Propozycje resortu budzą mieszane uczucia

 6 minut

Treść projektu można znaleźć na stronie www.mz.gov.pl. Poniżej najistotniejsze zmiany zaproponowane przez ustawodawcę:

1. Listy refundowane mają ukazywać się co najmniej cztery razy w roku. Będą wprowadzane nie rozporządzeniem, ale obwieszczeniem.

2. Po wejściu ustawy refundacyjnej ceny większości produktów leczniczych będą niższe.

3. Nastąpi powiązanie wydatków NFZ na refundację leków z jego całkowitymi wydatkami na świadczenia opieki zdrowotnej (proces ten ma zakończyć się do dwóch lat od ogłoszenia ustawy).

4. Wprowadzone zostaną stałe ceny i marże na leki refundowane.

5. Marże detaliczne będą naliczane w równych wysokościach dla wszystkich produktów o tym samym limicie refundacji.

6. Apteki będą obowiązkowo zawierać umowy o refundację leków z wojewódzkimi oddziałami NFZ.

7. Na apteki łamiące przepisy będą nakładane sankcje karne, w postaci rozwiązania umowy.

8. Refundacją zostaną objęte środki spożywcze specjalnego przeznaczenia żywieniowego, bez konieczności „sztucznego” rejestrowania ich jako leków.

mgr farm. Andrzej Miklaszewski
farmaceuta z Poznania

Interesuje mnie bardzo tryb zawierania umów o refundację leków między apteką a Funduszem. Proponuje się tzw. tryb wnioskowy (cóż to takiego?). Wiadomo tylko, że po złożeniu odpowiedniego pisma do dyrektora wojewódzkiego oddziału NFZ będziemy normalnie rozliczać się z Funduszem. Obawiam się nadmiernej biurokracji. Mam też mieszane uczucia co do kwestii trybu zrywania umowy. Wydaje mi się, że resort zdrowia raczej bawi się eksperymentowaniem na pojedynczych aptekach, z którymi NFZ pod byle pretekstem taką umowę rozwiąże.

 

mgr farm. Hanna Woroniecka
farmaceutka z Warszawy

Jestem za wprowadzeniem obiecywanych od miesięcy sztywnych cen na leki. Obecny stan jest dla pojedynczych aptek bardzo męczący i wielu z nas czeka na zlikwidowanie tzw. „groszówek” stosowanych przez wielkie sieci. Bywa, że pacjenci wyzywają nas od „krwiopijców”, gdy preparaty, które im wydajemy, są choćby o złotówkę droższe niż w konkurencyjnej aptece. Migracja pacjentów między aptekami, wykupywanie leków ponad miarę, które potem i tak wracają do naszych pojemników utylizacyjnych – to stan nienormalny. Ileż milionów złotych się marnuje! Taki stan rzeczy nie służy ani pacjentowi, który wędruje w poszukiwaniu tańszego leku, ani nam, chcącym utrzymać się w tej branży. Potrzebne są wreszcie stosowne regulacje prawne. Obiecano nam je już na początku tego roku. Może wreszcie Ministerstwo Zdrowia dotrzyma słowa.

mgr farm. Marian Witkowski
farmaceuta z Warszawy

Ta ustawa jest dalece kontrowersyjna i niesie za sobą szereg zagrożeń finansowych dla polskich aptek, które i tak znajdują się w trudnej sytuacji ekonomicznej. Z jednej strony wprowadza usztywnienie cen i marż detalicznych, co poprawi etyczny wizerunek polskiego aptekarza i zakończy turystykę lekową. Z drugiej godzi w sytuację finansową aptek poprzez zmianę naliczania marży detalicznej – i tak już bardzo niskiej – znacznie obniży zysk ze sprzedaży produktów refundowanych. Innym groźnym dla farmaceuty zapisem w ustawie jest wprowadzenie umów na leki refundowane z NFZ oraz przeniesienie odpowiedzialności za podpisywanie tychże umów na kierownika apteki, a nie na jej właściciela oraz obarczenie go odpowiedzialnością finansową i karną za ich realizację. Wprowadzenie takiej umowy będzie narzucało aptece warunki, jakie musi spełnić, by być stroną w umowie. Ustawa nie jest transparentna. Nie czyni czytelnym sposobu naliczania odpłatności za leki z list refundacyjnych, jak i za leki ryczałtowe, gdzie ryczałt za leki gotowe i recepturowe będzie odsetkiem procentowym średniej pensji. Mniemam, że po konsultacjach międzyresortowych i społecznych ustawodawca zmieni zapisy tak, by apteki nie bały się pacjentów, którzy będą przynosić recepty. W sytuacji, gdy odpowiedzialnością za jej przepisanie obarcza się nie lekarza, ale aptekę, czyli w konsekwencji pacjenta, trudno realizować zapis art. 68 Konstytucji RP, mówiący o równym dostępie do świadczeń zdrowotnych.

dr n. farm. Stanisław Piechula
Prezes Śląskiej Izby Aptekarskiej

Wszystkie odpłatności pacjenta powinno się zastąpić odpłatnością w pełnej kwocie, np. 3 zł, a resztę refundować do limitu w całości, pozostałą zaś część ponad limit pozostawić w dopłacie dla pacjenta. Jeżeli ma pozostać tak skomplikowany system, to należy dodać przy ryczałcie zaokrąglenie do końcówki pełnych 10 gr w dół. W projekcie ustala się urzędową marżę hurtową w wysokości 5 proc., liczoną od urzędowej ceny zbytu. W obecnej sytuacji gospodarczej większość aptek utrzymuje się jeszcze dzięki rabatom hurtowni i wydłużonym terminom płatności. Odebranie hurtowniom 3,91 proc. jest bezpośrednim uderzeniem w apteki na sumę 450 mln zł (co sam wylicza projektodawca). Doprowadzi to do tragedii dużej części aptek i do znaczącego spadku zatrudnienia (w przeciwieństwie do błędnych uzasadnień projektodawcy). Zablokuje się także jakikolwiek rozwój aptek w kierunku opieki farmaceutycznej. Pierwszym elementem w poszukiwaniu oszczędności jest redukcja zatrudnienia i przejmowanie większości obowiązków przez kierownika, który z pewnością nie znajdzie już czasu na opiekę farmaceutyczną (w przeciwieństwie do błędnych uzasadnień projektodawcy), o ile w ogóle utrzyma aptekę. Odbierając rynkowi podupadających aptek ok. 630 mln zł projektodawca chce zwiększyć ich konkurencyjność i wzrost opieki farmaceutycznej. Lepiej niech zmniejszą budżet Ministerstwa Zdrowia i jednocześnie poprawią jakość jego funkcjonowania. Wypisywanie takich uzasadnień w państwowym dokumencie jest urzędniczą kpiną z obywateli, którzy ciężką pracą utrzymują apteki. Z propozycji projektodawcy dotyczących marży wynika, że apteki stracą 180 mln zł, czyli obliczanie zysku czy straty w poszczególnych przedziałach marżowych nie ma sensu, gdyż projektodawca to sprawdził, mając jeszcze możliwość odniesienia tego do wielkości sprzedaży w poszczególnych zakresach. W każdym razie wiadomo, że nowa tabela marż niesie za sobą stratę finansową aptek.