Recepty z nadrukiem też sprawiają kłopoty…

 7 minut

oprac.: mgr Farm. Michał Mańka

mgr farm. Małgorzata Mielnik
farmaceutka z Elbląga
Najczęstszymi błędami na receptach już zrealizowanych, czyli skontrolowanych przez oddział wojewódzki Funduszu, jest np. niewpisanie wieku pacjenta, gdy numer PESEL wskazuje na jego niepełnoletność. Czasem również niedokładne wpisanie PESEL-u przez lekarza jest niestety powodem błędu w jego odczytaniu. Dość często dochodzi do przyjmowania recept z niepełnymi danymi adresowymi chorego, przy czym dotyczy to bardziej poważnych braków niż np. wpisanie „W-wa” zamiast „Warszawa” (w tym przypadku akurat farmaceuta może dopisać na rewersie recepty prawidłową nazwę miasta) lub nieczytelnymi danymi lekarza na pieczątce, a w szczególności jego imieniem i nazwiskiem. Na szczęście coraz częściej lekarze drukują recepty z naniesionymi już swoimi danymi wraz z nr Prawa Wykonywania Zawodu. Wtedy wystarczy zeskanować czytnikiem kod kreskowy wskazujący na numer PWZ. Zdarza się jednak, że na receptach z gotowym nadrukiem lekarz zapomni złożyć podpisu, co niektórzy niedoświadczeni farmaceuci mogą niestety zignorować. A przecież to jest podstawa do własnoręcznego zatwierdzenia dokumentu. Na wielu receptach bez nadruku danych wystawiającego receptę numer PWZ stanowi przyczynę odmowy realizacji recepty, ponieważ przed jej realizacją (zwłaszcza, gdy jest ona refundowana), numer ten, wraz z innymi danymi z recepty, jest wpisywany do bazy danych systemu aptecznego. Istotne z punktu widzenia realizacji recept jest także podanie postaci leku, gdy występuje on w więcej niż jednej postaci – zdarza się w tym przypadku, że farmaceuta wyda postać danego leku potwierdzoną przez pacjenta. Ale przecież to lekarz powinien zadecydować o sposobie podania leku, a nie chory. Pracując w poprzednich aptekach spotkałam się z wydawaniem przez farmaceutów droższych odpowiedników, co niestety najczęściej wynikało z hurtowego zakupu opakowań określonego produktu przez aptekę po niższej cenie. Znacznie rzadziej jednak zdarza się wydać lek w ilości większej niż jest to przepisane na recepcie. Czasem NFZ wytyka błędy związane z nieprawidłowym zapisaniem nazwy międzynarodowej leku przez lekarza i niezweryfikowaniem tej nazwy przez aptekarza. Ten z kolei realizuje receptę wydając określony preparat o nazwie handlowej – nawet mimo prawidłowo wydanego leku przez farmaceutę, ale przy nieprawidłowo napisanej nazwie substancji leczniczej, apteka dość często traci refundację.

mgr farm. Alina Starakiewicz
farmaceutka z Poznania
Farmaceuci, a dokładniej kierownicy aptek, mają niejednokrotnie sporo problemów spowodowanych zrealizowaniem nieprawidłowo wystawionej recepty lub błędnym zrealizowaniem prawidłowo wystawionej recepty. Zdarza się często, że na recepcie lekarz nie podaje sposobu dawkowania leku, brakuje daty jej wystawienia lub ilość przepisanych opakowań danego preparatu przekracza tę, która wynika ze sposobu dawkowania w ciągu 30 lub 90 dni. Obliczenie ilości opakowań leku zawsze wynika z precyzyjnego zapisu dawkowania. Znam takie apteki, gdzie farmaceuci wydają leki (z pełną odpłatnością) po terminie ważności recepty. O ile w przypadku kontroli NFZ taka apteka nie otrzymuje kary finansowej, to nie jest to zgodne ze sztuką aptekarską. W przypadku recept, na których przepisane są antybiotyki doustne, bywa nieraz tak, że wypisana zostanie nietypowa ilość tabletek w jednym opakowaniu antybiotyku, tzn. przekraczająca np. 1 opakowanie, ale nie jest równa 2 opakowaniom. Częstym błędem niektórych aptek jest zasada dzielenia opakowań zewnętrznych na opakowania bezpośrednie (blistry), aby uzyskać ilość tabletek zbliżoną do ilości zapisanej na recepcie. Co gorsze, część farmaceutów (na szczęście niewielu) dzieli opakowania bezpośrednie poprzez odcinanie części blistra. Stąd też później wiele aptek ma kłopoty podczas kontroli Funduszu.

Strony: 1 2