Opieka farmaceutyczna

01.07.2010

6 minut

Z naszą wiedzą możemy sporo zdziałać

Olga Żakowicz
prezes fundacji „Kobiety dla Kobiet” rozpowszechniającej wśród kobiet informacje o profilaktyce raka szyjki macicy
Mam doświadczenie w pracy z kobietami i wiem, że panie darzą farmaceutów wielkim zaufaniem. Dlatego profilaktyka antynowotworowa w aptece to świetny pomysł. Właściwie trudno wyobrazić sobie lepsze miejsce na tego typu działania. Obecnie profilaktykę w tym zakresie prowadzi się w najróżniejszych miejscach, nawet na festynach, kiermaszach czy jarmarkach promujących zdrowy tryb życia. Nie widzę więc przeszkód, by podobne działania prowadzić w aptekach. Tym bardziej, że do farmaceuty idzie się dziś już nie tylko po to, by kupić lek. Pacjenci oczekują od farmaceutów fachowych porad, sugestii, czasami uspokojenia, że wszystko jest dobrze. Gdy pacjent kupuje lek na dolegliwości towarzyszące nowotworom, farmaceuta powinien działać natychmiast. Jeśli zasugeruje, że taka osoba powinna się przebadać, bo istnieje ryzyko raka, to taka sugestia na pewno zostanie poważnie potraktowana. Być może dzięki skoordynowanym działaniom farmaceutów i lekarzy uda się uratować więcej ludzkich istnień.

Wiesława Zielińska
Stowarzyszenie Amazonki Nowotwór piersi należy to tych, które są niemal w 100 proc. uleczalne. Warunek jest jeden: musi być wcześnie wykryty. Nie jest to trudne – wystarczy się samemu kontrolować i robić mammografię. Niestety, wiele kobiet, szczególnie z mniejszych miast i wsi, nie pamięta o tym. A nawet jak pamięta, to nie wie jak i gdzie zrobić takie badanie. Dlatego wystarczy czasem wskazanie adresu, telefonu gdzie można uzyskać pomoc w tym zakresie. Od tego powinien być lekarz pierwszego kontaktu, jednak kontakt z nim jest często utrudniony. Z farmaceutą nie ma tego problemu. Nie trzeba wcześniej zapisywać się na wizytę. Wystarczy wejść do apteki i zapytać. Dlatego uważam, że włączenie się farmaceutów w szeroko pojętą profilaktykę nowotworową, może stać się kluczowym elementem, który mógłby znacząco obniżyć odsetek osób umierających na raka. Aptekarze mają przecież ogromną wiedzę, którą zdobywają na studiach. Niewykorzystywanie ich w profilaktyce nowotworowej jest marnotrawstwem ludzkiego potencjału i musi być jak najszybciej zmienione.

Piotr Jóźwiakowski
prezes Okręgowej Izby Aptekarskiej w Krakowie W mojej aptece już od lat prowadzona jest profilaktyka antycukrzycowa. Z doświadczenia wiem, że tego typu działania przynoszą bardzo pozytywne rezultaty. Nie widzę przeciwwskazań, by podobne działania prowadzić w przypadku raka prostaty, szyjki macicy czy piersi. Za długo farmaceucibyli traktowani jak sklepikarze. Państwo w ich wykształcenie zainwestowało bardzo duże pieniądze, które do tej pory były marnotrawione, bo potencjał farmaceutów nie był wykorzystywany. Teraz na szczęście to się zmienia. Mamy zapisy o opiece farmaceutycznej, która doskonale się rozwija na Zachodzie. U nas dopiero raczkuje. W przekroczeniu pewnej bariery na pewno pomogłoby rozpropagowanie profilaktyki nowotworowej w aptekach. Pacjenci zaczęliby się przekonywać, że apteka to nie tylko sklep, gdzie nabywają produkt leczniczy, ale również po części placówka zdrowia gdzie mogą otrzymać poradę medyczną. Oczywiście, aby opieka farmaceutyczna była w pełni profesjonalna w aptece musi być zatrudniony farmaceuta specjalizujący się w tej dziedzinie oraz udostępnione specjalne pomieszczenie zapewniające intymność porady. Ale na razie to pieśń przyszłości. Póki co, w zupełności wystarczą ulotki dotyczące chorób nowotworowych i możliwość uzyskania informacji o najbliższej placówce medycznej, w której można przeprowadzić diagnostykę nowotworową.

Krystyna Malinowska
farmaceutka z Warszawy Pomysł prowadzenia profilaktyki antynowotworowej w aptekach jest doskonały. Należy tylko określić zasady, na jakich będzie się to odbywało. Dla większości ludzi słowo rak równa się śmierć. Dlatego rozmowa na ten temat musi przebiegać w bardzo delikatny sposób, tak aby nie przerazić pacjenta. Jeśli przyjdzie do mnie starszy mężczyzna i poprosi mnie o jakiś lek, bo odczuwa ból przy oddawaniu moczu, mogą to być problemy z prostatą, ale również jakieś niegroźne zapalenie. Konieczne jest opracowanie procedur oraz szkolenia, jak nakłonić pacjenta do przeprowadzenia badań nie strasząc go najgorszym. Chodzi o wyrobienie nawyku okresowych badań. A z tym jak na razie nie jest łatwo. Pacjenci podchodzą do swojego ciała jak do maszyny. Boli? To biorę kilka tabletek i ma przestać. Zmienić te nawyki będzie trudno i nie wiem czy społeczeństwo jest na to gotowe. Ale trzeba próbować.

Marcin Kowal
farmaceuta z Rzeszowa Jestem jak najbardziej za, tylko nie wiem jak taka profilaktyka miałaby wyglądać. W polskich aptekach niemal niemożliwe jest przeprowadzenie rozmowy na tak intymny temat. Przecież nie będę pytał każdej kobiety po 40. r.ż. czy robiła sobie mammografię. Ludzie przestaną do mnie przychodzić. Do tego potrzebna jest jakaś intymność. Przy okienku na pewno jej nie ma. W obecnej sytuacji pozostaje nam tylko rozdawanie ulotek. Na pewno to też pomaga, ale chyba nie o takim stopniu zaangażowania farmaceutów w profilaktykę nowotworową rozmawiamy. Już teraz w mojej aptece wiszą plakaty, które namawiają do wizyt u lekarzy w celu kontroli okresowej, zarówno kobiet jak i mężczyzn. Ja optowałbym za większym zaangażowaniem się naszego środowiska. Musimy pokazać naszym pacjentom, że wybór farmaceuty nie powinien opierać się tylko na tym, gdzie można kupić taniej dany preparat. Pacjent wchodząc do apteki powinien mieć pewność, że jest w miejscu, w którym zostanie mu udzielona pomoc – od tej najprostszej, jaki lek jest najlepszy na przeziębienie, po tę bardziej złożoną – jak i gdzie się udać, by wykluczyć u siebie nowotwór.

Marzena Nowak
farmaceutka z Poznania
Apteka jest bez wątpienia odpowiednim miejscem, aby prowadzić wszelką profilaktykę. To przecież od nas pacjenci dowiadują się często, że np. niegroźnie wyglądająca wysypka może być rakiem skóry i natychmiast trzeba udać się do specjalisty, choćby tylko po to, aby mieć pewność, że to nic poważnego. Uważam, że jeśli chodzi o profilaktykę nowotworową to farmaceuci mogą więcej wskórać niż lekarze. Choćby dlatego, że mamy kontakt z większą liczbą osób. Nie rozumiem, dlaczego do tej pory nie były prowadzone w aptekach tego typu akcje zakrojone na szeroką skalę. Co prawda zgłaszały się do nas różnego rodzaju fundacje, prosząc o możliwość powieszenia plakatu o tematyce profilaktyki nowotworowej czy pozostawienia ulotek. Oczywiście zawsze się zgadzałam, ale przecież my farmaceuci możemy w tym zakresie zrobić o wiele więcej.


Autor: „Redakcja”

Inne artykuły tego autora

Poprzedni artykuł

Formalna poprawność graniczy z absurdem

Następny artykuł

Wakacje bez chorowania

Polecane dla Ciebie

Szkolenia