Aktualności

13.04.2015

5 minut

Słowo „psychiatra” to wciąż powód do wstydu

oprac.: mgr farm. Michał Mańka

mgr farm. Joanna Krysa
apteka w Bytomiu
Osoby przychodzące do apteki rzadko zwykły wyjawiać swoje problemy natury psychicznej. W naszej kulturze to wciąż temat tabu. Depresja czy nadmierna nerwowość postrzegane są niestety jako objawy słabości. Tymczasem każdego może „dopaść” taki stan, gdy występują niesprzyjające warunki psychologiczne i to w najmniej spodziewanym okresie naszego życia. Wydaje mi się, że świadomość pacjentów na temat depresji jest duża. Mają oni możliwość tzw. autodiagnozy przez internet, co oczywiście może nieść za sobą różne, niekoniecznie korzystne konsekwencje – pogorszyć istniejącą chorobę lub ją nabyć w efekcie „nakręcania się” przypuszczalnymi objawami. Nie zauważyłam zwiększonego zainteresowania pacjentów preparatami wydawanymi odręcznie, które działają uspokajająco bądź mają przynieść ukojenie w sytuacji obniżenia nastroju. Do apteki, w której aktualnie pracuję, co jakiś czas przychodzą osoby z receptami na leki przeciwdepresyjne i psychotropowe, ale są to wciąż jednak przypadki sporadyczne. Dość często w mojej praktyce aptecznej spotykam się za to z osobami, które stale kupują jeden określony produkt na uspokojenie. Czasem zdarzają się pacjenci, którzy sami wiedzą już, co chcieliby kupić na objawy depresyjne czy też skutki nadmiernego stresu. Taka postawa chroni ich przed dłuższą, niekomfortową w ich mniemaniu rozmową z farmaceutą na temat problemów związanych z obniżonym nastrojem. Szkoda, że aptekarz ma dziś niezmiernie rzadko możliwość doradzania pacjentom z depresją lub nadmierną nerwowością.

mgr farm. Robert Wrzosiński
apteka w Suwałkach
Świadomość pacjentów na temat depresji bywa różna. Z tego, co zaobserwowałem, zazwyczaj osoby starsze częściej radzą się farmaceuty w temacie doboru odpowiedniego preparatu poprawiającego nastrój czy łagodnie uspokajającego. Zauważyłem też, że starsze osoby najczęściej pytają o „skuteczny i silny” preparat na tego typu dolegliwości, bo inne, do tej pory stosowane nie przynosiły rezultatów. Jako farmaceuta zawsze odpowiadam, że żaden lek OTC nie będzie działał tak skutecznie, jak lek wydawany z przepisu lekarza. Jeżeli konkretna osoba po raz kolejny zgłasza mi swoje problemy natury depresyjnej, staram się z nią chwilę porozmawiać i wybrać odpowiedni produkt. Wcześniej należy oczywiście zapytać pacjenta, czy nie stosował już innych o składzie i sile działania identycznym jak w polecanym przeze mnie produkcie – wszystko po to, by zapobiec ewentualnemu późniejszemu rozczarowaniu z jego strony. Zazwyczaj też sugeruję wizytę u lekarza specjalisty. Nie używam słowa „psychiatra”, bo pacjent może zareagować jeszcze większym dyskomfortem. Ów wyraz określający specjalność lekarską jest niestety nadal czymś wstydliwym dla pacjenta i jego otoczenia. Uważam, że gdyby wszyscy ludzie oczekujący naprawdę fachowej pomocy psychiatry przestali się wstydzić własnych dolegliwości, ich życie byłoby o wiele bardziej komfortowe, mniej stresujące, czy depresjogenne. Nawet bez konieczności przepisywania konkretnych leków przez lekarza. Czasem wystarczy przecież tylko krótka rozmowa – na przykład z farmaceutą lub lekarzem.

mgr farm. Barbara Polesińska
apteka w Łodzi
Nie umiem określić samoświadomości pacjentów w temacie ich ewentualnych problemów z depresją. Skłaniałabym się jednak w stronę stwierdzenia, że jest ona raczej wysoka. Wyrazem tego jest rosnąca sprzedaż preparatów modyfikujących stany psychiczne (na obniżenie nastroju lub też na uspokojenie). Im więcej tych produktów pojawia się na aptecznych półkach, tym większy wybór mają zainteresowane osoby. Pracuję w częściowo samoobsługowej aptece sieciowej, gdzie pacjent może sobie sam wybrać odpowiedni środek bez recepty, poczytać informacje o jego składzie, aby ostatecznie móc samodzielnie zadecydować o jego zakupie. Sprzedaż wspomnianych preparatów w aptece, gdzie mam przyjemność pracować, znacząco wzrosła w ostatnim czasie. Wydaje się, że są to problemy niezbyt nasilone, ponieważ równoczesna sprzedaż leków typowo przeciwdepresyjnych oraz psychotropowych nie rośnie i jest raczej na stałym poziomie. Może być również tak, iż w większości przypadków osoby te unikają bezpośredniej konfrontacji z lekarzem psychiatrą lub aptekarzem. Samodzielne wybranie produktu lub wcześniejsze sprawdzenie informacji o nim na stronach internetowych znacznie ułatwia życie osobom z opisywanymi problemami – oczywiście ułatwia wyłącznie w ich mniemaniu.

mgr farm. Katarzyna Fijewska
apteka w Warszawie
W pobliżu mojej apteki znajduje się przychodnia, w której jest m.in. poradnia zdrowia psychicznego. Pewnie z tego względu nasza apteka przyjmuje sporo recept do realizacji na leki przeciwdepresyjne. Rzadziej realizujemy recepty na leki psychotropowe o potencjale uzależniającym. Przypuszczalnie dlatego, że lekarze psychiatrzy niechętnie wypisują na nie recepty. Z doświadczenia wiem, że osoby przyjmujące te leki mają dużą świadomość własnego problemu (np. depresji). Pytając wielu z nich, czy wiedzą np. o ewentualnych interakcjach tych leków z innymi, można wywnioskować, że mają sporą wiedzę – zapewne nabytą drogą internetową. Są to zazwyczaj osoby młode lub w średnim wieku. Sądząc po coraz większej liczbie recept na leki przeciwdepresyjne, można przypuszczać, że coraz więcej osób korzysta z usług lekarzy psychiatrów. Słabo sprzedają się u nas natomiast leki bez recepty oraz suplementy, co wydaje się oczywiste w przypadku problemów z depresją, których żaden lek wydawany odręcznie nie pokona, lecz jedynie załagodzi.


Autor: „Łukasz Kuźmiński”
redaktor naczelny „Farmacji Praktycznej”

Inne artykuły tego autora

Poprzedni artykuł

„Słoneczna witamina” zmniejsza ryzyko wystąpienia cukrzycy

Następny artykuł

Zaniechanie szczepień może doprowadzić do nawrotu epidemii groźnych chorób zakaźnych

Polecane dla Ciebie

Szkolenia