Znudziły się wam klasyczne układy fitnessowe, nie chcecie już ćwiczyć z ciężarkami, na stopniu albo z piłką? Mamy propozycję – przesiądźcie się na rowery i wypróbujcie spinning. To coraz bardziej popularna w Polsce nowa forma aerobiku.
W grupie lepiej
Zajęcia odbywają się w salach wyposażonych w kilkanaście specjalnych rowerków treningowych, na których „jeżdżą” ćwiczący. Jak każda forma fitnessu, spinning odbywa się w rytm muzyki i pod dyktando instruktora, który reguluje tempo „jazdy” i wskazuje nowe figury. Prowadzący stara się też opisywać teren, po którym „jedziemy” mówiąc na przykład: „Teraz podjeżdżamy pod górę, jeszcze kilka obrotów kół i jesteśmy na szczycie. Tak! Już widać wierzchołek!”. Tempo ćwiczeń zależy od rodzaju treningu – czasami pedałujemy bardzo powoli, „pod górkę”, na stojąco, starannie napinając mięśnie, innym razem znów pedałujemy jak najszybciej potrafimy jadąc „z górki”. Najczęściej wolne i szybkie fragmenty przeplatają się podczas ćwiczeń. Oczywiście, na rowerze można jeździć nie tylko na sali fitness klubu, ale każdy, kto kiedykolwiek próbował ćwiczyć na własną rękę, wie, jak trudno się zmobilizować do wysiłku – zaletą ćwiczeń w grupie jest duża motywacja i zachęta do dawania z siebie coraz więcej.
Wytrzymałość kolarza
Choć na salach fitness klubów spinning pojawił się stosunkowo niedawno został wymyślony ponad 20 lat temu. W 1987 r. pochodzący z RPA trener i sportowiec Johnny G., wymyślił specyficzną formę „domowego kolarstwa” jako sposób na przygotowanie zawodników do morderczego wyścigu rowerowego – The 3100 mile Race Across America. Z nowej metody treningu korzystał również sam Johnny, który rok po opatentowaniu spinnigu i specjalnego roweru do ćwiczeń, ustanowił rekord w bezpostojowym wyścigu na dystansie 554 mil (pokonał trasę w 29 godziny i 46 minut). Rekordu tego po dziś dzień nikomu nie udało się pobić. Zachęcony sukcesem rowerzysta zaczął prowadzić dla przyjaciół zajęcia kolarstwa halowego w swoim garażu. Z czasem grupowe pedałowanie do muzyki znalazło uznanie nie tylko wśród sportowców, trafiło też do zwykłych fitness klubów.
Spinning to przede wszystkim trening wytrzymałościowy, który poprawia kondycję. Specjaliści polecają go wszystkim tym, którzy mają kłopoty z koordynacją ruchową i taneczny układ na aerobiku to dla nich prawdziwy horror. – Jest to forma ruchu bezpieczna, ale intensywna. Ćwiczenia poprawiają wydolność serca i układu krążenia bez zbędnego obciążania stawów i więzadeł – tłumaczy Maria Malczewska trenerka fitness, która ze spinningiem zetknęła się podczas pobytu w USA.
– Podczas godzinnych zajęć można spalić nawet 1000 kcal, dzięki temu systematyczne treningi wzmacniają proces odchudzania. Jazda na rowerze nie obciąża tak bardzo stawów, jak na przykład podskoki podczas klasycznego aerobiku, dlatego jest odpowiednia dla osób otyłych. Co ważne, każdy sam decyduje, czy pedałuje z małym, czy dużym obciążeniem. Ponieważ jednak przy spinningu nie wszystkie mięśnie pracują jednakowo, warto wzbogacać rowerowy trening innymi formami ćwiczeń. Trzeba też pamiętać, by zawsze przed zajęciami (najlepiej przy pomocy instruktora) odpowiednio dopasować rower do swojej sylwetki. – tłumaczy.
Spinnig nocną porą
Polski rynek powoli odkrywa nową formę aktywności. Powstają profesjonalne ośrodki spinningu, coraz więcej fitness klubów decyduje się na dołączenie rowerowego treningu do swojej oferty. W sklepach kupić można nawet specjalne składanki z kompilacją muzyki „do pedałowania” przygotowaną przez instruktorów. Choć w Polsce jest to dyscyplina stosunkowo młoda, znalazła już spore grono entuzjastów. Od czasu do czasu organizują oni imprezy, podczas których spinningują np. w nocy przy akompaniamencie muzyki granej przez didżejów. Tak było podczas Nocnych Maratonów Spinningu w Sopocie. Ostatnio zorganizowano też Spinning Weekend w podwarszawskich Łominakach. Był to pierwszy oficjalny zjazd instruktorów spinning w Polsce. Największą atrakcją imprezy był pięciogodzinny maraton. Pod okiem światowej sławy instruktorów w rytm muzyki i w blasku świateł pedałowało blisko 200 osób!