źródło: Gazeta.pl
Choroba – zwana w skrócie SLA (od łacińskich słów sclerosis lateralis amyotrophica) – polega na porażeniu neuronów ruchowych. Prowadzi do stopniowego upośledzania kolejnych mięśni ciała. Od postawienia diagnozy do momentu, gdy paraliż obejmie mięśnie oddechowe i doprowadzi do śmierci chorego, mija średnio od trzech do pięciu lat (fizyk Stephen Hawking żyje z tą diagnozą znacznie dłużej, ale to fenomen, który lekarze nie bardzo rozumieją). Do tej pory na świecie przetestowano blisko 150 substancji potencjalnie leczniczych w przypadku SLA. Spośród nich badania kliniczne pozytywnie przeszła zaledwie jedna: riluzol. Przedłuża on życie chorym na SLA średnio o zaledwie trzy miesiące. Rewolucyjna w tym względzie może okazać się terapia, nad którą pracuje prof. Wojciech Maksymowicz, neurochirurg, Dziekan Wydziału Nauk Medycznych Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, inicjator i kierownik badań nad nową terapią SLA. Terapia, którą prof. Maksymowicz postanowił rozwinąć w swoim laboratorium, polega na przeszczepie komórek mezenchymalnych. Pod tą nazwą kryje się grupa komórek macierzystych ze szpiku kostnego pacjenta, od którego są pobierane i namnażane w laboratorium. To – jak wskazują uczeni – rozwiązuje jednocześnie dwa problemy. Pierwszy – etyczny, gdyż nie są to komórki embrionalne czy płodowe. A drugi to problem przyjęcia przeszczepu, ponieważ jako komórki własne nie są odrzucane przez organizm pacjenta. Prace nad nową terapią są aktualnie w fazie badań.
Prezydent podpisał ustawę wdrażającą dyrektywę transgraniczną
W 3/4 roku NFZ wykorzystał 2/3 kwoty na refundację