Wszystko przez brak wyobraźni prokuratorów i nieznajomość prawa farmaceutycznego. Po tym, jak w grudniu 2006 r. gazeta ,,Dziennik” ujawniła, że w niektórych fiolkach znajdowała się skolina, prokuratura zabezpieczyła corhydron o wartości kilkunastu milionów złotych. Lek przetrzymywano w pomieszczeniach prokuratury i zgodnie z prawem farmaceutycznym nie może on wrócić na rynek.
Corhydron – w większości pełnowartościowy – oddały apteki, szpitale i hurtownie. Teraz domagają się zwrotu pieniędzy. Problem w tym, że główny inspektor farmaceutyczny nakazał wycofanie z rynku kilku serii produkowanego leku w kapsułkach po 250 mg, ale prokuratorzy zdecydowali, by zabierać także ampułki po 100 i 25 mg. Przedstawiciele prokuratury prowadzącej śledztwo nie chcą przesądzać, kto mógłby ponieść koszty ewentualnych odszkodowań.
Sukces akcji ;Najważniejsze Twoje Dziecko;!
Stare recepty do końca roku