Aktualności

20.07.2018

9 minut

Zdrowie Polaków – jak o nie zadbać w przyszłości?

autorka: Jolanta Molińska
dziennikarka, publikuje m.in. na łamach „Newsweek’a”, „Focus’a” i Gazeta.pl

Polacy żyją średnio ok. 77,5 roku – 73,5 roku dożywają mężczyźni, 81,6 kobiety. Dane pochodzące z raportu OECD (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju) opublikowanego w 2017 r. pokazują, że to nadal ok. sześciu lat mniej niż u rekordzistów, czyli w Japonii (83,9 roku), Hiszpanii czy Szwajcarii (po 83 lata). Ale – co z kolei wynika z zestawienia, które publikuje Główny Urząd Statystyczny – w porównaniu z rokiem 1990 żyjemy dłużej o 7,7 roku w przypadku mężczyzn i 6,7 roku, jeśli porównać dane dotyczące kobiet.

GUS informuje też, że do najczęstszych przyczyn zgonów w latach 1980-2015 należały choroby układu krążenia, nowotwory, urazy oraz zatrucia. W 2015 r. były to przyczyny 77 proc. wszystkich zgonów. Jak będzie w przyszłości? Jakie schorzenia okażą się problemami, z którymi zmierzyć się będzie musiało nasze społeczeństwo, a przede wszystkim nasz system ochrony zdrowia, którego istotną częścią są farmaceuci?

Choroby przyszłości
Wszyscy analitycy zgodni są co do tego, że utrapieniem społeczeństw przyszłości będą choroby cywilizacyjne. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) przewiduje, że w 2025 r. liczba  zachorowań na nowotwory  wzrośnie do 19,3 mln (w 2014 r. było to 14,1 mln, a cztery lata wcześniej – 10 mln). W kolejnych latach będzie coraz gorzej – 22 mln w 2030 i 24 mln w 2035 r. Polski ta wzrostowa tendencja nie ominie. Z danych Krajowego Rejestru Nowotworów wynika, że przez ostatnich 30 lat liczba stwierdzonych nowotworów zwiększyła się ponad dwa razy. Obecnie rocznie odnotowuje się ponad 160 tys. przypadków złośliwych nowotworów rocznie, a w 2025 r. liczba ta ma wzrosnąć do 180 tys. Szacuje się wręcz, że to właśnie nowotwory staną się z czasem główną przyczyną śmierci Polaków. Obecnie największym zagrożeniem są choroby układu krążenia, ale według GUS, jeśli chodzi o ten typ schorzeń, widać delikatnie zarysowującą się tendencję spadkową. W 2015 r. były przyczyną 46 proc. zgonów, podczas gdy w początkach lat 90. ubiegłego wieku odpowiadały za ponad 52 proc. Analitycy przewidują, że choroby układu krążenia przynajmniej do 2020 r. będą powodować śmierć największej liczby obywateli świata. Później być może w tej niechlubnej statystyce wyprzedzą je nowotwory.

Na coraz częściej występujące choroby cywilizacyjne nałoży się jeszcze jedno zjawisko – demencyjność społeczeństw. – Dłużej żyjący Polacy będą zmagać się z niedołężnością, na przykład z problemami ze stawami, z poruszaniem się. Drugą grupą schorzeń, które już zaczną się ujawniać z dużą siłą, są choroby otępienne – mówi dr Tomasz Sobierajski, socjolog, wykładowca na Uniwersytecie Warszawskim, w kręgu zainteresowań którego jest m.in. socjologia zdrowia. – Na zachorowanie na chorobę Alzheimera bardziej narażone są osoby, które miały w swojej rodzinie przypadki tej choroby. Ale jeśli nasi bliscy nie dożywali wieku, w którym pojawiały się objawy, my tak naprawdę nie wiemy, co nas czeka. Mamy też problem z diagnozowaniem choroby Alzheimera. Według oficjalnych danych chorych jest 700 tys. To duża liczba, ale wciąż niedoszacowana. Organizacje pozarządowe mówią o milionie. Nie wiemy przecież, w ilu domach są seniorzy, o których rodzina potocznie mówi, że „babcia nie kontaktuje”, albo „dziadkowi pomieszało się w głowie”, a tak naprawdę są to osoby cierpiące na chorobę Alzheimera.

Socjolog zaznacza, że prognozy, według których choroby otępienne będą poważnym problemem dla starzejących się społeczeństw, nie muszą oczywiście się sprawdzić w stu procentach. Nadzieję dają prace nad szczepionką na chorobę Parkinsona, badacze ciągle szukają przyczyn choroby Alzheimera. – Oczywiście jeśli nawet pojawią się konkretne rozwiązania, nie wiemy, kiedy trafią do Polski – mówi dr Sobierajski. Tych niewiadomych jest więcej. – Nie wiemy, jak rozwijać się będą niektóre schorzenia, na przykład nowotwór płuc, który występował głównie u mężczyzn, a od jakiegoś czasu mamy do czynienia ze spadkiem zachorowań w ich grupie, a wzrostem u kobiet. Nie wiemy też jeszcze, jaki wpływ na nasze zdrowie będzie mieć korzystanie z telefonów komórkowych oraz to, że oplata nas sieć wifi. Skutki są nieznane – wylicza dr Sobierajski.

Starsze społeczeństwo, większe potrzeby
Z chorobami cywilizacyjnymi, demencyjnością oraz wieloma zjawiskami zdrowotnymi, których dziś nie da się przewidzieć, przyjdzie się mierzyć wiekowemu polskiemu społeczeństwu. Bo to, że żyjemy dłużej, jest dobrą informacją. Ale jest i inna – zła. – Jesteśmy najszybciej starzejącym się społeczeństwem w Europie. W 2060 r. będziemy najstarszym – mówi dr Tomasz Sobierajski. – Do tych i tak już pesymistycznych prognoz demograficznych wliczanych jest kilka milionów Polaków w wieku produkcyjnym, którzy mieszkają poza Polską. W samej Wielkiej Brytanii żyje ok. miliona naszych rodaków. Ilu z nich zamierza tu wrócić? Z badań, jakie przeprowadziłem w Londynie, wynika, że połowa nie ma takiego zamiaru. Dlatego jestem zdania, że przewidywania dotyczące starzenia się społeczeństwa są wręcz zbyt optymistyczne.

W starzejącej się Polsce potrzeba będzie więcej lekarzy, pielęgniarek, szpitali czy innych ośrodków wyspecjalizowanych w opiece nad seniorami. Tymczasem według OECD na 1000 osób przypada u nas 2,3 lekarza i 5,2 pielęgniarki, co jest najgorszym wynikiem w Europie. Tym bardziej powinno się zadbać o wsparcie dla nich. Doskonale w tej sytuacji sprawdziliby się farmaceuci, którzy mogliby działać w ramach funkcjonującej w wielu krajach świata opieki farmaceutycznej.

– Niestety kolejne rządy nie są zainteresowane tym pomysłem, który w założeniu ma promować zdrowie, zwiększyć kompleksową opiekę nad pacjentem i wyeliminować lub chociaż zmniejszyć liczbę powikłań polekowych związanych z „nakładaniem” się farmakoterapii zlecanych przez różnych lekarzy równocześnie. Widzę dużą potrzebę, szczególnie wśród osób starszych, do promowania wiedzy o lekach, unikania interakcji międzylekowych czy ze składnikami pożywienia – mówi dr Magdalena Hurkacz, wykładowca z Katedry i Zakładu Farmakologii Klinicznej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, pracująca także jako farmakolog kliniczny w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym im. Jana Mikulicza-Radeckiego we Wrocławiu.

Aby rozpocząć program opieki farmaceutycznej, zatrzymać falę wyjazdów z kraju personelu medycznego, skrócić kolejki do lekarzy i ogólnie zwiększyć dostępność oraz jakość leczenia, potrzeba pieniędzy. Póki co Polska jest w gronie krajów OECD najmniej wydających na ochronę zdrowia. Według ubiegłorocznego raportu przeznaczała na ten cel jedynie 6,4 proc. PKB. Spośród państw Unii Europejskiej mniej wykłada tylko Łotwa – 5,7 proc. PKB. Litwa daje na ten cel 6,5 proc. PKB, Estonia – 6,7. Średnia dla OECD to 9 proc. 11 proc. i więcej przeznaczają na ochronę zdrowia Niemcy, Francja, Szwecja i Szwajcaria.

Co istotne, przedstawione tu liczby to suma nakładów z budżetu i środków prywatnych. Gdyby spojrzeć na składowe podanych kwot procentowych, okaże się, że udział wydatków prywatnych w przypadku Polski jest duży, wynosi 2 proc., czyli tyle samo, co w Wielkiej Brytanii, gdzie łącznie wydaje się na zdrowie 9,7 proc. PKB. Z kolei w Niemczech to tylko 1,7 proc. z 11,3 proc. PKB ogółem.

Tymczasem rządzący zaczynają dostrzegać potrzebę zwiększenia budżetowych nakładów na zdrowie. Pod koniec czerwca Rada Ministrów przyjęła projekt nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Zgodnie z jego zapisami nakłady budżetowe mają w 2024 r. osiągnąć poziom 6 proc. PKB z 4,78 proc. PKB w bieżącym roku. Wzrost ma być stopniowy. Pytanie, czy przełoży się na jakość opieki zdrowotnej?

Profilaktyka
W dbaniu o zdrowie społeczeństw tak samo ważna jak leczenie chorób jest ich profilaktyka. Według cytowanego już ubiegłorocznego raportu OECD Polska przeznacza na ten cel jedynie 43 dolary na mieszkańca. To bardzo mało, bo Norwegia wydaje na ten cel 190 dolarów, Szwecja – 150, a Niemcy – 160. Jednak gdyby spojrzeć na średnią w UE jeśli chodzi o udział nakładów na profilaktykę w budżetach państw – jest on zadziwiająco mały. Już dwa lata temu unijni oficjele alarmowali, że kraje wspólnoty wydają na ten cel ledwie 1-3 proc. budżetów.

Zgodni, co do tego, że należy bardziej zwracać uwagę na zapobieganie chorobom, są właściwie wszyscy. W opiniach specjalistów przewijają się te same tematy – przeciwdziałanie otyłości, poprawa jakości powietrza, ale też uświadamianie, jak zgubny wpływ na zdrowie ma palenie papierosów i nadużywanie alkoholu. Dr Tomasz Sobierajski zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt. – Wyszczepialność przeciw grypie wynosi u nas 3,5 proc., podczas gdy w Holandii czy Wielkiej Brytanii 70 proc. A to oznacza, że bardzo mała część społeczeństwa zapobiega powikłaniom po grypie, które mogą mieć fatalne skutki dla serca, ze śmiercią włącznie – mówi. – Te zgony są jednak zwykle kwalifikowane jako zgony kardiologiczne, dlatego brakuje wiarygodnych liczb, które pokazywałyby, jak często przyczyną śmierci są powikłania po grypie.

– Farmaceuta ma pewne ograniczone narzędzia w zakresie promocji zdrowia, gdyż przy wydawaniu leków nie ma zwykle czasu na dłuższą rozmowę. Są oczywiście organizowane różne akcje promujące np. szczepienia profilaktyczne czy stosowanie kremów z filtrami ochronnymi w sezonie wakacyjnym, ale należy pamiętać, że takie działania mogą być odebrane przez pacjentów jako ukryta reklama produktów – mówi dr Magdalena Hurkacz. Uważam, że zawód farmaceuty jest w naszym kraju wykorzystany tylko w pewnym stopniu w zakresie promocji zdrowia, gdyż w wielu obszarach sprowadza się niemalże jedynie do wydawania leków. A przecież wiedza większości członków społeczności jest ogromna i warta uwagi. Oprócz wspomnianej wcześniej opieki farmaceutycznej można by wykorzystać jednostkę opieki medycznej, jaką jest apteka, jako centrum informacji nie tylko o lekach, ale również o sposobach zapobiegania chorobom.


Autor: „Łukasz Kuźmiński”
redaktor naczelny „Farmacji Praktycznej”

Inne artykuły tego autora

Poprzedni artykuł

Ekspert: w czasie upałów unikajmy gwałtownych zmian temperatury

Następny artykuł

Projekt rozporządzenia w sprawie wykazu substancji psychoaktywnych

Polecane dla Ciebie

Szkolenia