Życie jest piękne

08.06.2009

5 minut

Niesforny paluch

Kiedy 2 lata temu na stopę pani Ani spadła cegła, kobieta martwiła się jedynie złamanym palcem. Co tam paznokieć! – myślała. Przecież odrośnie. I rzeczywiście odrastał, lecz wbijał się w skórę i wał okołopaznokciowy. Im był większy, tym pojawiał się silniejszy ból. Nastąpił stan zapalny, obrzęk...
Domowe sposoby pielęgnacji nie pomagały. Ani płyny na wrastający paznokieć, ani maści przeciwzapalne, moczenie w wodzie z solą czy rumiankiem. Kobieta odwiedzała kolejnych lekarzy, którzy proponowali bądź to wyrwanie paznokcia, bądź zabieg polegający na wycięciu paznokcia po bokach wraz z macierzą. Pani Ania nie chciała się zgodzić. Obawiała się brzydkiego wyglądu paznokcia po zabiegu, co w przypadku kobiety ma spore znaczenie. Wtedy trafiła do chirurga, który po zaleczeniu stanu zapalnego zaproponował udanie się do wykwalifikowanej kosmetyczki w celu nałożenia na palec klamry. Dwa lata temu była to absolutna nowość. Dziś tego typu usługi wykonuje większość profesjonalnych gabinetów kosmetycznych.

Skąd ten problem?


Najczęściej, w 95 proc. przypadków, wrastają paznokcie dużego palca, czyli palucha, które zaginają się, tworząc wyrośle o kształcie orlego dzioba. Z jednej, albo i dwóch stron. Statystycznie kłopot ten znacznie częściej pojawia się u mężczyzn i chłopców. Poza uwarunkowaniami mającymi podłoże genetyczne, a więc kształtem paznokcia i wału paznokciowego, jedną z przyczyn tego problemu są urazy. Jednak stanowią one zaledwie niewielki procent schorzeń. Przede wszystkim zasadnicza przyczyna leży w złym przycinaniu paznokci. Na okrągło, a nie prosto. Obcięty w ten sposób paznokieć rośnie nie tylko w przód, ale i na boki, a jego ostra krawędź wbija się w skórę wału okołopaznokciowego, wywołując narastający ból, obrzęk i stan zapalny. W ciężkich przypadkach może dość do pojawienia się ziarniny, czyli tkanki łącznej, silnie unerwionej i łatwo krwawiącej. Poza tym sprzyjające tej dolegliwości jest noszenie ciasnego obuwia lub zwężającego się na czubkach. Równie niebezpieczne są buty za duże, w których stopa może się przemieszczać i uderza o ich czubki. Dlatego tak ważne jest, by zawsze kupować je we właściwym rozmiarze.

Nie usuwać


Niegdyś wrastający paznokieć po prostu usuwano. Zdaniem chirurga Jerzego Gizły z Akademii Medycznej w Poznaniu, dziś odchodzi się od tej metody. Tym bardziej że wyrwany paznokieć i tak odrasta i to zwykle nieprawidłowo. Mimo to nadal niektórzy chirurdzy praktykują ten zabieg. Zdarza się, że pacjent do usunięcia tego samego paznokcia przychodzi do chirurga wiele razy.
Popularną metodą leczenia jest operacja Quenu, która polega na nacięciu paznokcia wzdłuż, odcięciu jego części wzdłuż wraz z macierzą. Zabieg przeprowadza się w znieczuleniu miejscowym. Gojenie trwa od kilku do kilkunastu dni, podczas których pacjent powinien zostać w domu. Potem paznokieć odrasta zdrowy, lecz o zmienionym, węższym kształcie.

Klamerka korygująca


Zabiegów chirurgicznych można w większości przypadków uniknąć. Ostatnimi laty furorę na świecie robi klamerka korygująca VHO-Osthold. Sam zabieg jej nałożenia trwa kilkanaście minut i jest bezbolesny. Ulgę odczuwa się niemal natychmiast. Rany goją się szybko, a paznokieć zaczyna rosnąć prawidłowo.
Klamerka przypomina aparacik ortodontyczny. Niby zwykły drucik, a potrafi zdziałać tak wiele. Zmienia tor wzrostu paznokcia, odchylając go delikatnie w przeciwną stronę. Zakładają ją wykwalifikowane kosmetyczki. Należy upewnić się, że mają one odpowiedni certyfikat, który jest gwarancją najwyższej jakości usług.
Joanna Kalbarczyk – mistrzyni Polski w pedicure leczniczym, prowadzi Gabinet Specjalistycznej Pielęgnacji Dłoni i Stóp w Warszawie – opowiada, że coraz częściej trafiają do niej klienci przysyłani przez lekarzy, którzy doceniają skuteczność działania klamerki. Klamerkę można nałożyć prawie w każdym przypadku, ponieważ jej wielkość jest regulowana. I dodaje, że przeciwwskazaniem może być jedynie paznokieć zbyt kruchy, łamliwy lub taki, który przestał rosnąć.
Mamy do wyboru dwa rodzaje klamerek: plastikowe i ze stali chirurgicznej. Leczenie trwa od kilku tygodni do kilku miesięcy, ponieważ paznokcie na stopach rosną bardzo wolno. Klamry mocuje się pod brzegami paznokcia, a na ich ostre końcówki, by nie zahaczały ubrań, nakłada się specjalną masę. Koszt zabiegu wynosi ok. 150 zł.

Tamponada i rurki Sulci-Protector


Czasami schorzenie można wyleczyć samą tamponadą. Polega ona na wciśnięciu kawałków cienkiego materiału opatrunkowego pod paznokieć, co pozwala na odseparowanie wału okołopaznokciowego od paznokcia, który go podrażnia. Poza tym opatrunek wchłania płyn tkankowy i ropę, osuszając wał okołopaznokciowy. Jak ją przeprowadzić, poinstruuje lekarz lub wykwalifikowane pedikiurzystki. Tamponadę należy zmieniać codziennie, a nawet w przypadku silnego ropienia kilka razy dziennie.
Dodatkowo, razem z tamponadą na paznokieć można nałożyć malutkie rurki Sulci-Protector. Nakładanie ich to kolejny skuteczny sposób leczenia. Stosuje się je w przypadku niewielkiej dolegliwości. Wykonane z tworzywa umieszcza się po bokach paznokcia i przytwierdza specjalną masą. Rurka zabezpiecza wał paznokciowy przed uciskiem nowo rosnącej płytki paznokciowej.

Lepiej zapobiegać


Aby uniknąć wrastania paznokcia zaleca się odpowiednią higienę, przycinanie paznokci prosto, a nawet odchylanie skóry wokół paznokci na bok. I to jak najczęściej. Równie skuteczne jest też noszenie ortezki, czyli gumowej wkładki, którą umieszcza się między paluchem, a jego sąsiednim palcem. Ortezka jest też pomocna w leczeniu innej dolegliwości stóp, a mianowicie haluksów. Nawet po wyleczeniu schorzenia o paluch trzeba dbać, by nie dopuścić do ponownego pojawienia się problemu, który zazwyczaj wraca w 70-90 proc. przypadków i może być kłopotem towarzyszącym pacjentowi przez całe życie.


Autor: „Redakcja”

Inne artykuły tego autora

Poprzedni artykuł

Od pantalonów do monokini

Następny artykuł

W lasach Borowej Ciotki

Polecane dla Ciebie

Szkolenia