Rak: współczesna plaga – jak z nią walczyć?

 10 minut

onkologia-raport-farmaceuciOK

Chorych na nowotwory z każdym rokiem będzie więcej. To nie czarnowidztwo, ale wiarygodne, eksperckie prognozy.

Po pierwsze profilaktyka – tak można określić zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) dotyczące chorób nowotworowych, na które zapada coraz więcej osób na całym świecie. Choć nie bez znaczenia jest tu genetyka, to unikanie używek, zdrowe odżywianie i aktywność fizyczna według całej masy badań naukowych zmniejszają ryzyko wystąpienia chorób nowotworowych.

W ustawie o zawodzie farmaceuty, w części dotyczącej opieki farmaceutycznej oraz zadań zawodowych farmaceuty, mowa jest o promocji zdrowia i zdrowego trybu życia oraz profilaktyki zdrowotnej. W tym sensie również farmaceuta jest zaangażowany walkę w nowotworami jako współczesną plagą. Może nie tylko edukować w zakresie zdrowego stylu życia, ale i sugerować pacjentom skarżącym się na objawy, które nie ustępują, wizytę u lekarza i dodatkowe badania, gdyż w walce z nowotworem, ważne jest przede wszystkim wczesne rozpoznanie. Wydaje się, że właśnie z diagnozowaniem mamy w Polsce kłopot. Dlatego warto każdego pacjenta traktować indywidualnie – to apel do wszystkich, którzy tworzą system opieki zdrowotnej, w tym także do farmaceutów.

Polska i świat – garść statystyk

W Polsce źródłem wiedzy o chorobach nowotworowych jest Krajowy Rejestr Nowotworów. Jego zadaniem, jak czytamy stronie Onkologia.org.pl, jest: „Gromadzenie, aktualizacja i analiza danych o rozpoznanych przypadkach nowotworów złośliwych, niezbędnych do realizacji zadań publicznych i statystyki publicznej oraz analizy epidemiologiczne, w szczególności opis zjawiska (zachorowania), ocena zmian w czasie i przestrzeni, analiza przeżyć i prognozowanie”.

Według danych udostępnianych (z pewnym jednak opóźnieniem) przez Krajowy Rejestr Nowotworów, chorych na raka jest ok. 1,17 mln Polaków. Chodzi tu oczywiście o osoby, u których nowotwory zostały już zdiagnozowane. A to oznacza, że na 10 tys. Polaków 44 choruje.

Każdego roku diagnozuje się w Polsce ok. 170 tys. nowych przypadków. I jednocześnie w tym samym okresie ok. 100 tys. osób umiera z powodu różnego rodzaju chorób nowotworowych. Jak wyglądają światowe statystyki? Naukowcy z University of Washington School of Medicine wyliczyli, że nowotwory są przyczyną śmierci ok. 10 mln ludzi na Ziemi. To dane za 2019 r. Dla porównania dziewięć lat wcześniej takich zgonów było 8,29 mln. Na przestrzeni dziewięciu lat zwiększyła się też liczba nowych zachorowań – w 2010 r. było ich 18,7 mln, a w 2019 – już ponad 23 mln.

Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem (IARC) podała pod koniec 2020 r., że najczęściej diagnozowanym nowotworem na świecie jest rak piersi. Statystycznie rzecz ujmując, wyprzedził on raka płuc, będącego do tej pory na pierwszym miejscu w zestawieniach. Z kolei dane raportu „Health at a Glance 2021″ wskazują, że to rak płuc dominuje wśród nowotworów zbierających najbardziej śmiertelne żniwo wśród mieszkańców 38 krajów, które jako wysoko rozwinięte i demokratyczne skupia Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD).

Rak piersi to nowotwór wiodący w Polsce, jeśli chodzi o zachorowalność u kobiet – potwierdzają tę tezę właściwie wszystkie badania. European Cancer Information System (ECIS) badający m.in. częstość występowania nowotworów na zlecenie Komisji Europejskiej, potwierdza ten fakt i wskazuje, że kolejne pod względem liczby zachorowań są nowotwory płuc, jelita grubego, trzonu macicy i jajnika. Według ECIS u mężczyzn w Polsce najczęściej wykrywany jest nowotwór płuc, ale niewiele ustępuje on rakowi prostaty. Rak u mężczyzn często atakuje także jelito grube, pęcherz moczowy i żołądek.

Koronawirus a nowotwory

W myśl założenia, że powinniśmy porównywać się do sobie podobnych, wróćmy do danych dla krajów OECD. Raport „Health at a Glance 2021” ukazuje wzrost zachorowalności na raka w Polsce przy jednoczesnym zmniejszeniu liczby zgonów, która jest niestety i tak bardzo duża w porównaniu z innymi krajami OECD.

Raport bazuje na danych sprzed pandemii. A ona – jak się przewiduje – jeszcze bardziej skomplikowała rozpoznanie i leczenie nowotworów. Opieka zdrowotna działała w trybie alarmowym, większość sił i środków przerzuconych zostało na walkę w wirusem. Nie tylko nie było komu „leczyć w zwykłym trybie”, dostęp do lekarzy i badań stał się utrudniony, ale też sami pacjenci niechętnie zgłaszali się na wizyty, chcąc unikać kontaktów międzyludzkich, które niosły ryzyko zarażenia. Medycy wszystkich specjalności grzmieli, że diagnostyka chorób innych niż koronawirus prawie nie istnieje, a to oznacza, że czeka nas wysyp opóźnionych diagnoz, zaawansowanych schorzeń i w efekcie – większa liczba zgonów.

„Raport 2021: Wpływ pandemii Covid-19 na system opieki onkologicznej” opublikowany przez Narodowy Instytut Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie – Państwowy Instytut Badawczy przyniósł pierwsze analizy wpływu pandemii na onkologię. Czytamy w nim m.in.: „Obszarami, które zostały najbardziej dotknięte skutkami epidemii, działań przeciwepidemicznych oraz indywidualnych decyzji pacjentów w związku z ryzykiem zakażenia, są w kolejności profilaktyka (wykonane badania przesiewowe), rehabilitacja onkologiczna oraz diagnostyka w ogóle (nowe rozpoznania onkologiczne). Wykonanie badań przesiewowych (kolonoskopia, mammografia, cytologia) zostało w praktyce zatrzymane w pierwszej i silnie ograniczone w drugiej fali epidemii. Miało to bezpośredni wpływ na liczbę rozpoznań nowotworów złośliwych w analizowanych okresach. (…) Odnotowano (…) spadek w liczbie nowych rozpoznań nowotworów (mierzony liczbą pierwszorazowych kontaktów i pierwszorazowych hospitalizacji) rzędu 10 proc. – 20 proc.”

Trzeba zaznaczyć, że skutki pandemii odczuwają i będą odczuwać systemy opieki zdrowotnej na całym świecie. Cały świat będzie się też zmagał ze wzrostem zachorowań na raka. Czas przyjrzeć się prognozom.

Chorych będzie więcej

30 mln chorych, 16,5 mln zgonów – w 2040 r. tak mają wyglądać światowe dane dotyczące zachorowalności na nowotwory według Global Cancer Observatory (GLOBOCAN). Te i inne liczby prezentowane były mediom na konferencji „Onkologia 2022” pod koniec ubiegłego roku. Dr Janusz Meder, Prezes Polskiej Unii Onkologii, porównał na przykład liczby osób chorych na nowotwory, które po upływie pięciu lat od diagnozy są wolne od choroby w USA, Unii Europejskiej i Polsce. Okazuje się, że w Stanach Zjednoczonych to ok. 70-80 proc., na terenie UE – 60-70 proc., a w Polsce – ok. 50 proc. Gdyby dane dotyczyły tylko osób dorosłych, procent byłby jeszcze niższy, ponieważ wyleczenia dzieci w Polsce to nawet 80 proc.

Polskiej onkologii doskwiera nie tylko brak specjalistów, ale też pieniędzy. Spośród krajów UE pod względem wydatków w przeliczeniu na mieszkańca jesteśmy na ósmym miejscu od końca*.

Co może farmaceuta?

O to, co może dla osoby chorej na nowotwór zrobić farmaceuta, zapytaliśmy dra Piotra Merksa.

„Ta grupa pacjentów potrzebuje masę wsparcia” – mówi, podkreślając, że chodzi o działania niepożądane, które powoduje – często bardzo „agresywne” – leczenie. „Pytają, jak poradzić sobie z oparzeniami, co zrobić z bliznami po operacjach, jak znosić farmakoterapię.”

Dr Merks jest współautorem projektu prowadzonego w Radomskim Centrum Onkologii zaadresowanego właśnie do chorych onkologicznie. Projekt wynikał z potrzeby objęcia tej grupy opieką farmaceutyczną.

Nowotwór jest chorobą przewlekłą. I tak jak w innych przewlekłych chorobach, tak i w tym przypadku zdarza się, że pacjent nie przestrzega zaleceń lekarzy. Dlaczego tak się dzieje? O to m.in. zapytano w 2021 r. 82 pacjentów oddziału onkologicznego Centrum Onkologii w Radomiu. Prawie połowa respondentów stwierdziła, że zapomina o przyjmowaniu leków i o tym, w jakich dawkach i jak często powinna je zażywać. Im pacjent starszy i im więcej leków musiał brać, tym trudniej było mu zapamiętać dawkowanie. Pomocne okazały się etykiety z takimi informacjami. To proste rozwiązanie doceniła zdecydowana większość badanych. Etykiety farmaceutyczne za wspierające uznało aż 89 proc. pacjentów uczestniczących w badaniu. Tak liczna grupa respondentów stwierdziła także, że dobrze byłoby, gdyby takie etykiety były powszechnie dostępne w aptekach. Większość, a konkretnie 67 proc. badanych pacjentów onkologicznych, twierdząco odpowiedziała na pytanie, czy etykiety z informacjami o używaniu danego leku powinny być umieszczane na wszystkich farmaceutykach.

„Nieprzestrzeganie zaleceń jest powszechnym zjawiskiem wśród pacjentów onkologicznych. Farmaceuci świadczący usługi znakowania produktów leczniczych mogą odegrać znaczącą rolę w ograniczaniu tego zjawiska” (…) „Jedną ze strategii mających na celu zwiększenie przestrzegania zaleceń wśród pacjentów onkologicznych jest indywidualizacja leczenia i rozszerzenie opieki farmaceutycznej” – czytamy w abstrakcie do artykułu, który podsumowywał badania.

I warto dodać, że farmaceuta zachowując czujność, może nawet ocalić ludzkie życie. Niech dowodem będzie opowieść farmaceutki, u której w aptece regularnie pojawiała się młoda kobieta zmagająca się z – jak się wydawało – uporczywym zapaleniem gardła. Farmaceutkę zaalarmował wygląd jej węzłów chłonnych i doradziła wizytę u onkologa. A ten rozpoznał chłoniaka, z którego udało się młodej kobiecie wyzdrowieć**.