Tak to robią za granicą

 9 minut

– Obecnie wiedza i potencjał farmaceutów pozostają często niewykorzystane z komercyjnych czy biurokratycznych przyczyn. A przecież, wzorem zagranicznych, polska apteka też mogłaby stać się łatwo dostępnym miejscem, gdzie zdrowie i terapia pacjenta powierzona zostałaby profesjonalnej opiece – mówi Iga Czyż, członkini „Młodej Farmacji”. – Farmaceuta mógłby edukować pacjenta w zakresie postępowania w chorobach przewlekłych, czuwać nad bezpieczeństwem farmakoterapii, wychwytywać ewentualne interakcje i działania niepożądane, na co lekarze rzadko dysponują wystarczającym czasem. Zysk dla pacjenta jest niewątpliwy, patrząc perspektywicznie – nawet dla systemu opieki zdrowotnej. Nie generuje to jednak oczywistych zysków dla właścicieli aptek, a jak wiadomo ktoś musiałby ponieść koszty. Szczególnie, że prawdziwa opieka farmaceutyczna wymaga stworzenia bazy danych pacjentów, osobnego pomieszczenia w aptekach umożliwiającego swobodne konsultacje, zacieśnienia kontaktów z lekarzami i oczywiście z pacjentami. Wymagałoby to również znacznie więcej od samych farmaceutów. Zdaję sobie sprawę, że wprowadzenie opieki farmaceutycznej nie jest prostym procesem, wymagającym czasu i sporo pracy, ale na pewno wartym wysiłku.

Ministerstwo Zdrowia zapewnia, że zajmuje się tematem opieki farmaceutycznej i widzi potrzebę zmian, ale nie podaje na razie konkretnych rozwiązań.

– Kwestia włączenia farmaceuty w krąg podmiotów realizujących świadczenia opieki zdrowotnej dla wyodrębnionych grup świadczeniobiorców – czy generalnie dla wszystkich – oraz finansowania ich ze środków publicznych jest poddawana analizie – mówi Krzysztof Bąk.

– Mając na względzie poziom wykształcenia farmaceuty, należy stwierdzić, że jego dotychczasowa rola w aptece ewoluuje w kierunku niezgodnym z jego umiejętnościami i zasobem wiedzy. Badania wykazują, że każdego roku aptekę odwiedza aż 90 proc. populacji, to ponad 2 mln wizyt dziennie w aptekach. Dotychczasowa rola farmaceuty w aptece na tle dokonujących się zmian w systemie opieki zdrowotnej musi ulec przeobrażeniu w kierunku większego jego zaangażowania w niniejszy system.

Opinia eksperta:
dr hab. n. farm. Agnieszka Skowron
kierownik Zakładu Farmacji Społecznej Wydziału Farmaceutycznego Collegium Medicum na Uniwersytecie Jagiellońskim
Opieka farmaceutyczna w Polsce nie będzie funkcjonować dopóty, dopóki sami farmaceuci nie przedstawią Ministerstwu Zdrowia czy Narodowemu Funduszowi Zdrowia dowodów na to, że jest ona opłacalna i przynosi korzyści, a więc warto przeznaczać na nią publiczne środki. Prowadzone przeze mnie programy opieki farmaceutycznej, np. FONT kierowany do pacjentów z nadciśnieniem tętniczym czy FONTIC obejmujący dodatkowo także pacjentów z cukrzycą, dostarczyły części argumentów, m.in. zwiększyła się wiedza pacjentów o ich schorzeniach i poprawiła się skuteczność terapii. Ale aby udowodnić, że takie działania prowadzone w aptekach są opłacalne, należałoby w roli sprawujących opiekę obsadzić farmaceutów. Tylko wtedy można będzie uznać efekty działań za miarodajne.
Tymczasem mam wrażenie, że farmaceuci nie są chętni do inwestowania swojej wiedzy i umiejętności w opiekę farmaceutyczną. I wynika to nie tylko z moich obserwacji, ale także doświadczeń studentów farmacji, którzy nie chcą czuć się jak zwykli sprzedawcy leków i woleliby oferować pacjentom realną pomoc. Ci młodzi ludzie często wracają ze staży czy praktyk bardzo rozczarowani, bo okazuje się, że we współczesnej aptece nie ma miejsca na opiekę farmaceutyczną. Wszelkie próby otaczania nią pacjentów kończą się uwagami osób prowadzących aptekę, że na takie działania nie ma czasu. Chciałabym, żeby nie tylko czas się znalazł, ale także chęci. To farmaceuci powinni lobbować za opieką farmaceutyczną. Prowadzenie badań w obszarze praktyki nie wystarczy do przekonania społeczeństwa, że warto w tę opiekę zainwestować publiczne pieniądze.

Strony: 1 2 3