Naukawpolsce.pap.pl
Obecnie badania nad obecnością niebezpiecznych związków przeprowadza się niemal wyłącznie w specjalistycznych laboratoriach, są one kosztowne i trwają zwykle kilka dni. Sposobem na błyskawiczną analizę artykułów spożywczych może być FoodSniffer – urządzenie, nad którym pracuje międzynarodowy zespół naukowców. Uczestniczą w nich również badacze z Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.
„Foodsniffer to niewielka przystawka do smartfonu, do której będzie można nakropić niewielką ilość płynu: soku, piwa, albo wody służącej do przepłukiwania linii technologicznych. Po nawet kilku sekundach – maksymalnie kilku minutach – poda ona wynik, wyjaśniający czy w naszym jedzeniu znajdują się szkodliwe substancje” – powiedział dr hab. Jakub Rysz z Instytutu Fizyki im. Mariana Smoluchowskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Najpierw naukowcy chcą przetestować urządzenie na kilku rodzajach produktów i substancji chemicznych o różnym pochodzeniu. Mogą to być resztki pestycydów w winogronach i winie, toksyny produkowane przez grzyby w zbożu i piwie, alergeny w wodzie do płukania żywności, wywołująca alergię kazeina w mleku krowim. Zgodnie z założeniami ma wykrywać dowolne związki, nawet w bardzo niewielkim stężeniu, które mogą stanowić zagrożenie dla człowieka.
Urządzenie będzie można wykorzystywać zarówno na polach uprawnych, w procesie produkcji, aż po ostatni etap, czyli w sklepach. Będzie służyło także służbom, które sprawują nadzór nad żywnością.
„To nie jest produkt, który ma trafić do wysoko wyspecjalizowanych laboratoriów, tylko dla każdego. Chcemy, aby aplikacja w smartfonie podawała wynik badania w sposób jasny, prosty i czytelny, informując czy dana substancja występuje w danym produkcie” – wyjaśnił rozmówca PAP.
Urządzenie będzie przesyłało dane do specjalistów, którzy będą mogli potwierdzić czy dane stężenie substancji powoduje, że produkt powinien być np. usunięty z rynku. Planowane jest też stworzenie centralnej europejskiej bazy danych, do której będą trafiały informacje zebrane za pomocą urządzenia.
FoodSniffer ma 3 elementy. Jego „sercem” jest malutki chip, pokrywany specjalnymi związkami, które mają zdolność wychwytywania szkodliwych substancji. Właśnie nad takimi związkami pracują naukowcy z Krakowa. Taki chip będzie wkładany do trochę większego urządzenia podpinanego do smartfonu. Ostatnim elementem będzie aplikacja obsługująca cały system.
Koordynatorem przedsięwzięcia – o pełnej nazwie „FOOD Safety at the point of Needvia monolithic spectroscopic chip identIFyingharmFul substances in frEsh pRoduce” – jest jedno z greckich centrów badawczych. W pracach uczestniczą też naukowcy z Niemiec, Holandii, Francji, Hiszpanii, Finlandii.
„Już teraz współpracujemy z instytutami, które zajmują się bezpośrednio badaniami żywności oraz organizacjami zrzeszającymi dystrybutorów żywności. One wśród swoich klientów rozpowszechniają informacje o naszych pracach. Ostatecznego użytkownika na razie nie mamy” – wyjaśnił dr Rysz.
Pracoholizm to nie kwestia nadgodzin
Lipiec dobry dla aptek