opublikowany został pierwszy obszerny raport dotyczący skali problemu zanieczyszczenia światłem w Polsce. Publikacja Light Pollution Think Tank[1] ostrzega przed ujemnym wpływem na zdrowie nadmiernego oświetlenia oraz nawołuje do podjęcia odpowiednich kroków prawnych w tej kwestii. Ze skutkami tego rodzaju zanieczyszczenia mierzą się już nie tylko mieszkańcy dużych miast, ale właściwie prawie całego obszaru naszego kraju.
Jak donosi Zarząd Infrastruktury Wodnej w Krakowie[2], głównymi przyczynami takiego stanu są przede wszystkim intensywnie postępująca urbanizacja oraz bardzo szybki rozwój technologiczny. Przyczyniają się one do coraz częstszego, niekontrolowanego rozprzestrzeniania się sztucznego światła w otoczeniu. Szczególnie widoczne jest to w obszarach miejskich, miejsko-przemysłowych i przemysłowych, gdzie witryny sklepowe, latarnie uliczne itp. świecą nieprzerwanie przez całą noc. Chociaż dla wielu jasne i kolorowe oświetlenie może wydawać się atrakcyjne, a w niektórych przypadkach wręcz stanowić symbol rozwoju i postępu gospodarczego, to pociąga ono za sobą wielorakie konsekwencje, zarówno dla zdrowia ludzkiego, jak i kondycji ekosystemów przyrodniczych[3].
Według ostatnich badań, z wykorzystaniem danych satelitarnych, w Polsce nie ma już miejsca, gdzie nie byłoby zanieczyszczenia światłem. „Nawet tam, gdzie niebo jest najciemniejsze, czyli w Bieszczadach, mimo że w zenicie jest naturalnie ciemne, to im bliżej horyzontu, tym bardziej jest zanieczyszczone światłem. Gdyby chcieć zrobić profesjonalne zdjęcie nieba z zarejestrowanym horyzontem dookoła, to w Polsce już nie znajdziemy miejsca, gdzie na takim zdjęciu nie byłoby łun światła znad okolicznych miejscowości” – tłumaczy dr Iwanicki.
Do zanieczyszczania światłem przyczynia się także rodzaj lamp, które oprócz drogi, pobocza i chodnika oświetlają okoliczne pola czy domy. Przykładem najmniej efektywnych są lampy w kształcie kul, popularne w wielu parkach w Polsce, z których wiele także świeci niepotrzebnie „w koronach drzew”. „Niestety 60 procent energii elektrycznej tego światła, które emitują, jest marnotrawione” – zaznacza dr Iwanicki.
Zaśmiecanie światłem szkodzi człowiekowi, którego organizm podlega naturalnym cyklom noc-dzień. Gdy te cykle są zaburzone, rozregulowuje się wewnętrzny zegar biologiczny, co powoduje zaburzenia gospodarki hormonalnej. „Jest już dowiedzione naukowo, że część chorób cywilizacyjnych to skutek „kąpania się” w świetle w porze nocnej, gdy powinniśmy już przechodzić na tryb odpoczynku, ale siedzimy np. przed telewizorem czy komputerem. Chodzi o to, żeby nasze receptory, które reagują na zmiany światła, nawet gdy mamy zamknięte oczy, nie były w porze nocnej „bombardowane” światłem, zwłaszcza tym o chłodnej barwie, białej i niebieskiej” – podkreśla ekspert.
Zaśmiecanie światłem to też np. sytuacja, gdy latarnia uliczna świeci nam prosto w okno sypialni. Iwanicki powiedział, że wielu lekarzy zaleca dbanie o higienę snu, a to oznacza nie tylko wydłużenie snu z 5-6 godzin do 7-8, ale również zadbanie o zasłonięcie okien, niewłączanie ekranów telewizora i telefonu na godzinę przed snem, odcięcie od światła. „My to, że się nie wysypiamy i jesteśmy zmęczeni, zrzucamy na karb zbyt wielu obowiązków i pracy. Może się jednak okazać, że po prostu mamy rozregulowaną gospodarkę hormonalną i nawet jeśli śpimy, to nie pełnym, głębokim snem” – dodał.
Wpływ zanieczyszczenia światłem na organizmy żywe z roku na rok staje się coraz bardziej widoczny. Jak wspomniano, organizm człowieka posiada rytm dobowy regulowany poprzez hormony, w tym melatoninę, dzięki której jest on w stanie spać oraz aktywować nocne procesy naprawcze. Nadmierna ekspozycja na jasne sztuczne światło hamuje produkcję melatoniny, w konsekwencji prowadząc do pogorszenia jakości snu, trudności z zasypianiem, a w niektórych przypadkach nawet do bezsenności. Osoby narażone na długotrwałą ekspozycję (np. pracujące regularnie w nocy) wykazują większą podatność na problemy zdrowotne w postaci nadwagi, cukrzycy typu 2, zaburzeń metabolicznych i hormonalnych[2].
Do pozostałych negatywnych skutków nadmiernego oświetlenia nocnego zalicza się również długotrwały stres, zmęczenie oraz osłabienie pracy układu odpornościowego – przykładem czego jest Finlandia, w której odnotowano zwiększenie liczby zachorowań na depresję. Wiele osób sugerowało, że to właśnie nieprzerwany okres ciemności jest dla człowieka najbardziej stresującym czasem, okazało się jednak, że jest dokładnie odwrotnie. Zgodnie z badaniami przeprowadzonymi przez Dr Helinę H. Hakko szczyt zachorowalności przypadał na miesiące od maja do czerwca, podczas których na północy występowało zjawisko dnia polarnego, oraz obniżał się w miesiącach od grudnia do marca[4]. Badania te zostały dodatkowo potwierdzone danymi statystycznymi z wieloletnich obserwacji.
Według ekspertów świadomość problemu zanieczyszczenia światłem jest wciąż niewielka.
„My raczej kojarzymy światło z cywilizacją, z rozwojem, z bezpieczeństwem, a to nie jest tak do końca. Ludzie nie są świadomi tych różnych konsekwencji, tj. wpływu na ekosystemy, na zdrowie, na marnowanie energii elektrycznej, która przecież kosztuje” – wyjaśnił dr Iwanicki. Jego zdaniem brakuje w Polsce regulacji prawnych w tym zakresie. Istnieją one już w innych krajach, m.in. we Francji, Słowenii. Dotyczą np. montowania w oświetleniu ulicznym takich opraw, które kierują światło tylko w dół, obejmują też normy natężenia światła (aby nie było zbyt silne) albo normy barwy światła. „Montowane są energooszczędne oprawy LED, ale muszą one mieć temperaturę barwową bliską światłu żółtemu, a w niektórych przypadkach tzw. bursztynowemu” – dodaje ekspert.

Podkreśla, że w polskim prawodawstwie nie ma definicji zanieczyszczenia światłem. W przypadku oświetlenia ulicznego są ustalone minima, dla zapewnienia bezpieczeństwa na drodze, ale określone w fakultatywnej, tzw. normie technicznej, wartości są często nieadekwatne i w dodatku brakuje instytucji, które by te wartości monitorowały. Według Iwanickiego jednym obecnie narzędziem prawnym, jakie można w praktyce z sukcesem wykorzystać, może być uchwała krajobrazowa, którą może uchwalić gmina i w której mogą być określone maksymalne wartości np. iluminacji billboardów, oświetlenia ścian, budynków.
„Każdy z nas sam może zadbać o minimalizowanie skutków zaśmiecania światłem i na przykład zasłaniać okna w sypialni nocą czy zlikwidować lub skierować w dół światło, które jest zbyt silne, a które mamy na swojej posesji. Można też zmienić je na model z czujnikiem ruchu, żeby nie świeciło się przez całą noc, tylko wtedy, gdy jest potrzebne. Szczegółowe wytyczne można znaleźć na stronach organizacji zajmujących się ochroną ciemnego nieba i minimalizacją skutków zanieczyszczenia światłem” – przyznaje Iwanicki.
***
dr n. med. Małgorzata Iwanejko
Wrocławskie Centrum Okulistyczne
Niebieskie światło emitowane przez ekrany urządzeń cyfrowych jest czynnikiem, który negatywnie oddziałuje na wzrok. Według literatury największe negatywne zmiany w siatkówce prowadzące do uszkodzenia komórek siatkówki w szczególności fotoreceptorów wywołuje długość fali od 415-455 nm. Badania pokazują, że długotrwała ekspozycja na światło niebieskie może prowadzić do degeneracji siatkówki, prowokować zwyrodnienia plamki żółtej i prowadzić do trwałego obniżenia ostrości widzenia. Wydaje się zatem zasadnym włączenie funkcji filtra niebieskiego podczas korzystania z ekranów urządzeń cyfrowych.
W grupie ryzyka wystąpienia syndromu zmęczenia komputerowego są więc przede wszystkim osoby pracujące wiele godzin z komputerem. Niestety wiele godzin przed ekranami cyfrowymi spędzają dzieci i młodzież, które są najbardziej narażone na negatywny wpływ światła niebieskiego. Zaleca się zatem ograniczyć do niezbędnego minimum ich aktywność przy ekranach urządzeń cyfrowych poza nauczaniem online. Warto także wprowadzić i utrwalić codzienne nawyki, takie jak robienie sobie choć na chwilę przerw od urządzeń cyfrowych. Zaleca się przerwy co pół godziny i patrzenie na przedmiot oddalony o minimum sześć metrów przez 20-30 sekund lub przerwy co godzinę po 5 minut i patrzenie w dal. Należy zwrócić uwagę na ustawienie monitora, który powinien znajdować się na linii oczu w odległości ok. 50-70 cm najlepiej tyłem do źródła światła oraz właściwą postawę ciała przyjmowaną podczas wielogodzinnej pracy przed ekranem komputerowym.
Piśmiennictwo:
1. Rosenfield M, Computer vision syndrome: a review of ocular causes and potential treatments. Ophthalmic Physiol Opt. 2011 Sep;31(5):502-15. doi: 10.1111/j.1475-1313.2011.00834.x. Epub 2011 Apr 12.
2. Bogdănici CM, Săndulache DE, Nechita CA. Eyesight quality and Computer Vision Syndrome. Rom J Ophthalmol. 2017 Apr-Jun;61(2):112-116.
3. Goździewska E, Kaźmierczak K, Malukiewicz G, Niebieskie światło – potencjalne zagrożenie dla wzroku. Okulistyka 2/2018 (Rok XXI).
Mikołaj Konstanty: Ważne, by farmaceuta odnalazł się w systemie, a system odnalazł farmaceutę (WYWIAD)