Aktualności

04.01.2011

6 minut

Pora zakończyć to marnotrawstwo

 

 

 

Marek Jędrzejczak
wiceprezes Naczelnej Izby Aptekarskiej

Przyczyną marnowania leków w naszym kraju jest zupełnie niewydolny system ich refundacji. Nie ma kontroli nad tym, ile leków zostaje przepisanych jednemu pacjentowi. To powoduje patologię w postaci kupowania przez osoby przewlekle chore dużych zapasów leków, których nie są w stanie wykorzystać przed upływem terminu ważności. A trzeba pamiętać, że każde wyrzucone opakowanie leku to strata dla budżetu państwa rzędu kilkudziesięciu, a niekiedy kilkuset złotych. My farmaceuci jesteśmy bezradni i nic w tej sprawie nie możemy zrobić. Jeśli pacjent ma receptę, to mu musimy ją zrealizować. Po tym, jak leki opuszczą aptekę, niemożliwe jest w myśl naszego prawa ponowne włączenie ich do obiegu. Nawet, gdy pacjenci przynoszą do nas leki z datą ważności umożliwiającą ich podawanie, to i tak trzeba je wyrzucić, bo nie wiadomo, w jakich warunkach były przechowywane i z jakiego źródła pochodzą. A trzeba pamiętać, że co roku koszt refundacji leków się zwiększa. Brak kontroli nad przepisywaniem leków refundowanych to jeden z powodów, przez które nasza służba zdrowia boryka się z problemami finansowymi.

Piotr Olechno
rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia

Problem marnotrawienia leków refundowanych jest nam znany. Dlatego ministerstwo zamierza wprowadzić szereg zmian, które poprawią sytuację. Resort opracował projekt ustawy refundacyjnej, zakazujący m.in. promowania leków w aptekach. Ponadto, obniżona zostanie marża hurtowa od leków, przez co pacjenci będą za nie płacić mniej. Aptekarze będą musieli ujednolicić marżę. Dzięki temu pacjenci nie będą musieli obawiać się wzrostu cen danego leku w zależności od decyzji właściciela apteki. Tym samym nie będzie potrzeby gromadzenia leków na zapas, bo pacjent będzie mógł pójść do dowolnej placówki i zakupić dany specyfik po jednakowej cenie. Powinno to w znacznej mierze zminimalizować straty, jakie płyną z kupowania przez pacjentów leków refundowanych na zapas i wyrzucania ich po upływie terminu ważności. Proponowane przez nas zmiany są korzystne dla chorych. Z naszych wyliczeń wynika, że związku z ich wprowadzeniem nie upadnie żadna hurtownia, apteka czy którykolwiek z producentów leków. Zmiany te mają przede wszystkim uporządkować rynek. Apteki oczywiście zachowają pełną możliwość ustalania cen na leki nierefundowane.

Olga Kołtuniak
rzecznik Caritas Polska

Wyrzucanie ton leków, kiedy tak wielu osobom ich brakuje, bo nie stać ich na zakup, jest sytuacją, która nie powinna mieć miejsca. Wiele z tych leków mogłoby pomóc osobom potrzebującym. Na pewno trzeba coś zrobić, by ograniczyć to marnotrawstwo. Jednym z rozwiązań byłoby przekazywanie takich leków organizacjom, które niosą pomoc. Oczywiście leków wiadomego pochodzenia. Jednak tego typy rozwiązanie trzeba byłoby poważnie przemyśleć. Mówimy tu o lekach, których termin ważności zbliża się do końca. Dlatego tego typu medykamenty nie mogłyby trafić bezpośrednio do osób chorych, a musiałyby być podawane przez osoby z wykształceniem medycznym. Ponadto trzeba byłoby ustalić, ile takich leków potrzeba. Bo gdyby taka organizacja dostała ich za dużo, byłaby zmuszona zutylizować je na własny koszt. Czyli dodatkowe obciążenie zamiast pomocy. My w podobnych działaniach mamy już doświadczenie. Pomysł przekazywania leków z bliskim terminem ważności jest ciekawym rozwiązaniem, musi być jednak dobrze opracowany przez ekspertów w tej dziedzinie.

mgr farm. Marzena Ziemińska
farmaceutka z Krakowa

W naszej aptece problem marnotrawienia leków dotyczy przede wszystkim starszych pacjentów. Wielokrotnie zdarza się, że przychodzą do nas zrealizować kilka recept na ten sam specyfik, które wystawiło im kilku lekarzy. Gdy pytam się ich, po co im aż tyle opakowań, odpowiadają, że to na zapas, bo w naszej aptece jest taniej, a oni daleko mieszkają i nie chcą co chwilę do nas przyjeżdżać. Odmówić realizacji nie mogę. Niekiedy są to takie ilości, że z góry wiadomo, że do końca terminu ważności pacjent ich nie zużyje. O tym, jak duży to problem, świadczą pojemniki na leki, które są u nas wystawione. Niezwykle szybko się wypełniają, często lekami niezwykle drogimi. Oczywiście pacjent o tym nie wie, bo płaci za nie kilkanaście złotych. Mam nadzieje, że w końcu ktoś zakończy te marnotrawstwo, bo to przecież są pieniądze z naszych podatków.

mgr farm. Karolina Szulc
farmaceutka z Katowic

W naszym społeczeństwie panuje zasada, że nie wolno marnować chleba, bo to grzech. Szkoda, że podobna zasada nie dotyczy lekarstw, bo te marnowane są na potęgę. Najtrudniejsze sytuacje zdarzają się wtedy, gdy przychodzą do nas osoby biedne, których nie stać na wykupienie leków, a w pojemnikach z preparatami przeznaczonymi do utylizacji zalegają potrzebne im środki. Niestety, nie możemy im ich przekazać, bo nie wiemy skąd pochodzą i jak były przechowywane. To jasne, ale uważam, że nie powinno dopuszczać się do sytuacji, w której tysiące medykamentów, które być może mogłyby uratować komuś życie, są marnotrawione. Zawsze tłumaczę pacjentom, że czasy się zmieniły, że nie trzeba kupować na zapas, że jeśli dziś nie mam czegoś na stanie, to wystarczy to coś zamówić i najdalej za dwa dni będzie w aptece. Niestety, takie tłumaczenie trafia do garstki osób. Myślę, że winę za to ponoszą również lekarze, którzy lekką ręką przepisują lekarstwa, bez zastanowienia, ile opakowań będzie pacjentowi potrzebnych. Dopóki nie będą z tego rozliczani, dopóty wiele leków będzie marnotrawionych.

Pani Krystyna
farmaceutka z Koszalina

Marnotrawienie leków w naszym kraju to sytuacja skandaliczna. Ja, choć wiem, że jest to nielegalne, staram się pomagać tym ludziom, których nie stać na kupno leków. Jeśli wiem, że któremuś z moich pacjentów został jakiś preparat, to proszę, żeby mi go przekazał. Dzięki temu mogę go potem oddać tym ludziom, którzy nie mają pieniędzy. U nas w byłym województwie koszalińskim takich potrzebujących jest dużo i grzechem byłoby takie leki wyrzucać. Oczywiście nie dotyczy to wszystkich leków, tylko tych, których przechowywanie nie wymaga specjalnych warunków. Na pewno nigdy bym tak nie zrobiła z insuliną, ale pigułki w szczelnie zapakowanych pojemnikach jeśli specjalnie nie były wystawione na niekorzystne warunki, nie powinny być groźne. Rzecz jasna, informuję pacjentów skąd pochodzą leki. Jak dotąd nikomu nic się nie stało i jak mogę dbam o to, by tak pozostało.


Autor: „Redakcja”

Inne artykuły tego autora

Poprzedni artykuł

Niepełnosprawni też chcą kochać

Następny artykuł

Z umów z NFZ aptekarze będą mieli też korzyści

Polecane dla Ciebie

Szkolenia