Ujarzmić męskie królestwo

 4 minuty

– Niedawno wróciłem ze Stanów. Kupiłem pod Warszawą duży dom. Z garażem prawie 110 metrów kwadratowych. Po wyposażeniu wszystkich wnętrz mieszkalnych postanowiłem odpowiednio wyposażyć garaż – opowiada Marcin Krajewski. – Zasiadłem przed komputerem, odpaliłem Internet i… przeżyłem szok. Na próżno na stronach krajowych producentów szukałem mebli, które spełniałyby choćby podstawowe estetyczne wymagania.
Sprawdziliśmy. Faktycznie, wpisanie w Googlach hasła “meble garażowe” przyniosło raczej mizerny efekt. Szukaliśmy więc pod hasłem “meble warsztatowe”. Kolejne rozczarowanie. Większość oferowanych produktów odpowiada najwyżej niewyszukanym gustom domorosłych “złotych rączek”. Rzadko zdarzają się meble o przyzwoitej kolorystyce, najczęściej zrobione są z tworzyw sztucznych, trudno jednak zestawić je w interesująca kompozycję. Nie mówiąc już o bardziej wymagających klientach, którzy liczyliby na ofertę wychodzącą poza schemat określany mianem “schludny” i “estetyczny”.

Na Zachód

Efekty dały dopiero poszukiwania na stronach zachodnich producentów. Najszerszą ofertę mebli do garażu przedstawiają firmy amerykańskie i kanadyjskie. Architekci zza oceanu już dawno bowiem zauważyli, że zasadniczym zadaniem wystroju wnętrza nie jest wzbudzanie zazdrości u sąsiadów, ale komfort mieszkańców domu. Dlatego wiele energii wkładają również w zaaranżowanie niewidocznych dla gości przestrzeni. Również garażu. Bez względu na rodzaj pomieszczenia harmonizują takie elementy, jak emocje, gust i charakter właściciela z “twardymi faktami”, jakimi są bez wątpienia meble i elementy wyposażenia domu.
– Po co ta kołomyja? Do garażu wystarczy wstawić kilka szafek, np. tych, których pozbyliśmy się z domu i sprawa załatwiona! – mówi stara polska tradycja. Nic bardziej mylnego. Odpowiednie zaaranżowanie wnętrza jest niezbędne do dobrego samopoczucia i właściwego wypełniania obowiązków. Nie bez powodu w kuchni obowiązuje trójkąt piec – lodówka – zlewozmywak, a hale, gdzie głośno pracują maszyny, maluje się na zielono lub niebiesko.

Męska strefa

– Często powtarza się w mediach, że o charakterze mężczyzny stanowi gabinet. Biurko, biblioteka, fotele… – mówi Anna Dudzińska, psycholog. – to nie tak. Te przestrzenie bywają wystudiowane, zrobione na pokaz. Najwięcej mówi o gospodarzu jego intymna przestrzeń. Ta, z której nie musi się nikomu “spowiadać”. Na przykład garaż. Wówczas od razu poznać, kto jest pedantem, kto artystą, podróżnikiem, a kto zwykłym bałaganiarzem. Ten rys charakteru użytkownika warto wziąć pod uwagę zabierając się do projektowania wystroju pomieszczenia.

PEDANT – te osoby z natury skłonne są do podkreślania swojej nienaganności i odwagi, a jednocześnie są bardzo wrażliwe na zagrożenia. Projektant, nawet kosztem funkcjonalności, tak zaaranżuje garaż, by gospodarz mógł w nim utrzymać sterylną czystość. Jednocześnie poprzez dobór markowych masywnych, zamykanych mebli, łagodnych kolorów i np. neonowych dodatków podkreśli bezpieczeństwo tej przestrzeni.

SZALONY PODRÓŻNIK potrzebuje rozbicia przestrzeni na wyraźne strefy, które pomogą mu nieco bardziej kontrolować typowy dla niego nieład. Dobrze przy tym ustawić więcej odkrytych półek, by łatwiej znajdował położone bezwiednie narzędzia.

ARTYSTA lubi widzieć siebie w przestrzeni i kształtować ją w miarę zmieniających się potrzeb. Stąd na pewno sprawdzą się lekkie mobilne meble, które można łatwo przesuwać. Ta grupa osób powinna chętnie zaakceptować kolorowe meble z tworzyw sztucznych. Na pewno zwróci też uwagę na to, by ich dobór odpowiadał ich preferencjom estetycznym.

BAŁAGANIARZ – to najtrudniejszy gospodarz. Być może uda się do skłonić do zachowania jako takiego porządku, jeśli wyda nieco więcej pieniędzy na meble sygnowane jedną z topowych marek (np. Ferrari). Być może świadomy sumy, którą wydał choć trochę poskromi swoje skłonności do robienia z pomieszczenia śmietnika.

Zobacz też

Menu dla cery, włosów i paznokci

Zbilansowane menu seniora

Menu na wsparcie oczu

Wielkanoc w wersji light

Grzyby w roli głównej