Dieta pstryk

 4 minuty

Najnowszy wynalazek amerykańskich naukowców nazywa się flash diet. Fotograficzna dieta jest niedroga, a jej skuteczność została udowodniona naukowo. Wystarczy trochę samozaparcia i… aparat fotograficzny. Fash diet – choć w nazwie ma znienawidzony przez wiele pań wyraz „dieta”, nie jest nią w pełnym tego słowa znaczeniu. To raczej rodzaj narzędzia, który pomaga w utrzymaniu diety.

Fotografowanie lepsze od notowania

Naukowcy nie od dziś wiedzą, że skrzętne notowanie, co się je, pomaga w utrzymaniu dyscypliny i co za tym idzie – w chudnięciu. Badania wykazały niezbicie, że ci, którzy zapisują, co jedzą, chudną trzy razy szybciej, niż ci, którzy nie robią notatek i po prostu starają się jeść zdrowo. Teraz metoda została udoskonalona, bo zamiast żmudnego notowania, wystarczy pstrykać zdjęcia posiłkom. Nie potrzeba specjalistycznego sprzętu – wystarczy telefon z wbudowanym aparatem fotograficznym. Niedawno magazyn „New Scientist” postanowił sprawdzić skuteczność falsh diet. Do eksperymentu zaprosił 43 osoby, które właśnie się odchudzały. Ochotnicy mieli przez tydzień zapisywać i fotografować wszystko, co zjadali. Wyniki potwierdziły przypuszczenia naukowców – uczestnicy znacznie chętniej fotografowali posiłki niż zapisywali ich skład, co więcej – fotografowanie okazało się bardziej efektywne – obrazy były znacznie bardziej sugestywne. Po obejrzeniu zdjęć niektórzy z badanych stwierdzili na przykład, że na ich talerzach zdecydowanie brakowało zielonych rzeczy – owoców i warzyw.

Zdjęcie prawdę ci powie

Badania wykazały także, że ci którzy fotografują posiłki, bardziej restrykcyjnie trzymają się wytycznych dietetyka. Zdjęcia dają bowiem znacznie lepsze pojęcie o tym, co się je – wyraźnie widać wielkość porcji i ich skład. Co więcej, osoby będące na diecie znacznie staranniej dobierają składniki, wiedząc, że będą musiały sfotografować posiłek. Dr Lydia Zapeda z Uniwersytetu w Winsconsin potwierdza:
– Dietetycy postrzegają takie foto dokumentacje, jako świetne narzędzie do monitoringu diety. Utrwalanie wyglądu posiłków pozwala uświadomić sobie, ile tak naprawdę jemy. Coś, co opisane na kartce wygląda niewinnie, na przykład stek z ziołowym sosem, na obrazku okazuje się wielkim kawałem mięcha polanym gęstą mazią – tłumaczy amerykańska dietetyk. – Flash diet pomaga też racjonalnie planować posiłki, bo dzięki zdjęciom możemy porównać przygotowane porcje i ocenić, czy przypadkiem dzisiejsza porcja makaronu nie jest większa od wczorajszej.

Jedzeniowe blogi

Wielu walczących z nadwagą dostrzegło już potencjał flash diet. W internecie znaleźć można dziesiątki blogów, których twórcy (nazywają się food bloggerami) wrzucają do sieci zdjęcia wszystkiego, co jedzą. Wzajemnie wspierają się i komentują posiłki, debatują, co z tego, co znalazło się na talerzu, powinno na nim być, a co nie. Na fotograficznym portalu flickr.com powstała nawet specjalna grupa zrzeszająca ponad setkę tych, którzy chcą chudnąć, kontrolując to, co jedzą dzięki fotografowaniu każdego kęsa. Grupa została założona przez zbliżającą się do pięćdziesiątki Brytyjkę ukrywającą się pod pseudonimem Jacqi B, która zaczęła swoją foto dietę w czerwcu 2007 roku. – Zaczęłam fotografować wszystko, co jem, ponieważ chciałam odkryć, dlaczego, pomimo że odżywiam się zdrowo, wciąż mam nadwagę. Rezultat był natychmiastowy – ze zdjęć jasno wynikało, że jem znacznie więcej słodyczy niż przypuszczałam, a ponadto porcje moich zdrowych posiłków były naprawdę duże! Pomysł podchwyciła i wykorzystała na swój sposób dwójka amerykańskich lekarzy – Dr. Stephen Butler i Leslie Stefanowicz, opracowali tzw. Photo Diet – czyli dietę fotograficzną. Przygotowali oni zestaw porad dotyczących odżywiania oraz zestaw zdjęć, które obrazują, jak dokładnie powinien wyglądać każdy posiłek.
Trzeba jednak pamiętać, że samo fotografowanie nie sprawi, że z dnia na dzień zrzucimy zbędne kilogramy. Racjonalne odżywianie i regularne ćwiczenia pozostają wciąż jedyną sprawdzoną i skuteczna metodą.

Zobacz też

Menu dla cery, włosów i paznokci

Zbilansowane menu seniora

Menu na wsparcie oczu

Wielkanoc w wersji light

Grzyby w roli głównej