Anyżowa lekkość bytu

 3 minuty

Trudno o lepszy przykład narodowego trunku niźli greckie ouzo, które na stałe już wpisało się w kulinarny pejzaż krańców Półwyspu Bałkańskiego. Jego silne powiązanie z kulturą tego kraju zostało uznane przez Unię Europejską przyznaniem Grecji w 2006 r. wyłączności na produkcję ouzo. Całkowicie grecki charakter tego napoju podkreśla fakt, iż wszystkie składniki użyte do jego produkcji muszą pochodzić z tego kraju. Ale dla kogoś, kto choć raz miał okazję skosztować ouzo w greckich okolicznościach przyrody, owa wyłączność jest w pełni uzasadniona. Ouzo nie jest bowiem kolejnym trunkiem w klasie anyżówek. To napój osobliwy i nierozerwalnie związany z duchem Grecji.

Tradycja rzecz święta

Ojcem chrzestnym greckiego ouzo jest raki – turecki likier anyżowy, wytwarzany już za czasów Imperium Otomańskiego. Ojczyzną trunku jest wyspa Lesbos, gdzie do dzisiaj wytwarza się najwięcej rodzajów ouzo. Obecnie Mytilene (stolica wyspy Lesbos) oraz Tyrnavo (miasto w lądowej części Grecji) to najpopularniejsze miejsca produkcji tego napitku. Najzacniejsze odmiany ouzo wytwarzane są z naciskiem na tradycyjne metody wyrobu. Produkcja wzbudza wiele kontrowersji, a wytwórcy nierzadko wykłócają się o detale, które, rzecz jasna, nie pozostają bez wpływu na ostateczny smak i aromat trunku. Przed laty ouzo, niczym włoska grappa, powstawało z wytłoczyn winogron, które przed dodaniem ziół podwójnie destylowano. Obecnie wykorzystywany jest neutralny spirytus aromatyzowany bukietem ziół i przypraw. Prym wiedzie anyż, nadający wódce główną nutę smakową. Następnie alkohol z dodatkami zostawia się do maceracji, która trwa od 24 godzin do kilku dni i odbywa się w specjalnych kotłach z miedzi, która dzięki swoim właściwościom katalitycznym wspomaga ożenek alkoholu ze środkami aromatyzującymi.

Na czysto lub z odrobiną wody

Spożywanie ouzo jest dla Greków nieomal filozofią i sposobem na życie – przynajmniej jego milszej części. Co dzień, tuż przed zachodem słońca, w gwarnych kafejkach przy plaży rozgrywa się ten sam rytuał. Zmęczeni całodziennym skwarem tubylcy szukają ukojenia w drobnych szklaneczkach wypełnionych przezroczystym trunkiem. Słowem – Kefi, czyli pełny relaks, zaprawiony humorem, dobrym towarzystwem, a bywa, że i drobną przekąską, zwaną mezedes (oliwki, piklowane warzywa, solone plasterki ogórka, kostki ostrego sera, smażone ryby lub małże, pasta z chleba lub ziemniaków i ikry dorsza). Puryści każą pić ouzo na czysto, jednak ze względu na wyjątkowo ostry smak dopuszczalne jest rozcieńczanie trunku wodą, która sprawia, iż anyżówka nieco mętnieje. Trunek powinno się podawać z wodą w osobnej szklance, aby decyzję o spożyciu na czysto lub po rozcieńczaniu pozostawić osobie pijącej. Lód powinno dodawać się do wody, która jest przeznaczona do rozcieńczania – nigdy bezpośrednio do ouzo.

Zobacz też

Menu dla cery, włosów i paznokci

Zbilansowane menu seniora

Menu na wsparcie oczu

Wielkanoc w wersji light

Grzyby w roli głównej