Nauka

02.11.2014

6 minut

Depresja u dzieci

autorka: Agnieszka Borowska
psycholog, członkini Polskiego Towarzystwa Psychoterapii Psychoanalitycznej

Jeszcze ćwierć wieku temu powszechnie uważano, że dzieci nie mogą chorować na depresję. Myślano, że ich aparat psychiczny jest zbyt niedojrzały i jeśli występują objawy, to jest to przejściowy stan. Nic bardziej mylnego. Dziś już wiadomo że dzieci, jak i młodzież przechodzą depresję, tylko jej przebieg wygląda inaczej niż u dorosłych.

Kliniczne objawy u dzieci

Małe dzieci nie potrafią zgłosić rodzicowi, że dzieje się z nimi coś niepokojącego. Nie występuje u nich zwykle smutek, tak jak u dorosłych, ale fizyczne objawy, tj.: bóle (szczególnie brzucha), kołatanie serca, zaparcia lub biegunki, moczenie nocne, problemy ze snem, problemy z jedzeniem. Alarmujący może być moment dla opiekunów, kiedy dziecko, do niedawna grzeczne, robi się wzburzone i drażliwe. Czasami bywa odwrotnie – zazwyczaj dynamiczne dziecko staje się nagle nieśmiałe i bojaźliwe. Maluchy w wieku szkolnym mogą odmawiać pójścia do szkoły, nie chcieć nawiązywać czy utrzymywać kontaktów z kolegami. Często ww. objawy mylone są z zespołem ADHD.

Polskie badania wskazują, że objawy depresji u dzieci młodszych występują częściej u chłopców. Należy jednak zaznaczyć, że w ciągu ostatnich piętnastu lat odnotowano spadek depresyjności u dzieci w wieku 10-13 lat. Nadal jest to jednak wskaźnik na poziomie 27,7-24,6%. To oznacza, że co trzecie dziecko ma co najmniej epizody depresji.

Kliniczne objawy u młodzieży

U 2% dzieci depresja rozwija się przed okresem dojrzewania. U starszych dzieci wyraźniej pojawiają się zaburzenia myślenia, nieadekwatna ocena siebie, brak nadziei, poczucie braku perspektyw. Mogą także wystąpić różnego rodzaju zachowania autodestrukcyjne: stosowanie środków psychoaktywnych czy myśli samobójcze z planami wykonania. Nietypowe objawy to: nadmierna senność (mimo przespanej nocy), wzrost masy ciała, duża wrażliwość na odrzucenie społeczne czy wreszcie pobudzenie psychosomatyczne. Badania wskazują, że objawy depresji w wieku młodszym adolescentnym (13-16 lat) częściej występują u dziewcząt. Podjęte próby samobójcze częściej u młodzieży niż dzieci kończą się samobójstwem – szczególnie u dziewcząt. Około 16. r.ż. można już zaobserwować duże epizody depresji. Statystyki z 2009 r. mówią, że życie odebrały sobie 294 osoby w wieku 17-19 lat. Liczbę przypadków udaremnionego samobójstwa szacuje się na około dziesięć razy większą.

Jak powstaje depresja?

Istnieją dwa rodzaje przyczyn powstawania depresji: egzogenne i endogenne. Te pierwsze zachodzą zwykle na skutek działania czynnika zewnętrznego – np. zmiana szkoły, rozwód rodziców lub inna wyraźna zmiana w systemie rodzinnym, w tym pojawienie się młodszego rodzeństwa. W późniejszym wieku dochodzą nieszczęśliwe miłości czy niepowodzenia na polu społecznym, tj.: problemy w relacji z rodzicami (nadmiernie krytykujący, kontrolujący, niedostępni emocjonalnie, niewrażliwi emocjonalnie na potrzeby dziecka), ponadto niski status społeczny lub złe warunki materialne rodziny.

Depresje mogą mieć też związek z wrodzonymi predyspozycjami dziecka (przyczyny endogenne), co ma oczywiście podłoże biologiczne. Muszą przy tym zaistnieć pewne czynniki wyzwalające. Nie wystarczy bowiem mieć ojca czy matkę o skłonnościach depresyjnych, by od razu na tą chorobę zachorować. Wszystkie te czynniki oddziałują na funkcjonowanie dzieci i młodzieży, co nie pozostaje bez wpływu na kształtowanie się organizacji myślenia, przeżywania i działania, także podczas choroby.

Skala zjawiska

Przebieg choroby zależy od tego, w jakim okresie rozwojowym dziecko się znajduje, ponadto od natężenia objawów i czasu ich trwania. Czym innym są epizody depresyjne, stany depresyjne, czym innym głęboka depresja. Niemniej, na etapie leczenia choroby, im młodsze dziecko tym boleśniejszy w skutkach jego ogólny rozwój. Depresja ma bowiem często charakter powracający, nierzadko przewlekły. Badania wskazują, że nawrót choroby u młodszych dzieci obserwuje się na poziomie 12% w ciągu pierwszego roku, do 33% w ciągu czterech lat po przebyciu epizodu. Spośród dzieci, u których depresja rozwijała się jeszcze przed okresem dojrzewania (2%), aż 30% cierpi na nią w dorosłym życiu. Jej skutkami są nieudane małżeństwa, nałogi, a nawet próby targnięcia się na własne życie.

Prof. dr hab. med. Hanna Jaklewicz jest wybitnym specjalistą w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży. Swoje badania prowadzi wśród młodzieży na pomorzu. Podczas gdy w skali całego kraju odsetek dzieci, u których zdiagnozowano depresję, wynosił ok. 30%, w Koszalińskiem, gdzie odnotowywano największy wskaźnik bezrobocia, odsetek ów sięgał 50%, co było alarmującym wynikiem. Z owych 30% zdiagnozowanych dzieci i młodzieży tylko 1/5 wymaga regularnego leczenia. Pozostali z tej populacji mogą skorzystać jedynie z konsultacji psychiatrycznych lub interwencji kryzysowej u psychologa.

Od ok. 30 lat dzieci i młodzież bada również prof. Jacek Bomba z Krakowa. Z jego obserwacji wynika, że z problemem depresji zmaga się aż 40% populacji. Naukowiec wyraźnie podkreśla, że ostatnimi czasy zmieniły się kryteria diagnostyczne. Wcześniej, tj. do lat 70. XX w., diagnozowano jedynie zaburzenia osobowości, nerwice – teraz zaś zaburzenia afektywne typu depresyjnego. Prof. Bomba jest jednomyślny z prof. Jaklewicz i przyznaje, że jeśli nie udzieli się pomocy potrzebującym dzieciom, to ich przyszłe życie legnie w gruzach. Oznacza to, że będą rozwijać w sobie zachowania autoagresywne – np. sięgać po używki, prowadzić niezdrowy tryb życia. Osoby badane w latach 1982-1984 i zdiagnozowane jako depresyjne (35%) poproszono po 15 latach informację o aktualnym stanie zdrowia. Okazało się, że większość nie leczyła się psychiatrycznie. Duży procent tej populacji jednak wcześnie miał dzieci, wcześnie rozpadły się ich małżeństwa, osoby te częściej też sięgały po używki. Prof. Bomba podkreśla również, że depresji towarzyszą inne zaburzenia lękowe (np. natręctwa czy fobia społeczna).

Wyniki badań rodzimych naukowców warto wziąć sobie do serca. Ze względu na skomplikowaną diagnostykę należy zachęcać pacjentów ze skłonnościami do stanów depresyjnych do odwiedzania specjalistycznych gabinetów. Zdecydowanie bowiem lepiej wcześniej wykluczyć bądź potwierdzić chorobę, niż później ponosić duże koszty jej zaniedbania.


Autor: „Łukasz Kuźmiński”
redaktor naczelny „Farmacji Praktycznej”

Inne artykuły tego autora

Poprzedni artykuł

Eplerenon w standardzie leczenia niewydolności serca

Następny artykuł

Cała prawda o biotynie

Polecane dla Ciebie

Szkolenia