Skrót informacji
Alergie, egzotyczne wirusy, skutki niedożywienia oraz występowania wysokich temperatur – to tylko niektóre z wyzwań, z jakimi w związku ze zmianami klimatycznymi będziemy musieli wszyscy się zmierzyć. Nie ma takiego miejsca na całej planecie, którego nie dotknęłyby skutki tego, co już się dzieje.
Więcej pieniędzy na ochronę zdrowia, by łagodzić skutki zmian klimatycznych – to jeden z głównych (obok końca elektrowni węglowych, rozwoju transportu publicznego i wsparcia ubogich krajów 100 mld dolarów rocznie na działania ekologiczne) postulat autorów raportu Lancet Countdown. Dokument ogłoszono w połowie listopada 2019 r. na łamach czasopisma „The Lancet”. Jego autorami są wysokiej klasy specjaliści z różnych dziedzin. Jest ich ok. 100 i reprezentują ośrodki akademickie z całego świata – dużą grupę stanowią naukowcy brytyjscy i amerykańscy, ale swoich przedstawicieli mają także uniwersytety ze Szwecji, Niemiec, Iranu czy Chin. Wśród członków Lancet Countdown można znaleźć ekspertów Światowej Organizacji Zdrowia i innych organizacji wyspecjalizowanych z tak zwanej „rodziny ONZ”.
Raport Lancet Countdown odwołuje się do argumentu, na który trudno nie być wrażliwym: negatywne skutki zmian klimatycznych najdotkliwiej odczują dzieci. W młodych, nieuformowanych jeszcze w pełni organizmach choroby i zanieczyszczenia środowiska wywołają takie konsekwencje zdrowotne, których skutki będą odczuwane przez całe ich życie. A życie to – co też podkreślają eksperci – będzie nie tylko gorszej jakości, ale też krótsze.
To już się dzieje
Jedną z najczęściej omawianych zmian klimatu jest globalne ocieplenie. O tym, że nie jest to „mit”, jak chcieliby ci, którzy usiłują bagatelizować problem, niech świadczy choćby fakt, że tegoroczne lato w Polsce było najcieplejsze od 1781 r., a więc od czasu, kiedy prowadzi się pomiary temperatur.
Wysokie temperatury coraz częściej występujące w naszym umiarkowanym przecież klimacie są niebezpieczne dla osób starszych i cierpiących na choroby układu krążenia – szczególnie uważać na siebie powinni ludzie po zawałach, z nadciśnieniem tętniczym czy miażdżycą. W grupie ryzyka są też niemowlęta, małe dzieci, osoby otyłe i in. Dlatego całe społeczeństwo należy edukować w temacie zachowań, które mogą ograniczyć negatywne skutki upałów. A te bywają wręcz tragiczne. Oddział WHO w Europie wyliczył, że już w 2003 r. w 12 krajach Europy Zachodniej i Południowej 70 tys. osób zmarło z powodu fali upałów. Także w Polsce w coraz częściej zdarzające się dni, kiedy temperatury są szczególnie wysokie, zgonów jest więcej. Choćby te fakty wskazują, że zmiany klimatu i ich konsekwencje nie dotyczą następnych pokoleń żyjących w bliżej nieokreślonej przyszłości – one już mają wpływ na zdrowie i życie ludzi. I ten wpływ będzie zwiększał się nie z pokolenia na pokolenie, czy na przestrzeni dziesięcioleci, ale z roku na rok.
Upały i susze oddziałują na gospodarkę i życie każdego z nas, bo skutkują ograniczaniem zbiorów. I to nie tylko z powodu zmniejszenia plonów, ale także wielkich pożarów, które w ostatnich latach niszczą całe połacie ziemi, wyjaławiając ją. Z drugiej strony cały glob trapią powodzie oraz ekstremalne zjawiska pogodowe, które też mają wpływ na zbiory. Podczas konferencji „Zmiana klimatu a zdrowie”, która w maju 2019 r. odbyła się w Warszawie, eksperci cytowani przez Smoglab.pl podali konkretne przykłady takich zjawisk dotyczących Polski: mieszkańcy Małopolski muszą dziś dwukrotnie częściej niż w latach 70. XX w. zmagać się ze skutkami gradu. Od tego czasu aż cztery razy zwiększyła się liczba powodzi w Polsce. Susze występują w naszym kraju co dwa lata (kiedyś – co pięć). Z huraganami mamy do czynienia kilkadziesiąt razy rocznie (rekord padł w 2006 r., kiedy było ich aż 52), podczas gdy jeszcze 30-40 lat temu zjawisko to wydarzało się kilka razy w ciągu 12 miesięcy.
Szacuje się, że z powodu zmian klimatycznych na terenach Europy Południowej będzie produkowane o 25 proc. mniej żywności niż obecnie, a w Azji Środkowej nawet o 30 proc. i to już od 2030 r. Możliwe więc, że w kolejnych regionach świata będziemy zmuszeni zmagać się z niedożywieniem, które dotknie także dzieci, wyrządzając w ich organizmach nieodwracalne szkody.
Choroby, których nie było
Ocieplenie doprowadzi także do rozprzestrzenienia się chorób zakaźnych – wśród nich na przykład salmonellozy. Z informacji podanej przez europejski oddział WHO wynika, że „w temperaturze otoczenia powyżej 5 st. C liczba przypadków salmonellozy rosła o 5-10% na każdy 1 st. C wzrostu temperatury tygodniowej”. Coraz więcej kłopotów przysporzyć nam może cała gama chorób przenoszonych przez owady. Wraz z ociepleniem o 2-3 st. C aż o 5% zwiększa się liczba osób, które mogą zostać zarażone malarią.
W Polsce na pewno możemy spodziewać się poszerzenia obszaru zachorowań na roznoszone przez kleszcze boreliozę (w naszym kraju w ciągu ostatnich 15 lat odnotowuje się trzykrotny wzrost zachorowań) i odkleszczowe zakażenie mózgu. Niebezpieczne staną się również dla nas choroby, które przenoszą komary, w tym na przykład denga albo wirus Zachodniego Nilu. Ten ostatni wykryto zresztą niedawno blisko Polski, bo w Saksonii w Niemczech. Stwierdzono jego obecność u 70-letniego mężczyzny, który nie wyjeżdżał z kraju. Prawdopodobnie było więcej takich przypadków, ale jeśli choroba ma łagodny przebieg, bywa mylona ze zwykłą grypą.
W raporcie Lancet Countdown wspomniano także Bałtyk, w którym stwierdzono obecność przecinkowca cholery i innych bakterii z grupy Vibrio. Zwykle spotykane są one w wodach stref tropikalnych, ale już siedem lat temu w „Nature Climate Change” naukowcy przekonywali, że nasze morze ociepla się najszybciej spośród mórz na świecie. Jak bardzo niebezpieczne to zjawisko, dowodzi choćby fakt, że ostatniego lata w Niemczech pięć osób zakaziło się bakteriami z grupy Vibrio, z czego jedna zmarła właśnie po kąpieli w Bałtyku.
Kolejnym czynnikiem chorobowym będą susze. Już dziś trapią one wiele części świata, co roku z powodu niedoborów wody umiera pół miliona dzieci do piątego roku życia. Susze stają także – choć pewnie jeszcze nie tak wielkim i tragicznym w skutkach – problemem zamożnej Europy. W 2007 r. poważne deficyty wody dotyczyły blisko jednej piątej (19%) terenów Unii Europejskiej. W latach 70. XXI w. mają już dotykać aż 35% jej obszaru. Konsekwencją niedoborów wody są zwykle kłopoty z utrzymaniem higieny. Na zdrowiu odbija się to częstszym występowaniem biegunek, WZW typu A, legionellozy oraz chorób pasożytniczych przenoszonych przez kontakt z glebą.
Co dalej?
Choć naukowcy starają się przewidzieć skutki zmian klimatycznych, zapewne nie są w stanie w swoich analizach zawrzeć szczegółowej wizji przyszłości. Nie wiemy więc dokładnie, kiedy i na jakich obszarach życie stanie się trudne lub wręcz niemożliwe z powodu susz i wysokich temperatur ani jakie rejony wybrzeży i jak daleko w ląd zostaną zalane w skutek podwyższającego się stanu wód. Tak samo jak trudno dziś wyrokować, które z chorób okażą się już w najbliższej przyszłości największym utrapieniem ludzkości.
Warto jednak już dziś zacząć się przygotowywać na szereg możliwości – edukować całe społeczeństwo, ze szczególnym uwzględnieniem pracowników ochrony zdrowia, w tym również farmaceutów, tak w zakresie profilaktyki, jak i mierzenia się z już zaistniałymi problemami; zadbać o plan działania wykonany na podstawie badań i analiz. I na pewno zabezpieczyć fundusze na walkę z negatywnymi skutkami zmian klimatycznych.
E-recepty obowiązkowe od 8 stycznia 2020 r.
Projekt deregulacji pieczątkowej dotyczący dokumentów z kontroli PIF