Wybraliśmy się z rodziną i przyjaciółmi w sobotę na basen, zapakowałam kostium kąpielowy, w którym nie dalej jak w wakacje w miarę godnie się prezentowałam i w doskonałych humorach ruszyliśmy do przebieralni. Szybciutko zabrałam się do przebierania, bo czas najwyższy zacząć rozciągać rozleniwione mięśnie, ale ubranie kostiumu nie okazało się takie łatwe. Ciasno, ciągnie, pewnie się skurczył, ruszyłam niezadowolona do lustra, żeby zobaczyć, jak bardzo się ten nieszczęsny kostium zdeformował i... szybko schowałam się do swojej szatni.
Kostium wyglądał jak zwykle, ale moja figura absolutnie nie nadawała się do publicznej prezentacji. Zawinęłam się w ogromny ręcznik, licząc na to, że zsunę go w ostatniej chwili i niezauważona wskoczę do wody. Niestety, ledwie stanęłam na progu basenu zauważył mnie mój synek i głośno zaczął mnie wołać – nici z dyskretnego zanurzenia w wodzie. Wszyscy już uśmiechnięci (i szczupli) machają do mnie radośnie, żebym wskakiwała, bo woda cudowna. Zanurzyłam stopę, krzywię się i głośno wołam, że chyba mam gorączkę, bo dla mnie lodowata. Na domiar złego przepłynęła obok mnie moja szczupła koleżanka (nawet pod wodą to widać) i obiecała, że poczeka aż się zdecyduję. Zdesperowana wskoczyłam do basenu, ale nie do końca uwolniłam się z ręcznika, bo wpadł razem ze mną, jak ja teraz wyjdę? Wiem, będę pływała tak długo, aż spalę cały tłuszcz, a wszyscy już będą pili herbatkę w kawiarni...
Tego dnia na basenie rozegrałam straszliwą walkę, ale też dokonała się we mnie istotna przemiana. Przyjemność płynąca z wysokokalorycznego jedzenia nie jest warta upokorzenia wynikającego z zamiany w ogromną, tłustą kluskę. Zaczynam dietę i ćwiczenia. Nie mam zwykle problemu z rozpoczęciem diety, ale po osiągnięciu pożądanej wagi zwykle wracam do starych nawyków. Jeszcze gorzej z ćwiczeniami.
Tym razem postanowiłam zaczerpnąć wiedzy o odchudzaniu z bogatych zasobów internetu. Czytałam z wypiekami na twarzy, ale żadna dieta – a przede wszystkim jej uzasadnienie – mnie nie przekonała, dopóki nie zaczęłam czytać na forum internetowym o diecie pod okiem dietetyka. Bez uczucia głodu, jedząc smaczne posiłki i przede wszystkim z planem dopasowanym do mojego stylu życia.
Słysząc o wszystkich moich dotychczasowych dietach moja koleżanka dietetyczka zadrżała z przerażenia, wiec dieta pod okiem certyfikowanego dietetyka może będzie dla mnie odpowiednim wyjściem? Wypełniłam drobiazgowe formularze na temat wagi, wymiarów, wieku, ulubionych posiłków, moich oczekiwań i otrzymałam tygodniową dietę. O dziwo, potrawy z podanych przepisów są smaczne i można się nimi najeść. Dodatkowo można zamieniać nielubiane posiłki na inne, o tej samej kaloryczności. Brzmi nieźle, zobaczymy czy dam radę. Opowiem o tym w następnym miesiącu.
Baśka, farmaceutka z Gdańska
Nieumiejętna, przeprowadzana na własną rękę kuracja, może doprowadzić nie tylko do efektu „jojo”, ale też do poważnych niedoborów witamin i składników mineralnych. Wybór odpowiedniej diety zapewniającej zdrową, nieuciążliwą i efektywną redukcję masy ciała to podstawa sukcesu.
Krok 1: Skuteczna redukcja
Aby dieta była skuteczna musi być przede wszystkim idealnie dopasowana do każdej osoby, mam tu na myśli min. aktualne parametry ciała, płeć, aktywność fizyczną, stan fizjologiczny, upodobania kulinarne, rytm dnia. Dopiero oszacowanie dziennego zapotrzebowania kalorycznego konkretnego przypadku pozwala na zastosowanie deficytu energii zapewniającego optymalne odchudzanie. Stosowanie diety koleżanki, siostry czy kuzyna nie wchodzi w grę – nawet jeśli jedna osoba schudnie z określonym planem żywieniowym, nie mamy gwarancji, czy podziała on też na nas. Dla przykładu: drobna kobieta niewykonująca pracy fizycznej może rozpocząć kurację odchudzającą już od ok. 1300 kcal, natomiast postawny, ciężko pracujący mężczyzna, na początek potrzebował będzie co najmniej 2500 kcal. Jak łatwo można się domyśleć, wspomniana Pani stosująca dietę skuteczną i zdrową dla Pana zamiast schudnąć – szybko przytyje.
* Dalszy ciąg porad w kolejnym odcinku naszego cyklu.
Przykład jadłospisu:
Wartość odżywcza:
Kaloryczność: 1375 kcal; Białko: 74 g; Tłuszcz: 45 g;
Węglowodany: 173 g; Błonnik: 21 g
Śniadanie
Grzanki hawajskie, herbata bez cukru, pomarańcza
Składniki: 1 łyżka masła śmietankowego, ½ kromki chleba żytniego razowego, ½ plastra ananasa w syropie, ½ plastra sera Gouda, ½ plastra szynki wieprzowej gotowanej, 1 szklanka herbaty bez cukru, 1 średnia pomarańcza.
Przygotowanie: Kromkę cieniutko posmarować masłem. Położyć na niej plasterek szynki, ananasa, posypać startym serem. Włożyć do nagrzanego piekarnika lub zapiekacza na 5 min.
Drugie śniadanie
Koktajl brzoskwiniowy, winogrona
Składniki: 1 łyżeczka miodu pszczelego, 1 sztuka brzoskwini w syropie, ½ opakowania jogurtu naturalnego 2% tłuszczu, 45g winogron.
Przygotowanie: Wszystkie składniki zmiksować i schłodzić.
Lunch
Makaron z brokułami, herbata bez cukru
Składniki: 200 g brokułów, 8 płaskich łyżeczek keczupu, 1 łyżeczka oliwy z oliwek, 2 łyżeczki liści pietruszki, 100 g makaronu dwujajecznego, bazylia suszona, sól biała, 1 szklanka herbaty bez cukru.
Przygotowanie: Makaron wrzucić na wrzątek i ugotować. Pilnować, aby się nie rozgotował. Powinien być półtwardy. Odsączyć. Brokuły umyć, ugotować na parze. Gdy będą już miękkie, podzielić na kwiatki. Liście pietruszki umyć, osuszyć, posiekać. Wszystkie składniki połączyć i wymieszać z przyprawami, oliwą i keczupem.
Obiadokolacja
Dorsz z orzechami włoskimi, sałatka z porów z ogórkami, sok pomidorowy (1 szklanka)
Dorsz:
Składniki: 2 łyżki soku z cytryny, 1 ząbek czosnku, 1 porcja świeżego filetu z dorsza bez skóry, 1 łyżka orzechów włoskich, 1 płaska łyżka oliwy z oliwek, oregano, pieprz czarny zmielony.
Przygotowanie: Sokiem z cytryny skropić umytego dorsza. Odstawić na kilka minut. Czosnek obrać, przecisnąć przez praskę. Wymieszać z przyprawami ziołowymi. Orzechy posiekać. Połączyć z masą czosnkową. Na rozgrzanym tłuszczu podsmażyć rybę z obu stron. Kiedy ryba będzie już lekko złocista, przykryć ją masą czosnkowo-orzechową. Całość dusić na niewielkim płomieniu palnika przez około 15 minut. Spożywać na ciepło.
Sałatka:
Składniki: 2 łyżki (30 g) jogurtu naturalnego 2% tłuszczu, ½ średniego (55 g) pora, 1 łyżeczka (2 g) miodu pszczelego, 1 mały (25 g) ogórek, sól biała, pieprz czarny zmielony, kminek.
Przygotowanie: Pory przekroić wzdłuż, dobrze opłukać w zimnej wodzie i pokroić w półkrążki. Ogórki umyć, obrać i poszatkować w plasterki. Jogurt wymieszać z przyprawami i miodem.
Połączyć pory z ogórkami, na to wlać przygotowany sos i schłodzić.
Wilczym tropem
Odnaleźć swój styl to wspaniałe uczucie