W kontekście compliance przeprowadzono i opublikowano wiele badań naukowych u chorych przewlekle (nadciśnienie tętnicze, cukrzyca I i II typu, przewlekła białaczka, u osób w wieku ponad 65 lat, u zarażonych wirusem HIV). Analizy te wykazały, że ponad 50% pacjentów zaprzestaje regularnego stosowania leków, diety czy zaleceń co do trybu życia. Badania przeprowadzone w 2011 r. wykazały, że stopień przestrzegania zaleceń lekarskich jest różny w różnych krajach i tak na przykładzie nadciśnienia tętniczego, nie realizowało zaleceń: w Walii – 38,1%, w Anglii – 41,5%, w Polsce – 57,6%, na Węgrzech – 70,3% pacjentów.*
O ile w początkowym okresie leczenia większość pacjentów stara się skrupulatnie przestrzegać tych zaleceń, z biegiem czasu odsetek takich osób coraz bardziej się zmniejsza. Wiele rodzajów terapii chorób przewlekłych to terapie objawowe, których celem końcowym nie jest wyleczenie, a jedynie złagodzenie objawów dolegliwości lub zapobieganie wystąpieniu groźnych dla życia czy zdrowia powikłań. Brak nakreślonej przez lekarza perspektywy zakończenia terapii, różne okoliczności życiowe – np. wyjazd na urlop, do sanatorium, pogorszenie sytuacji materialnej, cechy charakteru pacjenta i sposób radzenia sobie w sytuacjach stresowych (choroba innego członka rodziny) powodują, że akceptowane i przestrzegane przez pacjenta początkowo zalecenia schodzą na dalszy plan.
Kolejnym czynnikiem, który sprzyja nieprzestrzeganiu zaleceń lekarskich, jest polipragmazja, czyli stosowanie wielu rodzajów leków i preparatów wspomagających. Nierzadko jest to np. kilkanaście i więcej różnego rodzaju tabletek, zwłaszcza, jeśli jednemu choremu ordynowane są leki przez lekarzy różnych specjalności. Im bardziej skomplikowane są zalecenia terapeutyczne, tym mniejsza szansa na ich realizację. Niektórzy pacjenci skrupulatnie zakładają zeszyciki, w których próbują rozpisać i rozłożyć w czasie oraz w kolejności wszystkie zaordynowane leki i preparaty i sami mówią, że realizacja tych wszystkich zaleceń i pamiętanie o nich nie pozwala już na żadną inną aktywność w ciągu dnia. Mają często poczucie, że czegoś nie zdążyli wykonać bądź też przeświadczenie, że o czymś zapomnieli.
Przyporządkowanie chorego do określonej grupy pacjentów jest zwykle dla lekarza jasne i określa, jaki w danym okresie będzie schemat leczenia. System organizacji służby zdrowia i liczne obowiązki sprawozdawcze sprawiają, że coraz mniej jest czasu na rozmowę z pacjentem, na sprawdzenie czy realizowane są wydane wcześniej zalecenia, na rozwianie wątpliwości pacjenta, na ocenę możliwości wystąpienia działań niepożądanych w przypadku przewlekłego stosowania konkretnych preparatów. Powtarzanie recepty dla przewlekle chorego to za mało, aby podtrzymać więź z pacjentem. Wielu z nich odbiera to jako brak zainteresowania ze strony lekarza, bo przypisanie osoby do określonego rozpoznania i standaryzacja postępowania zabiera pacjentowi resztki nadziei na zmianę tego stanu rzeczy i jego sytuacji zdrowotnej. Wytwarza też u wielu pacjentów postawę bagatelizacji choroby i wynikających z niej powikłań. Wiele ze stosowanych przewlekle preparatów z biegiem czasu staje się przyczyną objawów ubocznych, działań niepożądanych czy interakcji leków, które z kolei nierzadko wymagają kolejnych konsultacji u innych specjalistów, np. okulistów, dermatologów, neurologów itd.
Ponadto wiele leków, np. insulina, przy niezachowaniu zaleceń dietetycznych, może prowadzić do groźnych zaburzeń, jak np. hipoglikemia. Zbytnie obniżenie ciśnienia tętniczego, zwłaszcza u osób w wieku podeszłym lub z nasiloną miażdżycą, prowadzić może do takiego pogorszenia komfortu życia, że w świadomości pacjenta rodzi się poczucie, że leczenie, które stosuje, jest gorsze niż sama choroba. Sprzyja też decyzji o przyjmowaniu leków tylko w okresie nasilenia się dolegliwości. Wymyślono wiele sposobów zdalnego sprawdzania realizacji zaleceń lekarskich, od kontroli wykupowania recept poczynając. Dla osób w podeszłym wieku, osób z demencją, dla opiekunów osób przewlekle chorych, opracowano różnego rodzaju pudełeczka z odpowiednimi przegródkami, do których wkłada się preparaty z przeznaczeniem „na rano”, „na południe”, „na wieczór”. Niektóre firmy farmaceutyczne świadomie zmieniają kolor czy kształt tabletek, aby lepiej i łatwiej było zapamiętać lub przypomnieć sobie o konieczności stosowania określonego preparatu.
Rozwój telemedycyny spowodował także opracowanie systemów przypominania o konieczności przyjmowania leków, np. przeciwkrzepliwych czy innych, przez powiadamianie – kiedyś przy pomocy pagerów, teraz przy pomocy telefonów komórkowych. Prawdopodobnie w stosunkowo niedługim czasie doczekamy się powszechnego stosowania w charakterze przypominaczy mikrochipów wbudowanych w opakowania zawierające tabletki, które będą nie tylko przypominać, ale i nadzorować prawidłowość prowadzonych kuracji. Będą one komunikować, kiedy ilość leku u pacjenta jest zbyt mała i grozi przerwaniem ważnej dla życia terapii, podobnie jak dziś drukarki przypominają, że kończy się tusz i trzeba kupić nowy toner.
Chociaż systemów kontroli może być wiele i coraz bardziej wymyślnych, to zasadniczej zmiany należy oczekiwać wtedy, gdy dla osób dziś przewlekle chorych zostaną opracowane terapie prowadzące do stosowania leczenia przyczynowego i w konsekwencji do wyleczenia.
Badania diagnostyczne – co doradzić pacjentowi?
Dieta wege