Lek wydany z apteki musi być bezpieczny

 8 minut

analiza recepty

Kiedy farmaceuta może odmówić pacjentowi wydania leku?

– Zasady wydawania leków z apteki reguluje ustawa Prawo farmaceutyczne, rozporządzenia Ministra Zdrowia w sprawie wydawania z apteki produktów leczniczych i wyrobów medycznych czy w sprawie recept lekarskich, które opisują wymogi formalne, jakie musi spełniać recepta, by można było ją zrealizować. Zgodnie z prawem, odmowa wydania leku może nastąpić, jeżeli zachodzi uzasadnione podejrzenie co do autentyczności recepty, kiedy konieczne jest dokonanie zmian w składzie recepty na lek recepturowy oraz gdy konieczne jest dokonanie zmian określonych w odrębnych przepisach, przy braku możliwości porozumienia się z osobą, która jest uprawniona do wystawiania recept. W odniesieniu do leku recepturowego albo aptecznego, farmaceuta może odmówić wydania, gdy od dnia sporządzenia leku upłynęło co najmniej 6 dni. Ponadto w przypadku, kiedy farmaceuta stwierdzi, że osoba przedkładająca receptę do realizacji nie ukończyła 13. roku życia, o czym powinni pamiętać dorośli wysyłający dzieci po leki do apteki. I ostatnia przyczyna – jeżeli zachodzi uzasadnione podejrzenie co do wieku osoby, dla której została wystawiona recepta.

Co znaczy, że recepta nie spełnia wspomnianych przez Panią wymogów formalno-prawnych?

– Minister Zdrowia dokładnie precyzuje wymogi wobec recept w rozporządzeniu w sprawie recept lekarskich. Jeśli recepta nie spełnia tych wymogów, nie jest podstawą do wydania leku na receptę. W takich sytuacjach prawo stoi po stronie farmaceuty. W rozporządzeniu o wydawaniu z apteki leków czy tamy, że gdy konieczne jest dokonanie zmian określonych w odrębnych przepisach, przy braku możliwości porozumienia się z osobą, która jest uprawniona do wystawiania recept, może nastąpić odmowa realizacji recepty.

Ale czy istnieje jakaś granica błędu? Bo jeśli na recepcie brakuje nr PESEL pacjenta czy pieczątki lekarza, to sprawa jest oczywista. Ale jeśli w niewielkim stopniu zostało przekręcone nazwisko pacjenta – np. zamiast „Janina Będzikowska”, mamy „Janina Bedzikowska”, czy to już dyskwalifikuje receptę?

– Cóż, polszczyzna narzuca bogactwo językowe. Brak przysłowiowego „ogonka” w jednej z liter może wszystko zmienić. Dlatego NFZ, prowadząc kontrolę u świadczeniodawcy, może mieć z powodu pani Będzikowskiej czy też Bedzikowskiej wątpliwości. Dopóki nie będzie możliwości sprawdzenia w systemie online danych osobowych pacjenta, taka sytuacja zawsze będzie stanowiła punkt sporny. Podobne obiekcje może budzić także stosowanie na receptach skrótów nazw miast. Prawnicy stoją na stanowisku, że jeśli w statucie miasta dopuszczalne jest stosowanie skrótu, to, lege artis, na recepcie taki skrót również może być stosowany. Tylko kto sprawdza statuty miast? I co w przypadku mniejszych miejscowości? Myślę, że NFZ, jako urząd przyjazny interesariuszowi, powinien jasno sprecyzować kryteria odpowiadające wymogom formalnym, zawartym w rozporządzeniu w sprawie recept lekarskich. Ale proszę pamiętać, to nie Inspekcja Farmaceutyczna odpowiada za sugerowanie w tym przypadku jakichś rozwiązań, to należy do wyłącznych kompetencji NFZ.

Aptekarze uważają, że nie powinni być obciążani odpowiedzialnością za realizowanie recept niespełniających wymogów formalno-prawnych. Tymczasem, jeśli chodzi o leki refundowane, NFZ stoi na stanowisku, że nieprawidłowo wypełniona recepta nie jest receptą, przez co nie można jej objąć refundacją…

– Nie mam kompetencji do rozstrzygania takiego sporu. Trudno jest mi ująć się za jedną czy drugą stroną. Myślę, że w tej sprawie należałoby się zastanowić nad wypracowaniem jakiegoś konsensusu. Na przykład ustalić normy wad na receptach – odróżnić wady mniejszej rangi od wad większej rangi, które bezwzględnie dyskwalifikują receptę. Na stronę NFZ przemawia jednak aspekt prawny, który mówi, że to NFZ rozlicza aptekę z prawidłowo wydanego leku, na podstawie prawidłowo wystawionej recepty.

Jak zatem wybrnąć z sytuacji, kiedy do apteki przychodzi pacjent ze źle wypełnioną receptą na Nitroglicerynę. Jeśli jej nie pobierze, może znaleźć się w sytuacji zagrożenia zdrowia, a nawet życia. Mimo to farmaceuta odmawia wydania leku i prosi pacjenta o ponowne zwrócenie się do lekarza. Pacjent twierdzi jednak, że lekarz już nie przyjmuje…

– Jeżeli z wywiadu farmaceutycznego wynika, że istnieje zagrożenie zdrowia lub życia pacjenta, aptekarz może wydać lek na podstawie tzw. recepty farmaceutycznej. Zgodnie z prawem, taki dokument może wystawić wyłącznie farmaceuta, który spełnia wymogi dla kierownika apteki albo sam kierownik apteki. Czyli osoba, która swoją wiedzą i doświadczeniem gwarantuje prawidłowe postępowanie w danej sytuacji. Z całym szacunkiem dla techników czy świeżo upieczonych absolwentów farmacji – w moim mniemaniu nie są to osoby w pełni uprawnione do wystawiania recept farmaceutycznych, co zresztą ustawodawca przewidział w odpowiedniej regulacji.

A jeśli kierownika akurat nie ma w aptece?

– Wówczas farmaceuta, który stoi za pierwszym stołem, powinien się z nim jak najszybciej skontaktować. Zwracam jednak uwagę, iż ustawa Prawo farmaceutyczne nakłada obowiązek, by w godzinach pracy apteki był obecny farmaceuta, który spełnia wymogi przewidziane dla kierownika apteki. Poza tym – i to jest drugie rozwiązanie – w zależności od oceny sytuacji, jeśli istnieje realne zagrożenia zdrowia i życia pacjenta, farmaceuta może wezwać pogotowie.

A jaki stosunek do recept farmaceutycznych mają lekarze?

– Nie są nimi zachwyceni. I poniekąd się z nimi zgadzam, bo farmaceuta wypisując taką receptę nie dysponuje pełną historią choroby pacjenta. Nie ma pewności czy lek, który mu wyda, często o konkretnej nazwie podanej przez samego pacjenta, jest rzeczywiście dla niego odpowiedni. Dlatego tak ważne jest, by prowadzić w praktyce aptecznej opiekę farmaceutyczną, która byłaby uzupełnieniem opieki zdrowotnej.

Czasami pacjenci wręcz szantażują farmaceutę, grożąc mu sądem, jeśli ten odmawia wydania leku. Czy farmaceuta jest w jakiś sposób chroniony prawem w takich sytuacjach?

– Pamiętajmy, że to nie farmaceuta, a lekarz decyduje o stosowaniu produktu leczniczego przez pacjenta. Tak samo zresztą, jak za prawidłowe wystawienie recepty. Ale ten medal ma dwie strony. Farmaceuta odpowiada za to, że pacjent otrzymuje od niego lek bezpieczny. I nie chodzi tu tylko o jego jakość, ale też o odpowiednią dawkę. Jeśli więc istnieje podejrzenie np. co do dawki leku zaordynowanego przez lekarza, bo na recepcie została ona wyraźnie przekroczona w odniesieniu do dobowej czy jednorazowej dawki sugerowanej w ulotce, a nie ma możliwości skonsultowania jej z lekarzem np. przez telefon, pacjent musi liczyć się z tym, że farmaceuta będzie miał prawo odmówić wydania mu leku. Wiadomo, że chorzy mają kłopoty z uzyskaniem dostępu do lekarzy. Pacjentowi o wiele łatwiej jest udać się do jednej, drugie czy trzeciej apteki i spróbować wyprosić farmaceutę, by ten jednak zgodził się wydać lek, mimo nieprawidłowo wypełnionej recepty. Jeśli farmaceuta ulegnie namowie pacjenta, a później okazałoby się, że np. dawka leku została przekroczona, w wyniku czego pacjent trafił do szpitala, wówczas odpowiedzialność za wydanie takiego leku spada w stu procentach na farmaceutę.

Załóżmy, że farmaceuta nie uległ pacjentowi i nie wydał mu leku na nieprawidłowo wypełnioną receptę, przez co pacjent w jakiś sposób ucierpiał i z tego powodu zostaje wszczęte postępowanie wyjaśniające. Czy w takim przypadku większa odpowiedzialność nie spoczywa na lekarzu, który tę receptę źle wypisał?

– Proszę mi wskazać chociaż jeden przypadek, w którym pacjent wystąpił do sądu z powodu źle wypełnionej przez lekarza recepty, przez co został pozbawiony możliwości jej realizacji i otrzymania leku z apteki, wskutek czego znalazł się w szpitalu! Ja takiego nie znam. A z rozmów z farmaceutami słyszę, iż pacjenci winią za odmowę realizacji recepty farmaceutę. Należy pamiętać, że rozmawiamy o lekach. Odpowiedzialność za prawidłowe wydanie i stosowanie produktów leczniczych równomiernie obciąża lekarza i farmaceutę, każdego stosownie do jego kompetencji.