Życie jest piękne

08.10.2009

4 minuty

W poszukiwaniu narodowego stylu

Szalone lata 20. i 30. ubiegłego wieku przyniosły ogromne zmiany. Powstały nowe państwa i reżimy polityczne, a Polska odzyskała niepodległość. Był to też czas wielkich kontrastów. Rozwijał się przemysł, rozpowszechniły maszyny, powstawały wielkie fabryczne miasta. Niektórym oferowały świetlaną przyszłość, jednocześnie były niebezpieczne i pełne przemocy. Wraz z nimi zmieniało się życie ludzi i ich przyzwyczajenia. Kapitaliści gromadzili ogromne fortuny, z drugiej strony robotnicy zaznali smak biedy i bezrobocia. Obowiązywało hasło: „3xM”, czyli miasto, masa, maszyna. W takich warunkach kipiało życie kulturalne i artystyczne.

Na ludowo


Sztuka polska nadążała wówczas za światowymi trendami. Jednocześnie poszukiwała własnej tożsamości. Wielu artystów, jak Stanisław Witkiewicz, miało ambicję stworzenia „nowego polskiego stylu”, odwołującego się do sztuki ludowej. Stąd ich zainteresowanie technikami rękodzielniczymi. Szczególną popularnością cieszyły się u polskich twórców tzw. batiki, mające swe korzenie w sztuce indonezyjskiej. Technika batiku polegała na nakładaniu pędzlem lub patyczkiem gorącego wosku na tkaninach: kilimach, chustach i jedwabnych szalach, a następnie zanużaniu ich w zimnej farbie. Tam, gdzie był wosk, pozostawał niepokolorowany wzór.
Najczęściej malowano rytmicznie powtarzające się geometryczne wzory roślinne i zwierzęce. Wosk zdejmowano podczas prasowania tkaniny przez biały papier. Technikę tę zaczął też z powodzeniem stosować do dekoracji mebli krakowski grafik Jan Bukowski oraz projektant wnętrz Wojciech Jastrzębowski. Ze stylu ludowego artyści polscy byli dumni, chętnie też prezentowali go na międzynarodowych wystawach.

Państwowy ład


Istniał też styl zaproponowany przez Spółdzielnię „Ład”, założoną w 1926 r. przez grupę profesorów i uczniów Szkoły Sztuk Pięknych. Inspirując się art deco projektoweali oni wnętrza mieszkań oraz przedmioty użytkowe, jak ceramikę, tkaniny czy meble. W Polsce działały także inne zespoły rzemieślników tworzących w tym stylu. Prężnie funkcjonowały także propagujące rzemiosło artystyczne Warsztaty Krakowskie. Było to stowarzyszenie skupiające twórców związanych z Muzeum Techniczno-Przemysłowym w Krakowie. Jako główną zasadę przyjęto produkcję wyrobów użytkowych bardzo dobrze zaprojektowanych i wykonanych. Najsłynniejsi byli jednak wspomniani już „Ładowcy”. Projektowali duże, masywne meble o prostych geometrycznych kształtach. Jedyną ich dekoracją był rysunek słojów forniru. Ponieważ były one bardzo drogie, produkowano je w niewielkch ilościach. Mogli sobie na nie pozwolić tylko zamożniejsi klienci. Tacy, którzy mieli nie tylko gruby portfel, ale także mieskzali w przestronnych wnętrzach. Ponieważ meble te były zamiawiane głównie przez instytucje publiczne, szybko zaliczono je do tzw. stylu państwowego. Nie rozwiązywały one jednak powszechnego problemu: jak funkcjonalnie wyposażyć małe mieszkanie?

Król nowego mieszkania


A był to problem dotyczący nie tylko okresu międzywojennego, ale także późniejszego. Kryzys ekonomiczny wymusił na architektach potrzebę zaprojektowania zupełnie nowych, dotąd niespotykanych mebli. Pojawiły się więc awangardowe meble metalowe nawiązujące do bauhausowskich wzorów. Składały się one ze stalowych, chromowanych rurek połączonych z drewnem bądź w przypadku foteli i kanap, tapicerowanych żywymi kolorystycznie okładzinami. Nowością były też meble składane, które ze względów praktycznych miały się zmieścić w niewielkich pokojach. Nie mogły być w związku z tym zbyt duże lub pełnić wyłącznie funkcji dekoracyjnej. Musiały być też wielofunkcyjne. Taka była np. szafa kawalerska, w której mieściło się wszystko: od bielizny, po książki, a nawet naczynia.
Absolutnym wynalazkiem dzwudziestolecia był jakże dobrze nam znany tapczan, zwany „królem nowego mieszkania”. Najpraktyczniejszy mebel przeznaczony do niewielkich wnętrz. Zaprojektowano też wówczas cieszącą się do dziś wielką popularnością kuchnię obudowaną szafkami. Ponieważ w tym czasie pojawiły się nowe wynalazki techniczne, takie jak np. radio, należało je ustawić na specjalnie do tego przystosowanym meblu. Tak narodził się radio-mebel, na którym przez kolejne dziesięciolecia ustawiano wazoniki i szklane bibeloty.
A produkowano ich w Polsce w owym czasie mnóstwo, najwięcej w hucie szkła Niemen, która słynęła zwłaszcza z wyrobów utrzymanym w modnym stylu art deco. Jej wazony, karafki i kieliszki o prostych geometrycznych kształtach, wykonane z niezwykle delikatnego, przezroczystego i barwionego szkła, zdobywały uznanie na całym świecie. Prawdziwą jednak wizytówką huty były wyroby ze szkła prasowanego, dziś stanowiące obiekt pożądania kolekcjonerów pod każdą szerokością geograficzną.


Autor: „Redakcja”

Inne artykuły tego autora

Poprzedni artykuł

Kawka z kulturą

Następny artykuł

Brafitting robi furorę

Polecane dla Ciebie

Szkolenia