W polskich aptekach zmiany – a jak jest za granicą?

 8 minut

autorka: Jolanta Molińska
dziennikarka, publikuje m.in. na łamach „Newsweek’a” i „Focus’a”

Podpisana przez Prezydenta Andrzeja Dudę nowelizacja prawa farmaceutycznego wprowadziła sporo zmian istotnych dla osób, które planują otworzyć aptekę. Jakie są najważniejsze nowości? Na jedną placówkę na terenie danej gminy nie może przypadać mniej niż 3 tys. mieszkańców. Nowej apteki nie można otworzyć bliżej niż 500 m od miejsca, w którym już znajduje się inna. Jeden właściciel nie może mieć więcej niż cztery placówki oraz musi mieć wykształcenie farmaceutyczne (to samo dotyczy wspólników czy partnerów w spółkach posiadających tego typu placówki). Ten ostatni zapis sprawił, że znowelizowane prawo jest potocznie nazywane zasadą „Apteka dla Aptekarza”.

Nowelizacja zbiera skrajne recenzje. Jedni przyznają, że prawo w obecnym kształcie jest wymierzone w wolność gospodarczą, inni cieszą się, że wreszcie przepisy staną po stronie małych podmiotów, które nie były wystarczająco konkurencyjne w porównaniu z „dużymi graczami”.
Choć tak naprawdę wszystko zweryfikuje czas, zmiany w polskim prawie są dobrą okazją, by przyjrzeć się temu, jak rynek aptek jest regulowany w innych krajach Europy.

Brytyjska wolność
W Wielkiej Brytanii właścicielem apteki może być każdy, ale personel to oczywiście farmaceuci. Zdecydowana większość podmiotów należy jednak do sieci Boots UK Ltd (ok. 70 proc.), pozostałe – do mniejszych sieci. Rzadko trafiają się apteki prywatne. – W przypadku sieci aptecznych na każde trzy apteki musi być jeden farmaceuta nadzorujący, który będzie dbał o utrzymanie wysokich standardów. Bo o ile rynek jest tam bardzo agresywny, jego cechą jest jednocześnie wysoka jakość – mówi Piotr Merks, prezes zarządu Piktorex Sp. z.o.o., dyrektor zarządzający Aegate Limited Polska, wykładowca CM UMK w Bydgoszczy, który pracował dla wielu aptek w Wielkiej Brytanii.  W brytyjskich regulacjach dotyczących aptek brak jest wymogów co do ich liczby na mieszkańca czy odległości między nimi. Rynek jest więc duży, a znaczącym kryterium, którym kierują się pacjenci przy wyborze konkretnej placówki, jest jakość obsługi, a w szczególności poziom opieki farmaceutycznej.

Niemiecki porządek
U naszego zachodniego sąsiada właścicielem apteki może być tylko farmaceuta, w dodatku musi posiadać zezwolenie na prowadzenie takiego rodzaju działalności. Jego obowiązkiem jest przynależność do branżowego samorządu. – Pozycja aptekarzy w Niemczech jest bardzo silna. To oni „trzęsą” całym rynkiem – twierdzi Piotr Merks. W rękach jednego farmaceuty-biznesmena nie mogą być skupione więcej niż cztery apteki – jedna główna i trzy „podległe”. Nie ma za to ograniczeń geograficznych czy demograficznych.

Pod względem kwestii właścicielskich  podobnie jak w Niemczech jest np. w Szwajcarii. Aby otrzymać licencję na prowadzenie apteki w tym kraju, trzeba mieć nie tylko ukończone studia, ale i odbytą praktykę zawodową oraz regularnie się dokształcać.

Strony: 1 2 3