Wirusolog: wariant delta jest bardziej zakaźny, ale nie bardziej agresywny

 3 minuty

Delta jest bardziej zakaźna, ale nie bardziej agresywna – przyznaje prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii UMCS w Lublinie w serwisie Naukawpolsce.pap.pl. Jej zdaniem czwarta fala koronawirusa w Polsce najbardziej uderzy w region wschodni i południowo-wschodni, gdzie jest najmniej zaszczepionych.

„Wariant delta jest bardziej zakaźny, ponieważ ma wyższy współczynnik reprodukcji – jedna zakażona osoba może zainfekować osiem kolejnych. A one następne osiem. Szacuje się, że delta rozprzestrzenia się około 60 proc. szybciej niż wariant brytyjski” – uważa prof. Ciesielska.

W związku z tym na świecie obserwuje się ponad dwukrotny wzrost hospitalizacji z powodu zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2. Jak tłumaczy wirusolog, przyczyną nie jest większa agresywność tego wariantu, ale to, że zakaża on więcej osób w krótkim czasie. „Delta jest bardziej zakaźna, ale nie bardziej agresywna” – zaznacza.

Wirusolog podkreśla, że nie tylko bezpośredni kontakt z chorym powoduje, że może dojść do zakażenia. „Wystarczy przejść obok zakażonej osoby lub tylko wejść do pomieszczenia, w którym wcześniej ona przebywała. Takie przypadki były już w Australii. To świadczy, jak niebezpieczny jest to wirus” – dodaje, wskazując, że dla przebiegu choroby czy procesu leczenia nie ma większego znaczenia, jakim wariantem koronawirusa jesteśmy zakażeni, bo nie ma między nimi bardzo istotnych różnic w wywoływaniu objawów choroby.

„Może to jednak nieść konsekwencje dla skuteczności odpowiedzi przeciwwirusowej. Mam na myśli, czy odporność konkretnej osoby wystarczy na odparcie ataku nowego wariantu koronawirusa, wliczając w to ozdrowieńców, którzy mieli kontakt z wcześniejszymi wariantami. Podobnie jest w przypadku szczepionek, dlatego producenci planują również modyfikację swoich produktów” – mówi prof. Szuster-Ciesielska.

Szczepionki wektorowe, tj. AstraZeneca i Johnson & Johnson, zapewniają około 60-procentową ochronę przed zakażeniem wariantem delta, a szczepionki genetyczne, tj. Pfizer i Moderna – ok. 80 proc. Wszystkie one chronią przed ciężkim przebiegiem COVID-19 w granicach 90 proc. „Te wyniki dotyczą osób w pełni zaszczepionych. Należy zwrócić uwagę, że po przyjęciu tylko pierwszej dawki skuteczność ochrony waha się między 10-30 proc.” – dodaje wirusolog.

Jej zdaniem wkrótce w naszym kraju zaczniemy obserwować wzrost zakażeń w związku z rozprzestrzenianiem się wariantu delta w Europie.

„Uważam, że czwarta fala może rozpocząć się w Polsce w drugiej połowie sierpnia. Na razie tego jeszcze nie odczuwamy, ale to jest sytuacja przejściowa, lada dzień się ona zmieni. Nie może być inaczej, skoro w otaczających nas państwach sytuacja zaczyna być już powoli alarmująca, np. w Niemczech czy Czechach, gdzie notuje się 20-procentowy wzrost zakażeń w porównaniu tydzień do tygodnia” – podkreśla prof. Szuster-Ciesielska.

Według wirusolog delta uderzy najbardziej w region wschodni i południowo-wschodni, ponieważ tam jest najmniej zaszczepionych. Dlatego jej zdaniem prawdopodobne jest, że nastąpi regionalizacja obostrzeń, a nie ogólnopolski lockdown.

Więcej na ten temat przeczytają Państwo TUTAJ.

źródło: Naukawpolsce.pap.pl