źródło: Naukawpolsce.pap.pl
Jak donosi serwis Naukawpolsce.pap.pl, przesiewowymi badaniami słuchu objęto w Polsce od 2000 r. ponad 1 mln dzieci ze szkół podstawowych. Badania prowadzone są w populacji dzieci rozpoczynających edukację szkolną wspólnie z różnymi partnerami m.in. z samorządami miast i województw oraz z KRUS na terenach wiejskich.
"O ile u noworodków wady słuchu występują u 1-2 dzieci na tysiąc, to u pierwszoklasistów jest to już 17 do 19 procent. Zaburzenia słuchu mają wpływ na codzienne funkcjonowanie i rozwój oraz na to, jak dzieci się uczą. Skala problemu jest olbrzymia. Wiemy, że wczesne wykrycie wady jest kluczowe dla sukcesu procesu terapeutycznego" – powiedział prof. Skarżyński.
Co jest powodem tak dużego wzrostu zaburzeń słuchu? Według specjalistów po kilku latach życia ujawniają się wady wrodzone, problemy mogą mieć dzieci cierpiące na często nawracające infekcje górnych dróg oddechowych oraz te, które przechodzą chemioterapię lub są leczone antybiotykami. Wrażliwość pacjentów na nie jest różna – ta sama dawka u jednej osoby nie przynosi negatywnego skutku, u innej efektem jest niedosłuch. Kolejnym czynnikiem wpływającym na zaburzenia słuchu jest hałas środowiskowy na ulicy, w domu, w szkole – podczas przerwy międzylekcyjnej może on przekraczać nawet 90 decybeli.
Zdaniem prof. Skarżyńskiego działania profilaktyczne muszą być prowadzone wielotorowo. "Z jednej strony musimy informować o zagrożeniach i uświadamiać, że hałas, na który dziecko jest narażone w wieku szkolnym nie spowoduje, że jutro dziecko nie będzie słyszało, ale może to przynieść negatywne skutki w wieku 30-40 lat. Musimy też kontynuować powszechne badania przesiewowe. To jest realna profilaktyka. Mając dane zebrane z tak dużej populacji możemy zaplanować dalsze działania nie w formie jednorazowej akcji, ale stałego programu terapeutycznego" – mówi prof. Skarżyński.
Sprzedaż apteczna w marcu br. większa niż rok temu
Uczeni sprawdzą, jak działały dawne leki