Agnieszka wyjechała z mężem do USA ponad 12 lat temu. On dostał świetną pracę w dużym koncernie, ona pojechała z nim. Kariera męża rozwijała się świetnie, jednak po 10 latach pracy na tym samym stanowisku zaczął tracić zapał niezbędny do motywowania swoich podwładnych. Był przybity i stał się nerwowy.
– Wtedy przełożony męża zaproponował mu urlop sabbatical. Nie wiedzieliśmy, co to takiego, ale szybko okazało się, że to rozwiązanie idealne. Mąż dostał pół roku wolnego. Przez cały czas miał zagwarantowaną normalną pensję i, co ważne, po powrocie czekało na niego jego stanowisko. Okazało się, że z takiego urlopu korzysta wielu pracowników, których szefowie chcą zmotywować do lepszej pracy i docenić ich wkład w rozwój firmy.
Agnieszka z mężem ruszyli na pięciomiesięczną podroż dookoła świata.
– Mąż doładował baterie. Skakał na bungee na Tajlandii, wspinał się na szczyty w Tybecie. To było najcudowniejsze 5 miesięcy naszego życia. Zastrzyk energii, który był mu potrzebny. Wypoczął i wreszcie zatęsknił za wyzwaniami, jakie przynosi jego praca.
Ładowanie baterii
Pierwszy urlop sabbatical przyznano pod koniec XIX w. na Harvardzie. Pracownikom naukowym, którzy pracowali na uniwersytecie dłużej niż 7 lat, uczelnia zaoferowała pół semestru płatnego urlopu. Mechanizm urlopów sabbatical (z greckiego: sabbaton – przerwa) jest podobny jak w przypadku tzw.
gap year, czyli rocznej przerwy, jaką absolwenci wyższych uczelni robią sobie przed podjęciem pracy. To czas na samodoskonalenie, odnajdywanie swojego powołania, poznawanie świata. Podobnie jest w przypadku sabbaticalu, z ta różnicą, że pomyślany jest on jako benefit dla docenianych przez pracodawcę pracowników. To taki urlop dla profesjonalistów – czas który mogą poświecić na doładowanie baterii lub swój rozwój. Mogą wyjechać za granicę na staż, skoncentrować się na nauce języka, pracować jako wolontariusze lub, jak mąż Agnieszki, po prostu odpocząć od zawodowej codzienności podróżując po świecie.
Ta forma wynagrodzenia pracownika jest najbardziej popularna w krajach skandynawskich i USA. Nie jest jednak powszechna. Pierwsze ścieżki na tym gruncie w świecie korporacji wytyczał McDonalds – do dziś pracownikom związanym z przedsiębiorstwem ponad 10 lat przysługuje dodatkowy, płatny, ośmiotygodniowy urlop. Podobna politykę prowadzą Nike, IBM, czy American Express. Z badań wynika, że w USA – kolebce urlopów Sabbatical – na taki urlop wybrać może się pracownik co piątego przedsiębiorstwa. Nie oznacza to jednak, że przysługuje on „z automatu” każdemu zatrudnionemu.
Pracodawca też zyskuje
Urlopy sabbatical przynoszą korzyści nie tylko pracownikowi, ale również pracodawcy.
– Taki urlop zwiększa poczucie przywiązania do firmy, a lojalność w świecie korporacji to wielka zaleta – opowiada Andrzej, który pracuje na managerskim stanowisku w jednej z międzynarodowych korporacji. – Poza tym zadowolony pracownik, to pracownik wydajniejszy. Po powrocie jest bardziej kreatywny, pełen życia i chęci do pracy. Mając świadomość, że po 5 latach przysługują mu długie płatne wakacje, jest mniej skory, do rozglądania się za inna pracą. Poza tym czasem podczas urlopu często zdobywa dodatkowe doświadczenie, co jest dodatkową korzyścią dla pracodawcy. Z badań wynika, że programy promujące równowagę praca – życie prywatne, to główne metody zapobiegania utracie pracowników.
Sabbatical może funkcjonować w różnych wersjach. Najatrakcyjniejsza jest oczywiście ta, w której podczas urlopu pracownik dostaje pełne wynagrodzenie. W innych przypadkach, może to być pół pensji lub urlop bezpłatny. To metoda praktykowana w firmach, które włączone są do programu walki z bezrobociem. W Finlandii na przykład na czas urlopu sabbatical pracownika firma zatrudnia osobę bezrobotną – zdobywa ona doświadczenie, może się wykazać i często zostaje w firmie na innym stanowisku. W dodatku programy te są dotowane przez państwo.
Na polskim gruncie jest to rozwiązanie, które pracodawcy dopiero zaczynają dostrzegać. – Polski rynek nie jest jeszcze wystarczająco stabilny – uważa Andrzej. – Ludzie w wielu przypadkach tak boją się utraty pracy, że rezygnują z przysługujących im normalnych urlopów. Szczytem marzeń wciąż jest służbowy samochód, laptop, telefon. Myślę, że musi minąć jeszcze trochę czasu, zanim Polacy zaczną widzieć potrzebę równowagi między pracą a życiem prywatnym.