Astroturystyka oferuje zupełnie nową gamę przeżyć i doświadczeń dla osób zafascynowanych astronomią i kosmosem. I nie trzeba być wytrawnym naukowcem, by zostać astroturystą. Bo chyba każdego z nas, przynajmniej raz w życiu, zauroczył widok nocnego, pełnego gwiazd nieba.
– Obserwacje ciemnego nieba stanowią zapewne jedną z najciekawszych form uprawiania astroturystyki – mówi Piotr Nawalkowski, prezes Stowarzyszenia Polaris, promującego ideę oczyszczania nieba z zanieczyszczenia światłem. Choć brzmi to nieco dziwnie, zanieczyszczenie światłem jest poważnym problemem nie tylko dla domorosłych astronomów. W wielkich miejskich aglomeracjach miliony żarówek oświetlają ulice, sklepy, biurowce. Nad miastami tworzą się świetlne łuny, które sprawiają, że nigdy nie jest tu naprawdę ciemno. A to z kolei źle wpływa na kondycję ludzkiego organizmu.
Mleczna Droga dla każdego
Nie dziwi więc rosnąca liczba inicjatyw, które nie tylko mają zwrócić uwagę na problem, ale też zmienić istniejący stan rzeczy. Najżywotniej tym problemem zainteresowani są oczywiście fascynaci obserwacji gwiazd, którzy starają się chronić ciemne niebo, by móc dostrzec na nim znacznie więcej. Na przykład Mleczną Drogę, która dziś, z powodu łun nad miastami, jest niewidoczna dla połowy Europejczyków! Jednym z takich miejsc jest Sopotnia Wielka na Żywiecczyźnie. Działa tu prężnie Beskidzki Klub Astronomiczny „Polaris”, dzięki któremu do niewielkiej miejscowości leżącej w pobliżu Korbielowa zjeżdżają astroturyści z całej Europy. To właśnie członkowie klubu Polaris są inicjatorami programu „Ciemne Niebo” (www.ciemneniebo.pl), który ma promować ideę niezanieczyszczania nieba światłem. Wielbicielom astronomii idą na rękę miejscowe władze – codziennie o północy na kilka godzin wyłączają część ulicznych latarni, dzięki czemu można prowadzić nocne obserwacje nieba. Sopotnia Wielka będzie też pierwszą miejscowością w Polsce, w której uliczne latarnie zostaną zmodernizowane – zamontowane na nich będą specjalne osłony, które nie pozwolą światłu rozpraszać się w górę. Ale ciemności to nie jedyna atrakcja Sopotni. Dzięki pasjonatom astronomii powstała tu imitacja wnętrza stacji kosmicznej w skali 1:1 oraz stanowisko obserwacyjne na Krzyżowym Groniu. Organizowane są specjalne nocne obserwacje astronomiczne za pomocą teleskopów pod okiem fachowców, którzy zwrócą uwagę na najważniejsze obiekty i opowiedzą o konkretnych gwiazdach. Gdy nie dopisze pogoda – można zafundować sobie astronomiczny seans w siedzibie Polarisu albo obejrzeć futurystyczną makietę Sopotni Wielkiej w 2050 r. (gdy zapada ciemność w makiecie zapalają się światła domów).
Parki ciemności
Najatrakcyjniejsze dla astroturystów są miejsca, gdzie znaleźć można obszary naturalnej ciemności nocy. Miejsca, gdzie ciemność chroniona jest tak samo, jak niezwykła fauna i flora. Obszary te to tzw. parki ciemnego nieba. Pierwszy powstał w 1999 r. w Kanadzie. W sumie na świecie jest ich 20. Uruchomiony w listopadzie 2009 r. polsko-czeski Izerski Park Ciemnego Nieba (www.izera darksky.eu) w górach Izerskich był pierwszym tego typu obiektem w Europie. W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy powstały na naszym kontynencie jeszcze trzy – na Słowacji, w Szkocji oraz na Węgrzech koło Balatonu.
– Góry Izerskie są bardzo słabo zaludnione i niebo jest tu tylko dwa razy jaśniejsze od idealnie ciemnego. Widać to doskonale na zdjęciach z satelity – tłumaczy dr Sylwester Kołomański, astronom z Uniwersytetu Wrocławskiego, jeden z pomysłodawców i założycieli parku. – W mieście niebo może być nawet stukrotnie jaśniejsze. Połowa Europejczyków żyje w miejscach, gdzie niebo stale jest jasne, jak podczas pełni Księżyca. Nie bez powodu zaczyna się rozwijać astroturystyka: ludzie pakują własne lunety i jadą w odludne miejsca, żeby przyglądać się nocnemu niebu. Park, taki jak nasz, to swego rodzaju ogród astronomiczny, gdzie będziemy uczyć i pokazywać piękno wszechświata – dodaje. W parku stworzono ścieżkę dydaktyczną. Dzięki teleskopom każdy może bezpiecznie oglądać Słońce, a po zmroku – Wenus, kratery na Księżycu, Drogę Mleczną czy słynne pierścienie wokół Jowisza. Na ścieżce powstał też zegar słoneczny oraz gnomon, czyli jeden z najstarszych przyrządów astronomicznych: kamienna dwumetrowa kolumna wbita w ziemię, rzucająca cień, z którego można odczytać czas.
Mazurskie ciemności
Piotr Nawalkowski ze stowarzyszenia Polaris poleca też inne miejsca znakomite na astronomiczne obserwacje. Na przykład Bieszczady – a dokładnie Stężnicę, leżącą w okolicach Baligrodu. Nie ma tu żadnego zorganizowanego „parku”, ale za to warunki należą do najlepszych w kraju z racji położenia oraz rozbudowującej się bazy noclegowej. Często zapomnianym miejscem świetnym na uprawianie obserwacyjnej astroturystyki są też okolice Wielbarku czy Baranowa na Pojezierzu Warmińsko-Mazurskim. Obie miejscowości leżą w „ciemnym punkcie” Polski. Trudno tam zobaczyć łunę sztucznego światła na niebie, co ułatwia obserwacje. Jeszcze innym miejscem, które stara się zaproponować dogodne warunki do obserwacji nieba są Palowice koło Żor, gdzie podobnie jak w Sopotni zamontowano specjalne osłony na latarnie.
Informacje praktyczne:
Mniej, czyli więcej
Wilczym tropem