Aktualności

18.11.2016

8 minut

Epidemia XXI wieku

autorka: Marta Pawłowska
dziennikarka związana m.in. z serwisami Weekend.gazeta.pl i naTemat.pl oraz z „Gazetą Wyborczą” i „Dziennikiem”
współpraca: Maksymilian Pawłowski

W 2000 r. na świecie było ok. 171 mln przypadków cukrzycy. Przyjmowano, że do 2030 r. ta liczba zwiększy się aż do 366 mln, czyli ponad dwukrotnie. Częstość zachorowań wzrasta jednak gwałtowniej, niż przypuszczano. – Według danych IDF (International Federation of Diabetes) na rok 2016 aktualna liczba chorych na cukrzycę na świecie to ok. 415 mln. Szacuje się, że liczba ta zwiększy się w roku 2040 do 642 mln – mówi prof. dr hab. med. Liliana Majkowska z Kliniki Diabetologii i Chorób Wewnętrznych PUM. W 2040 r. na cukrzycę będzie więc chorować co dziesiąty człowiek. Już dziś co 6 sekund z powodu cukrzycy umiera jedna osoba, dlatego też WHO nazywa tę chorobę epidemią XXI wieku.

Cukrzyca na życzenie
W samej Europie na cukrzycę choruje 59,8 mln osób, czyli 9,1 proc. populacji w wieku 20-79 lat. W Polsce to ok. 6-7 proc., więc kilka procent mniej niż wynosi średnia europejska. Mamy w tym zakresie nieco lepsze statystyki niż Niemcy czy Hiszpania, ale nie daje to wcale powodu do radości. Cukrzycę rozpoznano u ok. 2,2 mln Polaków, ale eksperci oceniają, że nawet (według najgorszych szacunków) u miliona osób cukrzyca pozostaje nierozpoznana. Prof. dr hab. med. Grzegorz Dzida, diabetolog z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie i konsultant województwa lubelskiego w dziedzinie diabetologii uważa, że do ponad 2 mln zdiagnozowanych chorych trzeba dodać ok. 30 proc. nierozpoznanych przypadków. – U tych chorych cukrzyca jest nieleczona i powoduje przewlekłe powikłania. Nic więc dziwnego, że sporo przypadków nowych rozpoznań stawianych jest na oddziałach kardiologicznych i neurologicznych, gdzie trafiają pacjenci z zawałami serca i udarami mózgu. Te zagrażające życiu stany są konsekwencją właśnie nierozpoznanej i nieleczonej wcześniej cukrzycy.

Ponad 90 proc. wszystkich przypadków to cukrzyca typu 2, uważana za jedną z chorób cywilizacyjnych.
– U jej podłoża leży przede wszystkim niewłaściwy tryb życia, który prowadzi do otyłości, w tym mała aktywność fizyczna, nadmiar kalorii, spożywanie wysokotłuszczowego i przetworzonego pożywienia, picie alkoholu oraz procesy starzenia. Z tego powodu największa częstość cukrzycy występuje w krajach wysoko rozwiniętych, z dużym odsetkiem otyłości i nadwagi – podkreśla prof. dr hab. med. Lilianna Majkowska. Największy przyrost zachorowań odnotowywany jest natomiast w krajach rozwijających się, w których dość gwałtownie zmienia się styl życia. Szczególnie dotyczy to Azji. Jak zwracają uwagę lekarze – właściwy tryb życia i utrzymanie prawidłowej masy ciała mogłyby zapobiec większości zachorowań.
Drugi typ cukrzycy, tzw. 1, jest niezależny od otyłości. Występuje (choć nie wyłącznie) przede wszystkim u dzieci i osób młodych. – Ten typ cukrzycy powodują zupełnie inne czynniki, być może wirusy, które doprowadzają do zniszczenia komórek trzustki wydzielających insulinę. W tym przypadku nie znamy sposobów zapobiegania chorobie – wyjaśnia prof. dr hab. med. Lilianna Majkowska. Na cukrzycę typu 1 choruje około 140 tys. osób (w grupie wiekowej 0-14 lat). Od postawienia diagnozy pacjenci są leczeni insuliną.

Ryzyko cukrzycy wzrasta wraz z wiekiem. Największa częstość cukrzycy odnotowywana jest u osób po 65. roku życia. – O ile chorobowość z powodu cukrzycy wśród dorosłych Polaków w grupie wiekowej 18-65 lat wynosi ok. 5 proc., to powyżej 65. r.ż. sięga ona nawet 20 proc. – mówi prof. dr hab. med. Grzegorz Dzida. To znaczy, że co piąta osoba w tej grupie wiekowej ma cukrzycę, przy czym częściej chorują mężczyźni niż kobiety.

Nie(dostępne) leczenie
Mimo wielu działań opieka diabetologiczna w Polsce nie jest oceniana najlepiej. – W 2014 r. na 50. Kongresie Europejskiego Towarzystwa Badań nad Cukrzycą (EASD) został opublikowany raport o stanie opieki diabetologicznej w poszczególnych krajach Europy „Europejski Indeks Diabetologiczny”. Polska zajęła w nim 25. miejsce na 30. Gorzej od nas mają tylko na Malcie, w Rumunii, Estonii, na Litwie i w Bułgarii – mówi Monika Ostrowska z serwisu Cukrzycapolska.pl. O ile jeszcze dzieci i młodzież (większość leczona jest przy pomocy pomp insulinowych) oraz osoby dorosłe z cukrzycą typu 1 pozostają pod opieką poradni specjalistycznych, o tyle chorzy na cukrzycę typu 2 w większości są prowadzeni przez lekarzy rodzinnych. – Niemożliwe jest objęcie całej tej grypy opieką poradni diabetologicznych. Wydaje się, że znacznie lepiej wyglądałoby prowadzenie tych chorych, gdyby w placówkach POZ zatrudniony był internista. Być może intensyfikacja leczenia, wdrażanie insuliny, tam gdzie to konieczne, obywałoby się bez zbędnych opóźnień – uważa prof. dr hab. med. Lilianna Majkowska.

W ciągu ostatnich kilku lat pojawiły się nowe grupy leków, które nie tylko skutecznie obniżają stężenie glukozy we krwi, ale nie dają ryzyka niebezpiecznych dla życia niedocukrzeń i nie powodują przyrostu masy ciała. – Te leki zmniejszają również ryzyko śmiertelnych powikłań cukrzycy (udarów mózgu, zawałów serca czy niewydolności serca). Można śmiało stwierdzić, że wydłużają życie pacjentów z cukrzycą – podkreśla prof. dr hab. med. Grzegorz Dzida. Chodzi o leki z grupy analogów GLP-1, gliptyn czy leki z grupy inhibitorów SGLT zwiększających wydalanie glukozy (cukru) z moczem. Niestety mimo udowodnionego działania pacjenci z cukrzycą typu 2 mają utrudniony dostęp do nowych terapii ze względu na brak refundacji.

– Refundacja długodziałających analogów insuliny jest dla tej grupy chorych także bardzo ograniczona. Nawet mimo refundacji ich cena jest dla wielu chorych zbyt wysoka – komentuje prof. dr hab. med. Lilianna Majkowska. – Bardzo niekorzystnie odbiegamy w tej kwestii od innych krajów europejskich – dodaje. Ministerstwo Zdrowia utrzymuje, że nie stać nas na refundację nowych terapii w tym zakresie. Jednak NFZ rokrocznie przeznacza na leczenie diabetyków 7 mld zł. Eksperci szacują, że ponad połowa tych pieniędzy finansuje leczenie powikłań cukrzycowych. Te braki odczuwają przede wszystkim chorzy. – W Polsce refundacja insuliny i leków jest znikoma. Leczenie cukrzycy typu 1 to minimum 300 zł miesięcznie – wylicza Monika Ostrowska z serwisu Cukrzycapolska.pl. – Nie da się zaoszczędzić na insulinie bez negatywnych skutków zdrowotnych. O ile w cukrzycy typu 1 jest to oczywiste – brak insuliny czy źle dobrana dawka dają o sobie znać dość szybko, o tyle w przypadku cukrzycy typu 2 tego nie widać. Pacjenci pomijają leki, nie stosują się do zaleceń dietetycznych, nie ruszają się, bo nie rozumieją czemu to ma znaczenie. A po latach dochodzi do amputacji, utraty wzroku, dializ, bo wysoki cukier uszkadza każdy narząd, każdą komórkę i każde połączenie nerwowe. Wszystko przez brak systemowego wsparcia i edukacji – dodaje Ostrowska.

Brak refundacji nowych leków to nie jedyny problem w leczeniu cukrzycy. Dla lekarzy pracujących w poradniach diabetologicznych głównym problemem jest brak właściwego refinansowania wizyt chorych z powikłaniem pod postacią stopy cukrzycowej. Poradni stopy cukrzycowej zdaniem lekarzy i pacjentów zdecydowanie brakuje. Zbyt małe jest także refinansowanie pobytów w szpitalu związanych z obecnością powikłań cukrzycowych (zwłaszcza stopy cukrzycowej). W Polsce przeprowadza się ok. 4,5 tys. amputacji stopy rocznie. Ogromnym problemem jest także brak odpowiedniej liczby dietetyków, którzy byliby niezbędni do właściwego zajmowania się chorymi, zarówno na poziomie poradni diabetologicznych, jak i POZ.

Leczenie jest jeszcze trudniejsze w przypadku lekceważenia zaleceń przez chorych. – Pacjentom bardzo trudno pogodzić się z faktem, że cukrzyca jest schorzeniem przewlekłym i postępującym. Nie tylko jest nieuleczalna, ale z biegiem lat wymaga intensyfikacji leczenia. A to wymaga od pacjenta ścisłej współpracy z lekarzem, bo jest to nie tylko połykanie tabletek czy wykonywanie iniekcji – zaznacza prof. dr hab. med. Grzegorz Dzida.

Bez właściwej edukacji świadomość pacjentów się nie zmieni. – Cukrzyca to nie tylko choroba, to styl życia. Nie da się o niej zapomnieć, musimy ją kontrolować – kontrolować, aniżeli leczyć – każdego dnia. Dwa lata temu na łamach brytyjskiego magazynu „The Observer” Max Pemberton, lekarz, napisał:„Jako lekarz wolałbym mieć HIV niż cukrzycę”. Wywołał tym burzę, ale miał rację. Dziś HIV w krajach takich jak Wielka Brytania nie zabija. Łyka się tabletki i żyje normalnie. W cukrzycy same tabletki czy zastrzyki nie wystarczą. Trzeba dostosować cały styl życia, swój i rodziny – podsumowuje Monika Ostrowska z serwisu Cukrzycapolska.pl.

Źródła:
1. International Federation of Diabetes
2. WHO
3. „Gazeta Wyborcza” Cukrzyca. Trzy miliony na nią choruje, milion o tym nie wie
4. Europejskie Towarzystwo Badań nad Cukrzycą (EASD) raport „Europejski Indeks Diabetologiczny”
5. Cukrzycapolska.pl

Komentarz:
prof. dr hab. med. Grzegorz Dzida
diabetolog z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie
Mimo zaawansowanych badań molekularnych nie udało się niestety potwierdzić dominującego genetycznego charakteru cukrzycy. Oczywiście są pewne przypadki cukrzycy determinowane genetycznie, ale jest to znikoma liczba. W większości przypadków dominującą rolę odgrywają czynniki środowiskowe: nadmiar spożywanych kalorii w stosunku do ich zużytkowania w postaci aktywności fizycznej. Jeśli do tego dołożą się pewne predyspozycje rodzinne (także genetyczne) – pojawia się cukrzyca.


Autor: „Łukasz Kuźmiński”
redaktor naczelny „Farmacji Praktycznej”

Inne artykuły tego autora

Poprzedni artykuł

Lek Maxigra Go bez recepty – start kampanii

Następny artykuł

Stan zapalny jako główny sprawca zakażeń górnych dróg oddechowych

Polecane dla Ciebie

Szkolenia