autorka: lek. med. Małgorzata Sochacka
dermatolog
Skóra jak zwierciadło ukazuje, co dzieje się wewnątrz organizmu ludzkiego. Wiele chorób somatycznych, jak zaburzenia czynności tarczycy, cukrzyca czy nowotwory, sygnalizuje swój rozwój poprzez ujawnienie zmian skórnych. Podobnie wygląda związek między psychiką a ciałem. Znany jest szereg jednostek chorobowych, w powstawaniu których ważną rolę pełnią czynniki psychologiczne czy psychospołeczne. Nie dziwi więc fakt, że czynniki psychiczne mogą mieć i mają wpływ także na kondycję skóry, przyczyniając się do powstania czy nasilenia chorób dermatologicznych. Szacuje się, że co dziesiąta, a według innych publikacji nawet co druga osoba zgłaszająca się do dermatologa, cierpi na chorobę psychodermatologiczną – bez względu na wiek czy płeć, choć w różnych grupach mogą się inaczej manifestować. Nie bez znaczenia są czynniki emocjonalne. Przeżywanie silnych, negatywnych emocji rzutuje na postrzeganie własnej osoby, na poczucie własnej wartości, w konsekwencji przyczyniając się do unikania kontaktów społecznych. Zaburzenia depresyjne, zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne, fobia społeczna, zaburzenia adaptacyjne czy dysmorfofobia to najczęstsze zaburzenia, z jakimi przychodzi zmierzyć się pacjentom dermatologicznym. W wielu przypadkach obserwuje się ścisły związek z przewlekłą chorobą skórną. Czasem jednak to zaburzenie na tle psychicznym prowadzi do powstania reakcji ze strony skóry. W związku z różnym mechanizmem powstania schorzeń psychodermatologicznych przyjęto podział na trzy kategorie: zaburzenia psychofizjologiczne, pierwotne zaburzenia psychiczne oraz wtórne zaburzenia psychiczne.
Pierwsza grupa dotyczy schorzeń, takich jak łuszczyca czy trądzik, które co prawda nie są bezpośrednio związane z zaburzeniami psychicznymi, lecz na ich powstanie bądź nasilenie wpływają czynniki emocjonalne, jak stres. Jeśli dermatoza dobrze reaguje na leczenie zaproponowane przez specjalistę, kwestia stresu może nie być aż tak znacząca. W przypadku braku odpowiedzi na terapię, sprawa przedstawia się odmiennie. Sytuacja stresowa może nasilić stan zapalny, odczucie świądu czy potrzebę drapania tworząc błędne koło stres-świąd-drapanie i tylko holistyczne podejście do pacjenta, w tym wsparcie psychologiczne, a także dobra współpraca pacjenta z lekarzem przeniesie wymierne efekty. Wpływ czynnika psychicznego jest jednak często pomijany. Nierzadko chorzy unikają konsultacji psychiatrycznych czy psychologicznych, bojąc się stygmatyzacji czy odmiennego postrzegania ich przez osoby z otoczenia. Nadal pokutuje przeświadczenie, że rozmowa z psychiatrą czy psychologiem oznacza poważne zaburzenie i jest uznawana przez pacjentów za niepotrzebną i wstydliwą. Uzmysłowienie choremu związku między czynnikami psychicznymi a samą chorobą oraz włączenie odpowiednich metod psychoterapeutycznych czy ewentualnego leczenia psychiatrycznego znacznie poprawia jakość życia i efekt terapii.
Drugą grupę zaburzeń psychodermatologicznych stanowią pierwotne zaburzenia psychiczne. Dotyczą schorzeń psychiatrycznych, które skutkują samouszkodzeniami. Zatem choroba skórna pojawia się wtórnie do zaburzenia psychicznego. Zmiany powstające na skórze noszą miano dermatoz sztucznie wywołanych. Samouszkodzenia przyjmują różne formy, od nacinania skóry w różnych okolicach ciała nie wyłączając okolic intymnych, przez celowe oparzenia, wydrapania czy wyrywanie włosów, do zadawania sobie ciosów. Przyczyn zachowań autoagresywnych należy upatrywać w zmianach biochemicznych, organicznych uszkodzeniach mózgu, jak w przypadku przewlekłego zapalenia mózgu, kiły układu nerwowego czy w działaniu szkodliwych substancji, sytuacji osobistej oraz urazach, frustracjach, stresach i chorobach psychicznych, w tym w zespołach depresyjnych i w schizofrenii. Pacjenci częstokroć szukają wpierw pomocy u dermatologa, stawiając przed nim nie lada wyzwanie. Odpowiednia diagnostyka, wczesne włączenie leczenia i współpraca ze specjalistą od zdrowia psychicznego są nieodzowne w przypadku tych chorych.
Wtórne zaburzenia psychiczne dotyczą między innymi zaburzeń depresyjnych i fobii społecznej wtórnej do wcześniej istniejącej choroby skóry. Chorzy cierpiący na przewlekłe dermatozy nie zawsze akceptują swoje schorzenie. Wpływa ono na ich kondycję psychiczną, postrzeganie swojej osoby, życie prywatne i zawodowe. Bywają postrzegani przez otoczenie jako osoby nie dbające o higienę osobistą, czy zakaźne co niesie za sobą implikacje społeczne. Wszystko to rzutuje na jakość życia pacjentów związaną z chorobą dermatologiczną. Interesujące są dane płynące z badań nad łuszczycą. Szacunki mówią nawet o 57% pacjentów cierpiących na zaburzenia nastroju wynikające z choroby, natomiast 5% osób leczonych z powodu łuszczycy podejmuje próbę samobójczą.
W ostatnich latach coraz wyraźniej wyłania się nowa dziedzina medycyny – psychodermatologia, zajmująca się związkiem między psychiatrią i dermatologią. Termin, samoistnie narzucający się z racji współzależności między dermatologią, psychiatrią a psychologią, w nazewnictwie anglojęzycznym funkcjonuje nie tylko jako gałąź dermatologii, ale opisuje również rodzaj leczenia dermatoz bazujący na technikach psychologicznych i psychiatrycznych. Metody psychoterapeutyczne w wielu przypadkach są skuteczne i pozwalają na uniknięcie leczenia środkami psychotropowymi.
Zrozumienie psychicznych i społecznych aspektów związanych z chorobami skóry jest kluczowe dla diagnostyki i uzyskania optymalnej terapii zaburzeń psychodermatologicznych oraz pozwala otoczyć chorych kompleksową opieką.
Żylaki – zawodowa choroba farmaceutów. Zapobiegaj i lecz bez obaw!
Czy to już zawał?