Przez ponad dwa stulecia z Antigui Hiszpanie sprawowali rządy nad należącymi do królestwa prowincjami Ameryki Środkowej. W mieście budowano coraz to nowe rezydencje, kościoły, klasztory, szkoły, powstał też uniwersytet. Nazwa miasta stała się synonimem architektonicznego piękną oraz przepychu. Jednak ogromne trzęsienie ziemi w 1773 r. doszczętnie zniszczyło wówczas 80-tysięczne miasto. Hiszpanie postanowili go już nie odbudowywać, nową stolicę regionu wznieśli czterdzieści kilometrów dalej.
Busikiem przez góry
Z obecnej stolicy do Antigui dojechać można w ciągu godziny jednym z kilkudziesięciu kursujących co pół godziny busików. Już sama droga, pnąca się zboczami porośniętymi palmami pod którymi skryte są wiejskie chałupki, daje przedsmak wrażeń, które czekają na przybywających do Antigui. Wraz ze stromym zjazdem do doliny, przed oczami podróżującego roztacza się widok na górujące nad miastem wulkany, wielokolorowe: czerwone, białe, niebieskie i żółte domki ze zdobionymi balkonami pełnymi kwiatów oraz brukowane ulice. Dziś w Wielką Sobotę pokryte są różnokolorowym, pachnącym dywanem z kwiatów. Dywanem, którym w Wielką Niedzielę przejdzie barwna procesja mieszkańców miasta, wiwatujących na cześć i chwałę zmartwychwstałego Chrystusa.
Nigdzie indziej w świecie
Paradoksalnie, zachowany przez lata obraz zniszczeń, które dotknęły Antiguę – porośnięte dziś bujną podzwrotnikową roślinnością kościoły bez kopuł, ruiny klasztorów czy rezydencji kolonizatorów – stał się szansą na rozwój miasta. Ściąga do niego mnóstwo obcokrajowców chcących zobaczyć cuda sztuki architektonicznej, dokładnie w takim stanie, w jakim pozostawiło je blisko trzysta lata temu trzęsienie ziemi. Miasto w latach 70. XX w. zostało wpisane na światową listę dziedzictwa kulturowego UNESCO. Mieszkańcy świadomi wyjątkowości miejsca, w którym żyją, bardzo o nie dbają. Antigua na tle innych gwatemalskich miast sprawia wrażenie miejsca z innego świata: wszechobecne są kosze na śmieci, jest dużo przyjemnych knajpek (w tym internetowych), mnóstwo sklepików z pamiątkami, kilka dużych marketów oraz z reguły niedrogich hoteli. Najwięcej turystów i pielgrzymów zjeżdża do Antigui w okresie Świąt Wielkiej Nocy. Bo takich obchodów nie zobaczy się nigdzie indziej na świecie.
Trzy procesje
Układ ulic Antigui charakterystyczny jest dla kolonialnych miast hiszpańskich: rozchodzą się od głównego placu – Plaza Mayor. Właśnie tam mieści się odremontowana katedra oraz ratusz i pałac niegdysiejszego gubernatora zdobione arkadowymi gankami, z łukami wspartymi na potężnych kolumnach. Pod arkadami przez cały dzień trwa wielki targ. Indianie z okolicznych gór sprzedają na nim wyroby rękodzielnicze: kolorowe opaski, czapeczki, torebki, koce, gliniane figurki. Miasto nie zamiera jednak wraz ze zmrokiem. Czynne są kawiarnie i restauracje, na głównym placu pojawiają się różnego rodzaju grupy parateatralne, komicy, połykacze ognia. Jednak na czas Świąt Wielkiej Nocy miasto zmienia się nie do poznania. Zwłaszcza w Wielki Piątek. Zwykle roześmiani, pstrokato ubrani mieszkańcy Antigui zakładają szkarłatne, fioletowe i czarne szaty, i wśród zawodzącego, żałobnego śpiewu biorą udział w miejskich procesjach. W ciągu tego dnia, trzy niezależne od siebie procesje, krążą po ulicach miasta, w sumie od świtu, aż do północy. Ogromne platformy z naturalnych rozmiarów figurą Chrystusa z krzyżem niesie po osiemdziesiąt osób.
Śpiewy i cukrowa wata
Do liczącego niewiele ponad 30 tys. mieszkańców miasteczka przyjeżdża wielu turystów - malkontenci twierdzą, że zbyt wielu. Faktem jest jednak, że przybysz z Europy nie będzie się w nim czuł obco. To z myślą o zagranicznych podróżnych w miejscowych restauracjach można dostać atrakcje typu niemiecki superschnitzel. Można też jednak zjeść coś bardziej związanego z tradycją miejscowej kuchni: kurczaka z pastą z fasoli oraz kukurydzianymi plackami lub zapiekanymi ziemniakami. Na turystów czekają też znajdujące się na każdej uliczce, małe biura podróży, oferujące wycieczki nad jezioro Atitlan, czynny wulkan Pacaya, przejażdżki konne oraz spływy pontonem. W mieście działają też szkoły języka hiszpańskiego.
Oczywiście, odwiedzający miasto gremialnie stawiają się na słynnych wielkanocnych procesjach. Duże wrażenie robią te utrzymane w tonie głębokiego smutku wielkopiątkowe, jednak najbardziej oryginalna jest procesja organizowana dwa dni później. Wielka Niedziela to bowiem okazja do kolejnej, wesołej już procesji, która odbywa ulicami udekorowanymi kwiatowymi dywanami. Platformie ze zmartwychwstałym Chrystusem towarzyszy orkiestra, rzesze przebierańców, wybuchy petard, śpiewy, raz po raz wznoszone okrzyki „Chrystus żyje!”, tańce, tłumy gapiów oraz sprzedawcy chętnie kupowanej przez uczestników procesji waty cukrowej.
Urok miasta
Każdy przybywający do Antigui na czas Świąt Wielkiej Nocy ma duże szanse ulec, wcale nie ulotnemu, urokowi tego miasta. Jest to o tyle niebezpieczne, że można zapałać niepohamowaną chęcią ponownego jego odwiedzenia. A Gwatemala leży daleko do nas i podróż do niej nie należy do najtańszych...