Aktualności

19.10.2015

8 minut

Polityków recepty na farmację

autorki:
Marta Pawłowska
dziennikarka związana m.in. z serwisami Weekend.gazeta.pl i naTemat.pl oraz z „Gazetą Wyborczą” i „Dziennikiem”
Jolanta Molińska
dziennikarka, publikuje m.in. na łamach „Newsweek’a” i „Focus’a”

Naczelna Izba Aptekarska bije na alarm – niesprawny system opieki farmaceutycznej bezpośrednio zagraża bezpieczeństwu pacjentów. Przy przestarzałych przepisach polskie apteki w większości zajmują się jedynie handlem lekami, nie zaś opieką farmakologiczną. Zdaniem Samorządu sytuacja ekonomiczna aptek, w szczególności tych, których właścicielami są indywidualni aptekarze, jest dramatyczna. Bez istotnych zmian na rynku farmaceutycznym kryzys będzie się tylko pogłębiał. Tę opinię podzielają również politycy, szczególnie ci wywodzący się ze środowiska medycznego. – Polskie aptekarstwo potrzebuje reform i nowoczesnych regulacji, które od dziesięcioleci obowiązują w najbardziej rozwiniętych krajach europejskich – mówi lekarz, wicemarszałek Stanisław Karczewski z Prawa i Sprawiedliwości.

Być może receptą na usprawnienie systemu byłaby wielokrotnie przywoływana w dyskusjach ustawa o zawodzie farmaceuty. Jak zapewnia resort zdrowia, eksperci skupieni wokół ministra przygotowują obecnie jej projekt. Na stronach ministerstwa czytamy, że „w założeniach ustawy mają pojawić się zapisy, w których podstawowym mechanizmem konkurencyjności będzie poziom obsługi pacjenta, a nie stosowanie dyskryminujących modeli biznesowych wykluczających obecnie funkcjonujące placówki obrotu detalicznego lekami.”

Obecny brak uregulowania przepisów i dostosowania ich do obecnej sytuacji rynkowej skutkuje dysproporcjami między małymi aptekami i sieciówkami. Taki problem wskazuje m.in. poseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej, wiceprezes Stowarzyszenia Producentów i Dystrybutorów Stomatologicznych, Piotr Chmielowski. – Zanikają apteki, które nazywam rodzinnymi, czyli te mniejsze. Nie są w stanie konkurować z farmaceutycznymi sieciówkami. Jeżeli nie zmienimy tej sytuacji, małe apteki nie będą w stanie generować zysku, który zapewni im utrzymanie. Ta sytuacja dotyczy całego kraju. Sieciówki są bezkonkurencyjne, bo składają hurtowe zamówienia, negocjują w ten sposób lepsze ceny, więc rodzinne apteki działają na przegranej pozycji – podkreśla polityk SLD.

Tę nierówną walkę widać szczególnie w przypadku leków refundowanych, które są palącym problemem nie tylko dla środowisk pacjenckich. Nie wszystkie apteki mają stały i równy dostęp do leków, które są reglamentowane. To kolejna kość niezgody między dużymi i małymi graczami. – Producenci leków nie mogą zastąpić państwa w prowadzeniu polityki lekowej. Nie wolno dzielić aptek na lepsze i gorsze, które są dyskryminowane przez producentów leków i wybrane przez nie hurtownie. Nie można dłużej tolerować reglamentacji leków i limitowania ich dostaw do aptek. Nowy Sejm niezwłocznie będzie musiał się tą sprawą zająć – przekonuje Stanisław Karczewski.

W kwietniu br. na antenie Radia TOK FM, premier Ewa Kopacz, mówiąc o nowelizacji ustawy Prawo farmaceutyczne uniemożliwiającej nielegalny wywóz leków za granicę, zapowiadała zdecydowane działania wobec nieuczciwych podmiotów naginających przepisy refundacyjne. „Wywóz leków przez hurtownie będzie mógł nastąpić tylko, kiedy Główny Inspektor Farmaceutyczny wyrazi na to zgodę. Jeśli ten proceder będzie trwał i jakakolwiek hurtownia nie zastosuje się do tego przepisu, rozwiązania będą kategoryczne” – przestrzegała prezes Rady Ministrów. Pilne zmiany na rynku leków refundowanych chce wprowadzić również partia Razem. – Nie jest tajemnicą, że obecnie istniejące przepisy są skonstruowane w sposób umożliwiający osiąganie ogromnych zysków przez podmioty nielegalnie wywożące leki za granicę. Choć ostatnie zmiany prawa mają na celu ukrócenie tych nieprawidłowości, to jako partia oceniamy je jako niewystarczające oraz wprowadzone bez należytych konsultacji z zainteresowanymi środowiskami – mówi Katarzyna Paprota, rzeczniczka prasowa partii Razem. Jej zdaniem niepokojący jest zwłaszcza problem równego dostępu do leków dla aptek, a finalnie – dla pacjentek i pacjentów.

W tej chwili apteki prowadzące sprzedaż leków refundowanych notują straty. – Przyjęty w ustawie refundacyjnej sposób ustalania marży detalicznej sprawia, że w wielu polskich aptekach wydawanie leków refundowanych przynosi straty – komentuje zjawisko Karczewski. Zdaniem Piotra Chmielowskiego największym problemem farmacji w Polsce jest właśnie marża: – Farmaceuci pracują na skandalicznie niskiej marży. Z tego powodu są niezmiernie czuli na działanie korporacyjne. Leki refundowane w naszym kraju mają dramatycznie niskie marże. Patologią jest przekonanie rządzących, że cena to lek na wszystkie choroby. Podniesienie czy obniżenie ceny leków nie zmieni tej sytuacji – podkreśla Chmielowski i dodaje, że mimo kilku prób nie uzyskał od ministra zdrowia danych i konkretnych odpowiedzi na pytania dotyczące tej sytuacji. – Nikt nie chce podać prawdziwych danych. Odpowiadam w SLD za kwestie farmacji i jako partia, właściwie jako środowisko mamy związane ręce, bo nie mamy recepty na to, co MZ wymusi na NFZ – mówi.

Zdaniem polityków nierówną dostępność do leków potęguje jeszcze nierównomierne rozmieszczenie aptek. Jest wiele miejsc, gdzie nie ma ich wcale albo są oddalone o wiele kilometrów. To państwo odpowiada za dostarczenie profesjonalnej usługi farmaceutycznej obywatelom – niezależnie od miejsca zamieszkania. Brak konkurencji w nie- których lokacjach nierzadko kończy się przesadnym i nieuzasadnionym windowaniem cen leków. – Przedstawiona przez samorząd aptekarski koncepcja mapy potrzeb usług farmaceutycznych powinna stać się przedmiotem debaty, która musi poprzedzić przyjęcie konkretnych przepisów określających kryteria demograficzne i geograficzne przy wydawaniu zezwoleń na prowadzenie apteki – uważa wicemarszałek Senatu Stanisław Karczewski.

Taka debata zdaniem polityków będzie miała sens, jeśli zostaną w nią zaangażowane wszystkie strony, a tego – jak zauważa Komitet Wyborczy Nowoczesna Ryszarda Petru – brakuje. Politycy Nowoczesnej uważają, że farmaceuci odgrywają zbyt małą rolę w systemie ochrony zdrowia, brakuje przepływu informacji pomiędzy lekarzem a farmaceutą, a czas, który na taką współpracę można by przeznaczyć, farmaceuci tracą na wypełnianie nałożonych na nich zbędnych obowiązków biurokratycznych. Nowoczesna proponuje konkretne rozwiązania sytuacji. – Pilną cyfryzację systemu ochrony zdrowia, w szczególności wprowadzenie Karty Ubezpieczenia Zdrowotnego (KUZ) i e-recepty, wprowadzenie możliwości wypisywania przez farmaceutę recepty na leki przepisane wcześniej przez lekarza w chorobach przewlekłych. Upowszechnienie opieki farmaceutycznej, także poprzez zmniejszenie wymagań, które musi spełniać świadcząca ją apteka, umożliwienie aptekom informowanie o swoich usługach, w szczególności o opiece farmaceutycznej – wymienia Justyna Majewska, szefowa komunikacji Nowoczesnej. Do listy dodaje jeszcze zmianę metod zapobiegania importowi równoległemu, czyli kupowaniem leku w krajach, gdzie jest tańszy i sprzedawanie go tam, gdzie cena jest wyższa.

Brak reakcji na zmieniającą się sytuację odbija się na aptekarzach i pacjentach. Kolejnym przykładem są tu niebezpieczeństwa wynikające z poszerzającego się obrotu pozaaptecznego lekami. Według Stanisława Karczewskiego sytuację się bagatelizuje, a jest poważna: – Trzeba ten obrót zdecydowanie ograniczyć, mając na względzie zdrowie Polaków. Polska zajmuje trzecie miejsce na świecie pod względem spożycia leków przeciwbólowych. Leki silnie działające powinny być dostępne jedynie w aptekach.

Partia Razem w przyjętej na majowym kongresie deklaracji programowej umieściła m.in. następujący zapis: „Poddamy ściślejszej kontroli rynek suplementów diety i farmaceutyczny, zwłaszcza leków dostępnych bez recepty.” Według przedstawicieli partii brak regulacji w tym zakresie ma dużo poważniejsze konsekwencje, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. – Sytuacja, w której leki i środki ochrony zdrowia traktowane są jak zwyczajne produkty, prowadzi do patologii takich jak stopniowa dominacja aptek sieciowych, upadek prestiżu zawodu farmaceuty sprowadzanego do roli sprzedawcy w sklepie z kosmetykami, nie zaś pierwszej często osoby w systemie ochrony zdrowia, do której pacjentki i pacjenci winni mieć zaufanie – wymienia Katarzyna Paprota.

Politycy nie mają wątpliwości, od czego trzeba zacząć porządkowanie rynku. – Potrzebna jest kompleksowa zmiana systemu dostępu do leków i refundacji. Niedopuszczalna jest sytuacja, że apteka dostaje mniej niż 20 proc. ceny leku. To rodzi wszystkie patologie i nieuczciwą konkurencję – podkreśla Piotr Chmielowski. Wicemarszałek Senatu uważa, że politycy nie mogą czekać z uporządkowaniem sytuacji na rynku farmaceutycznym i powinni ograniczyć dużą liczbę niepożądanych zjawisk. Punktem wyjścia może być zgłaszana przez polskie środowisko aptekarskie koncepcja „apteki dla aptekarza lub spółki aptekarskiej”. Jak zauważa Stanisław Karczewski, takie rozwiązania są powszechne w państwach Unii Europejskiej, a ich zgodność z prawem unijnym potwierdził Trybunał Sprawiedliwości UE. Bez zmian na rynku farmaceutycznym kuleć będzie cały system opieki zdrowotnej.

Mimo wielu prób uzyskania komentarza na nasze pytania nie odpowiedzieli przedstawiciele następujących ugrupowań: Demokraci.pl, Jedność Narodu, NOP, Obywatele do Parlamentu, Partia Pracy, Przedsiębiorcza RP, PSL, Ruch Kukiza, Stonoga Partia Polska, Zjednoczona Lewica.


Autor: „Łukasz Kuźmiński”
redaktor naczelny „Farmacji Praktycznej”

Inne artykuły tego autora

Poprzedni artykuł

Opieka ma stać się świadczeniem zdrowotnym

Następny artykuł

Fundusz sfinansuje telekonsultacje lekarskie

Polecane dla Ciebie

Szkolenia