Skrót informacji
W związku ze zbliżającym się sezonem infekcyjnym eksperci zwracają uwagę na konieczność szczepień, m.in. przeciwko grypie. Szef GIS, Paweł Grzesiowski podkreślił, że można je wykonać w aptekach, co jest korzystne dla pacjentów.
Podczas konferencji „Gotowi na sezon. Startuje sezon szczepień 2024/2025” eksperci zwracali uwagę na konieczność zachęcania ludzi do zaszczepienia się przeciwko grypie i zwracania im uwagi na konsekwencje, jakie mogą się pojawić, gdy tego szczepienia nie będzie.
Główny Inspektor Sanitarny Paweł Grzesiowski ocenił, że choć od kilku miesięcy trwają prace nad modernizacją systemu dostępności szczepień, to tegoroczny sezon może być jeszcze trudny. Wyjaśnił, że przez przynajmniej pierwsze trzy miesiące tegorocznego sezonu szczepienia będą realizowane w ramach starego systemu. Oznacza to, że pacjent receptę na refundowaną szczepionkę może uzyskać jedynie od lekarza.
Z drugiej strony, jak tłumaczył, szeroka możliwość wykonania szczepienia w aptekach jest korzyścią dla pacjentów – wyraźnym przybliżeniem i ułatwieniem realizacji tej procedury.
„Oczywiście pamiętamy, że Polska jest krajem, w którym trudno się rozmawia o szczepieniach przeciwko grypie, jeśli nie będzie to jednoznaczne zalecenie lekarskie. I tu apeluję, zwracam się do moich kolegów, koleżanek, lekarzy z zachętą do rozmów z pacjentami, którym musimy jasno uzasadnić, dlaczego szczepienie przeciw grypie jest dla nich ważne, potrzebne, a może nawet konieczne” – wskazał Grzesiowski.
Przypomniał, że szczepienia przeciw grypie powinny być realizowane przede wszystkim w grupach ryzyka zarówno tych związanych z wiekiem, jak i z chorobami przewlekłymi.
„Te osoby powinny corocznie przyjmować szczepienie przeciw grypie i musimy corocznie tę pracę wykonać, aby pacjentom uświadomić potrzebę szczepień” – dodał. Zaznaczył, że szczepionki są dostępne w aptekach, a także są w hurtowniach. Dlatego też, jak ocenił, warto już teraz rozpocząć akcję zachęcającą do szczepień, by jak najwięcej osób zadecydowało się do końca grudnia na zaszczepienie przeciw grypie.
Przewodniczący Rady Naukowej Ogólnopolskiego Programu Zwalczania Chorób Infekcyjnych prof. Adam Antczak potwierdził, że szczepionki przeciw grypie są już w Polsce i niebawem znajdą się w aptekach. Dodał, że szczepionek nie brakuje.
Ocenił też, że czeka nas trudna jesień. Świadczą o tym m.in. liczne zachorowania na COVID-19. Według niego obecna sytuacja jest niespotykana, ponieważ do tej pory w sierpniu nie było takiej liczby zachorowań. Zwrócił uwagę, że do tej pory jesienna fala COVID-19 miała swój szczyt na przełomie października i listopada. W tym roku w związku ze zmianą wcześniejszego schematu apogeum może pojawić się wcześniej.
„Sytuację komplikuje dodatkowo fakt, że w całej Europie nie ma w tej chwili zmodyfikowanej szczepionki. Prace nad jej rejestracją trwają i jeżeli wszystko bardzo dobrze pójdzie, to stanie się to gdzieś w październiku. Teraz mamy koniec sierpnia i już pojawia się problem. Powinniśmy już w tej chwili stosować profilaktykę szczepionkową, bo ona jest najważniejsza” – powiedział.
Odnosząc się do zachorowań na grypę, ocenił, że w Polsce organizacja szczepień została mocno zmodyfikowana i ulepszona. W tym kontekście zwrócił uwagę na system refundacyjny. Jednocześnie według niego cały czas są pewne rzeczy do zrobienia.
„Zwykle decyzje, które są korzystne z punktu widzenia systemowego i z punktu widzenia pacjenta, są wprowadzane z pewnym opóźnieniem” – dodał.
Kierownik Kliniki Pediatrii z Oddziałem Obserwacyjnym WUM dr hab. Ernest Kuchar zwrócił uwagę, że wzrost zachorowań oznacza pełne poczekalnie, nieraz konieczność oczekiwania kilka dni na wizytę lekarską. „Po prostu POZ nie jest w stanie obsłużyć tak ogromnej liczy pacjentów” – dodał.
Zwrócił uwagę na obecność trzech wirusów zajmujących dolne drogi oddechowe – COVID-19, RSV i grypy, a także dwóch bakterii – pneumokoków i krztuśca.
„Każdy może zachorować, ale wiadomo, że jak ktoś należy do grupy ryzyka, to choroba będzie ciężka, bo spodziewamy się ciężkiego przebiegu, powikłań, być może konieczności hospitalizacji, a w skrajnych przypadkach nawet zgonu. Dzięki szczepieniu można to zakażenie złagodzić na tyle, że wymaga na przykład tylko leczenia ambulatoryjnego” – wyjaśnił.
Ocenił, że przez lata lekarze, pracownicy ochrony zdrowia czy rządzący byli przyzwyczajeni do „wygodnej wymówki”, że szczepień nie stosujemy, bo są drogie i pacjentów na nie stać. „To się bardzo zmieniło. Nie ma bariery finansowej, jeśli chodzi o grypę, jasno to powiedzmy. Podobnie w przypadku szczepionki przeciwko pneumokokom” – podkreślił. Zaznaczył jednak, że cały czas jest bariera mentalna.
„Choroba przewlekła, wbrew temu, co niektórzy uważają, nie jest przeciwwskazaniem do szczepienia. Z racji tego, że naraża na wysokie ryzyko rozwoju powikłań, że automatycznie umiejscawia pacjenta w grupie ryzyka jest wskazaniem do szczepień” – powiedział. Jak dodał, lęk przed szczepieniem należy pokonać. (PAP)
Dopuszczenie do obrotu: czerwcowe decyzje Prezesa URPL
NFZ: o blisko 9 proc. wzrosła liczba dzieci z padaczką