Życie jest piękne

10.10.2008

5 minut

Bliskość ma smak herbaty

Rocznice ślubu, urodziny czy kameralne spotkania w gronie przyjaciół zwykliśmy celebrować przy suto zastawionych stołach, nieodmiennie w ten sam sposób. Warto podjąć wysiłek przygotowania wyjątkowego przyjęcia, które zaskoczy gości nowatorstwem. Dzięki japońskiej sztuce parzenia herbaty nasza uroczystość nabierze niezwykłego charakteru.

Droga herbaty


Japońska „droga herbaty” to nie tylko przygotowywanie smacznego napoju, ale przede wszystkim podnoszenie samodyscypliny przez trening herbaciany. Wymaga on wielkiego samozaparcia. Herbatę parzymy na macie, co oznacza, że siedzi się „po japońsku” (seiza). Rytuał herbaciany (chanoyu – w dosłownym tłumaczeniu oznaczający „wrzątek na herbatę”) może trwać od 40 minut do... 4 godzin (niektórym trudno wytrzymać w jednej pozycji przez tak długi czas!).

Szpinak, zupa brokułowa czy ryba?


Czterogodzinne spotkanie to nie tylko miłe spędzanie czasu przy herbacie. Składa się na nie pełny posiłek, przechadzka po ogrodzie i powrót na herbatę przypominającą konsystencją krem. Goście i gospodarze piją ją z jednej czarki. Jest to najbardziej sformalizowany moment wizyty. Towarzyszy mu wyciszenie, dlatego nikt nie podejmuje rozmów na temat polityki czy interesów. Uczestnicy spotkania koncentrują się na wykonywanych czynnościach. Starają się przeżyć ten czas w harmonii ze światem i własnym wnętrzem. Pija się także herbatę rzadszą (jej gęstość zależy oczywiście od proporcji wody i herbaty), którą zalewamy wrzątkiem i ubijamy bambusowym pędzlem, tak aby powstał jednorodny płyn z unoszącą się na powierzchni pianą, zwaną „jaspisowym musem”. Człowiek, który nigdy wcześniej nie spotkał się z tak specyficznym smakiem, może go nie identyfikować z herbatą. Wszyscy ci, którzy pierwszy raz kosztują tego napoju, twierdzą, że w smaku przypomina świeżo ściętą trawę, zioła, szpinak, zupę brokułową czy nawet... rybę! Do rzadkiej herbaty podaje się najczęściej ciasteczko z kolorowego cukru lub prasowanych glonów. Słodyczy nie bierze się ręką, lecz sięga po nie wykałaczką.

Z filozofią za pan brat


Gdy droga herbaty powstawała, bardzo wiele czerpała z filozofii zen. Ale nie trzeba być buddystą, żeby jej się uczyć. W drodze herbaty obowiązują cztery fundamentalne zasady: harmonia (np. między gościem a gospodarzem, gospodarzem a przedmiotami, gośćmi a tematem spotkania itp.); szacunek (do całego otoczenia, do tego, co się dzieje w naturze); czystość (czyszczenie przedmiotów, które niekoniecznie musi być stricte techniczną czynnością; intencja towarzysząca podawaniu herbaty) oraz wewnętrzny spokój, którym powinniśmy emanować. Ludzie zanurzeni w kulturze europejskiej, w cywilizacji ciągłego wyścigu, zajęcia przyrządzania herbaty traktują jako ucieczkę przed codziennością.
Sama ceremonia parzenia herbaty ma efekt psychoterapeutyczny i jak każda inna psychoterapia pozwala rozładować stresy, zmniejszyć ciśnienie krwi i tonizować cały organizm. Nie należy się temu dziwić. Sformalizowane czynności podczas ceremonii parzenia herbaty bardzo przypominają inne tradycyjne wschodnie techniki psychoterapeutyczne, jak np. medytację czy choćby jogę.

Jak jej na imię?


Do ceremonii używa się sproszkowanej zielonej herbaty o żywej barwie, zwanej matcha. Do Japonii przywędrowała w XII w. wraz z mnichami zen. Przechowuje się ją w hermetycznie zamkniętym opakowaniu w zamrażalniku, ponieważ w procesie produkcyjnym nie jest suszona ani fermentowana. Należy ją spożyć w dwa tygodnie po otwarciu pojemnika. Może pochodzić z różnych plantacji, dlatego jej rodzaje noszą różne imiona. Dobierając herbatę o odpowiedniej nazwie, podkreślamy, jaki charakter ma mieć spotkanie i jakie emocje mu towarzyszą.

Gość w dom, Bóg w dom


Spotkania herbaciane mogą odbywać się w różnych miejscach: w ogrodzie w otoczeniu drzew lub w małym pokoju. Przedmioty przez nas używane w ceremonii muszą harmonizować z otoczeniem. – Bliskość relacji w drodze herbaty polega na wyzbyciu się ego, czyli ustępowaniu naszym gościom, traktowaniu ich honorowo i niedopuszczeniu, by jakiekolwiek gesty lub zachowania uchybiły ich godności. Każde takie spotkanie należy uważać za niepowtarzalne, jedyne w swoim rodzaju – mówi Urszula Mach, nauczycielka drogi herbaty stylu Urasenke, członek stowarzyszenia Sunshinkai w Warszawie.
Form zaparzania herbaty jest kilkaset. Zaczynamy od przygotowania przedmiotów do parzenia herbaty, a kończymy uprzątnięciem wszystkich akcesoriów. Tym samym tworzy się zamknięte koło – po zakończeniu takiego spotkania powinniśmy być natychmiast gotowi do ponownego przyjęcia gości.

Czego potrzebujemy?


Przy tradycyjnym sposobie parzenia herbaty potrzebny jest kociołek do gotowania wody, czajnik żeliwny, zestaw czarek ceramicznych lub żeliwnych, łyżka bambusowa stanowiąca miarkę do herbaty (choć bywają też zrobione z kości słoniowej czy drewna), pudełko do herbaty z laki i, najważniejsze, ręcznie wyrabiany bambusowy pędzel przypominający pędzel do golenia. Główną bohaterkę spotkania, czyli herbatę matcha, można kupić w dobrych sklepach herbacianych. W zależności od pojemności opakowania kosztuje ona 35-80 zł. Ma głęboki aromat.

Gdzie po naukę?


Warsztaty japońskiej ceremonii parzenia herbaty organizowane są przez stowarzyszenie Urasenke działające w Warszawie. Jest ono związane ze szkołą Urasenke w Japonii. Drugie takie stowarzyszenie znajduje się w Krakowie. Prowadzą one praktykę herbacianą, czyli keiko. Dosłowne tłumaczenie słowa Urasenke to „dom na tyłach”. W XVI w. drogę herbaty w duchu wabi (jest to jedno z podstawowych pojęć estetyki japońskiej, oznaczające surową prostotę świadomie wybranego ubóstwa i wewnętrznego wyciszenia) ukształtował Sen no Rikyu. Więcej informacji na www.sunshinkai.org.pl.


Autor: „Redakcja”

Inne artykuły tego autora

Poprzedni artykuł

Niewczesne przebudzenie

Następny artykuł

Synapsa reaktywacja

Polecane dla Ciebie

Szkolenia