Nauka

29.01.2017

7 minut

„Szyte na miarę” dla polskich pacjentów

autor: mgr farm. Piotr Merks
Prezes zarządu Piktorex Sp. z.o.o., dyrektor ds. rozwoju biznesu Aegate Polska, wykładowca CM UMK w Bydgoszczy

wywiady zebrał: mgr farm. Damian Świeczkowski
I Katedra i Klinika Kardiologii, Gdański Uniwersytet Medyczny, Katedra i Zakład Technologii Postaci Leku w Bydgoszczy

Mimo ustawicznego postępu nauk medycznych oraz farmaceutycznych manifestującym się doskonaleniem metod diagnostycznych oraz terapeutycznych, rokowanie w wielu chorobach przewlekłych, np. w niewydolności serca – nadal pozostaje niekorzystne. Dowodem na to jest chociażby śmiertelność u pacjentów z niewydolnością serca, gdzie blisko połowa osób ze zdiagnozowaną niewydolnością serca umrze w ciągu 5 lat od rozpoznania. Jednym z głównych czynników wpływających na to zjawisko jest wysoki stopień nieprzestrzegania zaleceń terapeutycznych (non-adherence) przez pacjentów. Ciekawym sposobem na walkę z tym problem jest wprowadzenie do praktyki klinicznej i rozpowszechnienie stosowania etykietopiktogramów. Polską odpowiedzią na światowe standardy jest projekt „Lekolepki”, którego pomysłodawcą jest mgr farm. Piotr Merks z Katedry Technologii Postaci Leku, Collegium Medicum w Bydgoszczy.

– Projekt prowadzony jest we współpracy m.in. z Międzynarodową Federacją Farmaceutyczną, Szpitalem Dziecięcym w Ottawie w Kanadzie oraz Królewskim Towarzystwem Farmaceutycznym. Tak naprawdę zrodził się z rozmowy z lekarzami, którzy zauważyli potrzebę prostego sposobu, przekazania nieraz zawiłej informacji medycznej pacjentom – wyjaśnia mgr farm. Piotr Merks, pomysłodawca i twórca projektu „Lekolepki”. – Projekt nie jest prosty i trwa już od 11 lat. Pierwszą przeszkodą było znalezienie wysoce wykwalifikowanych grafików, którzy zaprojektowali etykietopiktogramy. Opracowywany jest również program komputerowy, który będzie ułatwiał wybranie odpowiedniej lekolepki przez aptekarza. Najważniejsze jest jednak to, że dzięki projektowi poprawi się jakość opieki nad polskim pacjentem.

Pomysł pozornie prosty
Pomysł wprowadzenia etykietopiktogramów do praktyki klinicznej jest tylko z pozoru prosty. Etykietopiktogramy to specjalnie zaprojektowane obrazki, które zawierają istotne dla pacjenta informacje związane ze stosowaniem produktów leczniczych, np. że lek jest potencjalnie toksyczny, ponieważ charakteryzuje się wąskim indeksem terapeutycznym czy też pozostałe informacje na temat pory stosowania leku, dawkowania czy interakcji, np. z sokiem grejfrutowym.

– Powszechnie wiadomo, że pacjenci zapamiętują tylko niewielką ilość informacji otrzymywanych w gabinecie lekarskim czy aptece. Inną kwestią pozostaje to, na ile komunikat otrzymany od lekarza czy farmaceuty jest zrozumiały dla pacjenta – wyjaśnia mgr farm. Damian Świeczkowski z I Katedry i Kliniki Kardiologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, koordynator projektu „Lekolepki”. – Związane jest to m.in. z indywidualnymi kompetencjami zdrowotnymi, tzw. health literacy, czyli tym, jak pacjent rozumie terminologię medyczną i w konsekwencji, jak wprowadza ją do codziennej terapii.

Złożony proces walidacji
Procedura wprowadzenia do praktyki klinicznej etykietopiktogramów jest zadaniem złożonym i wieloetapowym opartym na opisanej w literaturze metodologii. Ale to właśnie wysoka jakość procesu walidacji daje pewność, że piktogramy będą przydatne i pomocne dla pacjentów. Dokładne omówienie metodologii wykracza poza ramy tego artykułu, ale warto wspomnieć o dwóch etapach.

– Pierwszy to ocena piktogramów pod kątem tzw. guessability („zgadywalność” – definicja autorska), która ma odpowiedzieć na pytanie, czy pacjent rzeczywiście właściwie rozumie przekaz zawarty na piktogramie – wyjaśnia mgr Świeczkowski. –  Drugi to przejrzystość tzw. translucency („jasność przekazu” – definicja autorska) – podczas, którego pacjent określa w skali od 1 do 10 spójność grafiki zaprezentowanej na piktogramie z informacją, która była pierwotną intencją twórców projektu.

Etykietopiktogramy, choć przydatne dla każdej grupy pacjentów, dedykowane są szczególnie populacji geriatrycznej, która może mieć problemy ze zrozumieniem informacji zawartej na niewłaściwie przygotowanej grafice.

– Walidacja służy potwierdzeniu, że stworzone piktogramy są zrozumiałe dla pacjentów. Proces powtarza się tak długo, aż osiągniemy wiarygodne wyniki, tzn. zyska się pewność, że wprowadzony do praktyki klinicznej piktogram niesie za sobą jasny i zrozumiały dla pacjentów komunikat – podkreśla mgr Piotr Merks. – W istocie zebranie odpowiedniej grupy badawczej i przeprowadzenie badania jest procesem czasochłonnym i żmudnym.

Zespół profesjonalistów
– Do walidacji piktogramów farmaceutycznych angażujemy seniorów odwiedzających apteki w całej Polsce. Badania prowadzimy w dużych miastach, miasteczkach i na wsi. Przede wszystkim słuchamy, w jaki sposób pacjenci interpretują informację medyczną przekształconą za pomocą symboli, obrazów i znaków w formę graficzną – mówi dr Marcin Balcerzak, dyrektor FARENTA Polska realizującej projekty badawcze związane z piktogramami. – Wraz z pozytywnym odbiorem samego pomysłu zbieramy też cenne wskazówki pacjentów co do tego, jak ulepszać poszczególne piktogramy, aby były bardziej czytelne i jednoznaczne.

Współpraca z lekarzami
Projekt oprócz bezpośredniej korzyści dla pacjentów niesie za sobą kolejny ważny wymiar – pogłębienie współpracy z lekarzami. Wraz z wprowadzeniem etykietopiktogramów do praktyki aptekarskiej, lekarz zyska dodatkową rękojmię, że pacjent właściwie stosuje zalecone leki. Lekolepki to także krok w stronę ubogacenia zawodu farmaceuty oraz promowania idei opieki farmaceutycznej.

– Projekt należy uznać za ciekawy i wartościowy, ponieważ prowadzi do stworzenia realnego narzędzia zwiększającego stopień przestrzegania zaleceń terapeutycznych – wyjaśnia dr hab. n. med. Miłosz Jarosław Jaguszewski z I Katedry i Kliniki Kardiologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. – Aby lek mógł skutecznie działać, musi być prawidłowo stosowany przez pacjentów. Czasem mówimy tu o bezpośrednim wpływie na życie pacjenta, jak w przypadku leczenia przeciwpłytkowego po zawale mięśnia sercowego. Prawidłowe stosowanie leków jest integralnym i nieodzownym elementem profilaktyki wtórnej po incydentach sercowo-naczyniowych. Stąd projekt spotkał się z moim uznaniem i wsparciem merytorycznym.

– Walidacja to pierwszy krok wdrażania piktogramów do praktyki farmaceutycznej. Kolejnym będzie sprawdzenie ich użyteczności. Ocenimy w różnych grupach pacjentów, jak zastosowanie piktogramów wpływa na zachowania pacjentów. To postawi kropkę nad „i” – dodaje Marcin Balcerzak.
Wyniki walidacji piktogramów zostaną opublikowane w periodykach naukowych i prasie popularyzującej wiedzę farmaceutyczną. Projekt realizowany jest pod patronatem Międzynarodowej Federacji Farmaceutycznej.

Ochrona prawna projektu
– Polskie „lekolepki” jak również program komputerowy są chronione prawem własności intelektualnej. Daje to pewność ich twórcom, że w sytuacji naruszenia prawa będą mogli wystąpić przeciwko naruszycielowi na drogę postępowania sądowego w celu dochodzenia przysługujących im roszczeń majątkowych i niemajątkowych, doprowadzając w ten sposób m.in. do zaprzestania naruszania przysługujących im praw oraz uzyskania rekompensaty finansowej od naruszyciela odpowiadającej wysokości bezpodstawnie uzyskanych korzyści, a w razie zawinionego naruszenia również wyrządzonej twórcom szkody – wyjaśnia adwokat Katarzyna Krupa z „R. Olszewski, J. Tokarski i Wspólnicy – Kancelaria Prawnicza” sp.k. z siedzibą w Warszawie.

Wsparcie inwestora
Opracowanie „Lekolepek” i wdrożenie ich do praktyki medycznej to złożony, wieloetapowy i długotrwały proces o specyfice charakterystycznej dla badawczych procedur naukowych. Ale „Lekolepki” są także przedsięwzięciem biznesowym, co oznacza, że celem projektu jest także jego skuteczna komercjalizacja. Warunkiem sukcesu jest więc zaangażowanie w projekt kompetencji naukowych, a także biznesowych. Te drugie, wraz z finansowaniem, zapewnił inwestor – specjalizujący się w komercjalizacji badań naukowych gdański fundusz Black Pearls VC.

– Wspieramy projekty, które podnoszą jakość życia społeczeństw w czasie, gdy te wraz z rozwojem cywilizacyjnym z jednej strony starzeją się, a z drugiej – tempo ich życia wciąż rośnie – mówi Alex Lubański, Partner Zarządzający Black Pearls VC. – „Lekolepki” idealnie wpisują się w nasze preferencje, dla nas to duża satysfakcja, że uczestniczymy w projekcie, którego celem jest rozwiązanie istotnego społecznie problemu.


Autor: „Łukasz Kuźmiński”
redaktor naczelny „Farmacji Praktycznej”

Inne artykuły tego autora

Poprzedni artykuł

Antybiotykooporność – globalne zagrożenie XXI wieku

Następny artykuł

Zaburzenia erekcji – męskie tabu, czyli kiedy głowa chce, a ciało nie może...

Polecane dla Ciebie

Szkolenia