Awantura o homeopatię

 6 minut

Kłótnia o homeopatię między Naczelną Izbą Lekarską a Ministerstwem Zdrowia przybiera na sile. Obie ze stron nie mogą dojść do porozumienia. Izba jest zdania, że leki homeopatyczne to substancje o zerowej skuteczności i jako takie nie powinny być przepisywane przez lekarzy. Resort odpiera te zarzuty, tłumacząc, że skoro tego typu medykamenty zostały dopuszczone na polski rynek, to lekarze mogą, a nawet powinni zalecać je pacjentom. Ostatni głos w tej sprawie zabrała Naczelna Izba Aptekarska, która poparła stanowisko Ministerstwa, co zdecydowanie pogorszyło i tak nie najlepsze stosunki panujące między izbami.

Nikt nie bada ich skuteczności

Rok temu Naczelna Izba Lekarska przyjęła stanowisko, w którym sugeruje lekarzom, że stosowanie leków homeopatycznych w leczeniu osób chorych jest nie tylko nieskuteczne, ale wręcz nieetyczne. Może być również podstawą do odebrania prawa wykonywania zawodu.
– Leki homeopatyczne nie są w ogóle badane pod kątem ich skuteczności – mówi Tomasz Korkosz, rzecznik Naczelnej Izby Lekarskiej. – Dlatego nie wiadomo czy w ogóle komukolwiek pomogły. W naszej ocenie ich działanie można porównać co najwyżej do placebo – dodaje, tłumacząc, że Naczelna Rada Lekarska zaleciła polskim lekarzom i dentystom, by nie przepisywali leków homeopatycznych.
Działania NIL oburzyły przedstawicieli resortu zdrowia, który najpierw kanałami nieoficjalnymi, a potem, gdy to nie skutkowało, poprzez oficjalne pismo wysłane do Izby, zlecił jej zmianę stanowiska. Ministerstwo argumentuje w nim, że skoro leki homeopatyczne są dopuszczone do sprzedaży w Polsce, to lekarze mogą zalecać je pacjentom.
– Stanowisko NRL jest też niezgodne z prawem unijnym – uważa Marek Twardowski, wiceminister zdrowia. – Środki homeopatyczne powinny być stosowane w leczeniu tak jak inne farmaceutyki i w żadnym wypadku ich zalecanie nie narusza kodeksu etyki lekarskiej.

NIA popiera resort

Stanowisko ministerstwa w sporze o homeopatię poparła Naczelna Izba Aptekarska, która uważa, że zakaz przepisywania leków homeopatycznych, który próbuje wprowadzić NRL, to działanie wbrew wolnemu rynkowi.
– Swoim zarządzeniem NRL uzurpuje sobie prawo do orzekania, które leki są skuteczne, a które nie – przyznaje Grzegorz Kucharewicz, prezes Naczelnej Izby Aptekarskiej. – A to nie leży w kompetencji tej organizacji. My jesteśmy zdania, że skoro jakiś produkt jest dostępny legalnie na rynku, to można go sprzedawać, a tym samym zalecać pacjentom – dodaje. NRL nie zamierza jednak zmieniać swojej opinii. Na swojej stronie internetowej umieściła komunikat, w którym ponawia apel do lekarzy o zaprzestanie stosowania wszelkich leków homeopatycznych w leczeniu pacjentów. NRL twierdzi, że nie znajduje podstaw merytorycznych do zmiany swojej opinii w przedmiocie homeopatii. Stanowisko to zostało podjęte na podstawie opinii zespołu ekspertów powołanego przez NRL, która wyraziła swoje przekonanie o braku istnienia jakichkolwiek dowodów naukowych świadczących o skuteczności leczenia tymi produktami, do czego jest uprawniona na podstawie przepisów ustawy o izbach lekarskich.

Święta Inkwizycja

Tymczasem sami lekarze do zagadnienia podchodzą z większym spokojem.
– Stanowisko NIL-u jest według mnie zbyt ostre – mówi Rafał Pawłowski, lekarz rodzinny z Krakowa. – Wszystko zależy od tego, w jaki sposób lekarze korzystają z homeopatii. Oczywiście, jeśli ktoś będzie chciał leczyć poważne schorzenia układu pokarmowego wyciągiem roślinnym, to powinien liczyć się z konsekwencjami takiego postępowania. Jednak zaordynowanie leku homeopatycznego na zwykłą niestrawność czy drobne przeziębienie nie jest przecież żadną zbrodnią. Co więcej, uważam, że jest to lepszy sposób na tego typu dolegliwości niż leki tradycyjne, bo nie obciąża tak jelit – dodaje.
Podobnego zdania jest wielu farmaceutów. Niektórzy próbę odrzucenia leków homeopatycznych porównują nawet z działaniem Świętej Inkwizycji.
– Rozumiem, że wielu lekarzy uzurpuje sobie prawo do nieomylności, jednak proponowałbym czasem wsłuchać się w opinie pacjentów – mówi Zbigniew Jędrzejowski, farmaceuta z Warszawy. – Skoro kupują leki homeopatyczne i twierdzą, że pomagają im i poprawiają komfort ich życia, to dlaczego mielibyśmy im wmawiać, że jest odwrotnie? Myślałem, że czasy, kiedy zielarki były wypędzane z wiosek przez światłych lekarzy minęły z końcem XIX w. A tu proszę, nowa krucjata! – dodaje.

Kontrolować, nie zakazywać!

Są jednak farmaceuci, którzy częściowo zgadzają się ze stanowiskiem NIL.
– Środki homeopatyczne powinny przede wszystkim znajdować się pod większą kontrolą – uważa Elżbieta Koper, farmaceutka z Katowic. – Zamiast zakazywać ich stosowania, lepiej solidniej edukować pacjentów, tłumaczyć, w jaki sposób powinni je stosować, by poprzez nieprawidłowe dawkowanie nie zrobili sobie krzywdy – dodaje.
Tymczasem wielu lekarzy z kierownictwa NIL uważa, że za stanowiskiem farmaceutów popierającym decyzje Ministerstwa Zdrowia, nie stoi troska o dobro pacjentów, lecz zwykła chęć zysku.
– Homeopatia to świetny biznes. Można wcisnąć nieświadomemu pacjentowi zwykłą herbatę, na której jest napisane, że pomaga na wszystko i zainkasować kilkadziesiąt złotych. To jest po prostu nie moralne! – uważa członek zarządu NIL, który pragnie zachować anonimowość.
– A slogany o przepisach i wolnym rynku, to tylko mydlenie oczu. Tu chodzi tylko o pieniądze.
Farmaceuci takim tłumaczeniem sprawy są oburzeni.
– Przecież dla nas nie ma różnicy, czy pacjent będzie kupował leki homeopatyczne, czy zwykłe.
I tak mamy z tego zysk. Insynuowanie, że nie liczymy się ze zdrowiem pacjentów tylko z pieniędzmi jest po prostu śmieszne i nie przystoi lekarzowi – mówi prezes Kucharewicz.