Aktualności

26.07.2024

8 minut

RAPORT: Własna apteka a potencjał rynku

Skrót informacji

Posiadanie własnej apteki powoli znów staje się coraz bardziej atrakcyjne finansowo. Tu jednak same chęci nie wystarczą. Niezbędne są wiedza i doświadczenie w zarządzaniu apteką, lekami i personelem, umiejętność operowania finansami, zdolności negocjacyjne, wreszcie pozyskanie i utrzymanie pacjenta. A połączenie tego wszystkiego z życiem i sukcesami na polu prywatnym bywa ogromnym wyzwaniem.

Historia własności aptek prywatnych

Pierwsza wzmianka o aptece prywatnej na terenach polskich pochodzi z 1278 r. Jednak własność aptek prywatnych na tle dziejów i perypetii wolnościowych Polski zakończyła się w 1951 r., kiedy wszystkie apteki zostały przejęte przez państwo na mocy dekretu. Dopiero ustrojowa transformacja w 1989 r. i przemiany własnościowe spowodowały powstawanie prywatnych placówek. Od 1991 r. osoby nie będące farmaceutami mogły prowadzić apteki.

W 1990 r. było w Polsce 3957 aptek (bez aptek podległych PKP), z czego 56,1% było jeszcze publicznych[1]. Do grudnia 1990 r. wydano 323 zezwolenia na ich prowadzenie[2]. Proces prywatyzacji aptek państwowych spowodował, że praktycznie można było za darmo dostać placówkę. Jednak umiejętności zarządzania apteką, ponoszenie ryzyka biznesowego i problemy rynkowe przewyższały świadomość naszych obywateli. Czasami farmaceuci stający w obliczu groźby zamknięcia apteki lub braku pracy przejmowali placówkę na własność i uczyli się biznesu na trudnym wówczas rynku. Z czasem rynek się ustabilizował, a apteka stała się coraz bardziej dochodowym przedsięwzięciem. Zaczęły pojawiać się również na rynku sieci, które agresywnie konkurowały i otwierały placówki niekiedy w bardzo bliskiej lokalizacji istniejących aptek prywatnych. Te nie wytrzymywały konkurencji i upadały.

W 2002 r. wprowadzono ustawę, na mocy której aptekę mogli prowadzić jedynie farmaceuci. Ustalono także odległości między aptekami oraz liczbę mieszkańców przypadającą na jedną placówkę. Niestety, część poprawek uchwalonych przez sejm została odrzucona przez senat, a pozostała część anulowana przez Ministra Zdrowia. Jedynie posiadanie nie więcej niż 1% aptek w województwie zostało wprowadzonych w 2004 r. Mimo to sieci nadal rosły. W 2017 r. na rynku było już ponad 15046 aptek i punktów aptecznych[3].

W 2023 r. wprowadzono do prawa farmaceutycznego przepisy dotyczące aptek prowadzonych przez farmaceutów. Wykazano jednak, że sieci zwiększały liczbę placówek będącymi lub nazywanych swoimi własnymi. Wprowadzone w 2023 r. poprawki powstrzymały te zmiany.

Aktualny stan prawny

Obecnie (stan na 1 maja 2024 r.) w Polsce działa 11440 aptek ogólnodostępnych i 1106 punktów aptecznych, 5 aptek i 1 punkt apteczny jest w fazie oczekiwania na otwarcie, 71 aptek i 7 punktów aptecznych jest tymczasowo nieczynnych, a 169 aptek i 26 punktów aptecznych ma zawieszoną działalność[4]. Ponadto działa również 235 aptek i 8 punktów aptecznych internetowych[5]. Od 1991 r. wydano 18243 zezwolenia na aptekę ogólnodostępną oraz 2541 na punkt apteczny. Apteki i punkty apteczne otwierały się, zamykały i zmieniały właścicieli. Wprowadzane kolejne przepisy prawne, takie jak 1% aptek w województwie, apteka dla farmaceuty, maksymalnie 4 apteki prowadzone przez farmaceutę/farmaceutów w jednej formie prawnej oraz minimalna odległość między wejściami do aptek i liczba mieszkańców gminy na aptekę, sprawiły, że sieci miały coraz większe trudności z przejmowaniem i otwieraniem aptek.

Każdy przedsiębiorca działa na podstawie i w granicach prawa. Ma prawo do korzystania z okazji rynkowych i zwiększania swoich możliwości, na przykład poprzez rozwijanie sieci aptek. Z każdym rokiem coraz bardziej słuszna stawała się doktryna „Rozwijaj się albo giń”. Jeśli ustawodawca nie określi jasno granic, można oczekiwać, że będą one wykorzystane. Ten, kto tego nie rozumie, zostanie z czasem zdominowany lub wyparty z rynku. Biznes wiąże się z ryzykiem – im jest ono mniejsze, tym mniejsze są potencjalne zyski. Dlatego we wrześniu 2023 r. prowadzono obostrzenia, które powstrzymały przejmowanie aptek przez sieci pod groźbą kary nawet do 5 mln złotych. Mówi o tym art. 127cd. 1[6]. Czy znajdujące się w nim sformułowanie „przejmuje kontrolę nad podmiotem prowadzącym aptekę ogólnodostępną” zostanie z czasem podważone w sądzie, bo nie będzie odpowiadało akurat danej sytuacji? Czas pokaże.

Obecnie jednak zmniejszył się popyt na apteki. Wiele z nich straciło od września na wartości, nawet o połowę. Wynika to właśnie z owych brutalnych zasad rynku. Gdy spada popyt, cena maleje. A ten paragraf wstrzymał sieci. Zwiększył więc szansę dla farmaceutów. Farmaceuci przez lata walki rynkowej o zwiększanie ilości placówek w sieciach stracili wiarę w posiadanie własnej apteki. Efektem może być nawet to, że znaczna ilość farmaceutów kieruje swoją karierę zawodową w stronę przemysłu farmaceutycznego, a na uczelnie farmaceutyczne zgłasza się coraz mniej chętnych. Poza tym zbyt mało farmaceutów kształciło swoje umiejętności zarządzania, aby mieć poczucie podjęcia decyzji o prowadzeniu biznesu na własny rachunek. Bywa, że i farmaceuci nie chcą przejąć apteki po swoich rodzicach. Uczelnie farmaceutyczne oferują po dziś dzień ubogi zakres szkoleń studentów farmacji w zarządzaniu apteką. Do tego dochodzą coraz to nowe obostrzenia w prowadzeniu aptek, ograniczanie roli rękojmi farmaceuty i zwiększanie kar za różnego typu występki lub błędy farmaceutyczne. Wiele obaw wynika z braku znajomości na przykład prawa farmaceutycznego, które dzisiaj zajmuje ponad 173 strony, przy czym najwyższa zawarta w nim kara pieniężna opiewa na kwotę 5 mln zł, zaś najwyższa kara pozbawienia wolności to lat 10. Do tego dochodzi ograniczone prawo dziedziczenia, które zobowiązuje spadkobierców do sprzedania apteki, jeśli nie mają w swoim gronie farmaceuty.

Mimo to prowadzenie apteki staje się coraz bardziej atrakcyjne finansowo, choć sporo nadal ludzi boi się prowadzić własną placówkę. Ale gdy pozna się prawo, będzie się w jego ramach pracowało i samemu wytyczy się jasne granice działania, wówczas można cieszyć się z posiadania własnej apteki.

Jednak same chęci nie wystarczą

Niezbędne są wiedza i doświadczenie w zarządzaniu apteką, lekami i personelem, umiejętność operowania finansami, zdolności negocjacyjne, wreszcie pozyskanie i utrzymanie pacjenta. A połączenie do tego wszystkiego z życiem i sukcesami na polu prywatnym bywa ogromnym wyzwaniem.

Do tego trzeba jeszcze dodać kapitał początkowy, który posiadamy lub możemy pozyskać. Za coś trzeba przecież aptekę pozyskać. Bywają co prawda apteki, które właściciel chciałby oddać za darmo, ale często i one potrzebują doinwestowania. Cena apteki zależy zawsze od jej potencjału. W aptekach małych, niedoinwestowanych potencjał leży w przejmującym. W jego umiejętnościach, wizji i zaangażowaniu do pracy.

Na swoich szkoleniach coachingowych powtarzam przyszłym przedsiębiorcom, że aby prowadzić biznes, na początku trzeba poświęcać 30 godzin pracy dziennie i jeszcze do tego wysypiać się przez co najmniej 8 godzin przez ok. pierwsze dwa lata. Później zdobyta wiedza i umiejętności mogą sprowadzać się już nawet tylko do doglądania biznesu. Dlatego ważna jest wiedza zdobyta na uczelniach i doświadczenie zdobyte w życiu. Przestaje być ważne, ile masz lat – ważne staje się, czy Ci się chce i czy podejmiesz wyzwanie? Czy podejmiesz decyzję i będziesz się jej trzymać, bo dalej jest już bardziej z górki.

W 1989 r. i później obawa przed prowadzeniem i zarządzaniem biznesem aptecznym, a także brak refleksji nad organizacją kapitału, ograniczało przejmowanie aptek. Podobnie dzieje się dzisiaj. Dziś jednak już więcej wiemy i potrafimy. Mimo że dopiero kreuje się rynek sprzedaży i kupowania aptek, dalej nie jest on ustrukturyzowany. Osoba chcąca sprzedać swój biznes apteczny najczęściej zwraca się do przedstawiciela hurtowni farmaceutycznej, który przekaże to przełożonym lub zachowa dla swoich kontrahentów. Farmaceuta chcący kupić aptekę najczęściej zwraca się również do hurtowni farmaceutycznej z pytaniem o dostępną aptekę. Często też farmaceucie trudno jest zapytać przedstawiciela hurtowni, obawiając się responsu jego działania w aptece, w której obecnie pracuje. Do tego dochodzą obawy o zdobycie funduszy oraz brak zaradności przy kupnie czy prowadzeniu apteki.

Podsumowanie

Po rozmowach z bankami, hurtowniami oraz samymi aptekarzami, mając w domyśle cel, by farmaceuci przejmowali apteki, zauważyłem ogromny potencjał rynku. Istotne są konieczność znajomości prawa, zdobycie odpowiednich funduszy, wprowadzenie skutecznych ograniczeń kontrolingu z zewnątrz kupionej apteki. Do tego wsparcie w prowadzeniu placówki oraz wiedza z zarządzania przedsiębiorstwem, jakim są apteki. Wszystko to z jednej strony wyzwania stojące dzisiaj przed magistrem farmacji, z drugiej – szansa na posiadanie własnej apteki. Wszystko to jest na wyciągnięcie ręki. Pozostaje jedynie podjęcie decyzji.


Autor: „Stanisław Kalicki”

Inne artykuły tego autora

Piśmiennictwo:
1. https://stat.gov.pl/files/gfx/portalinformacyjny/pl/defaultaktualnosci/5501/13/1/13/oz_polska_1989-2014.pdf 01.05.2024
2. https://rejestry.ezdrowie.gov.pl/ra/search/public 01.05.2024
3. Liczba z pierwszego kwartału 2017 https://repozytorium.uwb.edu.pl/jspui/bitstream/11320/7128/1/P_Skutnik_Zmiany_na_rynku_aptek_w_Polsce_w_swietle_planowanych_uregulowan_prawnych.pdf 01.05.2024
4. Oczekujące na zmianę właściciela, wybudowanie, zamknięte sezonowo lub z innych względów.
5. https://rejestry.ezdrowie.gov.pl/ra/search/public 01.05.2024
6. https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU20220002301


Poprzedni artykuł

Resort zdrowia powołuje grupę ekspertów ds. problemu otyłości

Następny artykuł

Można już wnioskować o przedłużenie ważności orzeczenia o niepełnosprawności

Polecane dla Ciebie

Szkolenia