1,5 miliona Polaków dusi się podczas snu

 2 minuty

źródło: Zdrowie.dziennik.pl

Według prof. Zbigniewa Gacionga z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego istotną przyczyną tak niskiego odsetka osób z rozpoznanym bezdechem sennym w Polsce jest ograniczony dostęp do diagnostyki tego schorzenia. Badaniem, które może potwierdzić występowanie zespołu bezdechu sennego i dać podstawę do jego leczenia jest polisomnografia. „Jest to procedura trudno dostępna, kosztowna, wymagająca sprzętu i nadzoru nad pacjentem. W Warszawie kolejki do badań polisomnograficznych sięgają ponad rok” – zaznacza prof. Gaciong. Jak ocenia, poprawę w dostępie do diagnostyki bezdechu sennego można by uzyskać dzięki zastosowaniu prostszej i ponad dwukrotnie tańszej metody – badania poligraficznego, które od niedawna może być wykonywane przez pacjenta w warunkach domowych.

Prof. Gaciong przypomina, że o bezdechu sennym mówi się zazwyczaj w kontekście chrapania. – I rzeczywiście, nie ma bezdechu sennego bez chrapania, ale nie każda osoba, która chrapie jest dotknięta bezdechem sennym – podkreśla specjalista. Nieleczony bezdech senny zwiększa znacznie ryzyko występowania takich poważnych schorzeń, jak choroba wieńcowa serca, nadciśnienie tętnicze, które trudno leczyć, groźne dla życia arytmie, udar mózgu, cukrzyca.