W zadaniu na recepcie zapisano jako składnik preparat, którego od dwóch lat w Polsce się nie produkuje. Przepis nakazywał zrobienie proszków, ale zabrakło informacji, w jakiej ilości użyć tego składnika. – Gdyby pacjent przyszedł z taką receptą do apteki, musiałabym go odesłać do lekarza po poprawki – tłumaczy Kamila, uczennica Wielkopolskiej Szkoły Medycznej. Oburzeni dyrektorzy szkół, m.in. z Poznania, Warszawy i Łodzi, napisali do Centralnej Komisji Edukacyjnej. Niektórzy domagają się unieważnienia egzaminu. Tymczasem CKE nie zamierza go unieważniać, tłumacząc, że egzamin nie musi bazować na realnych składnikach.
źródło: Metro
Świąteczne przejedzenie
Długodziałające analogi insulin mogą być refundowane