Zdrowie Polaków – jak o nie zadbać w przyszłości?

 10 minut

Socjolog zaznacza, że prognozy, według których choroby otępienne będą poważnym problemem dla starzejących się społeczeństw, nie muszą oczywiście się sprawdzić w stu procentach. Nadzieję dają prace nad szczepionką na chorobę Parkinsona, badacze ciągle szukają przyczyn choroby Alzheimera. – Oczywiście jeśli nawet pojawią się konkretne rozwiązania, nie wiemy, kiedy trafią do Polski – mówi dr Sobierajski. Tych niewiadomych jest więcej. – Nie wiemy, jak rozwijać się będą niektóre schorzenia, na przykład nowotwór płuc, który występował głównie u mężczyzn, a od jakiegoś czasu mamy do czynienia ze spadkiem zachorowań w ich grupie, a wzrostem u kobiet. Nie wiemy też jeszcze, jaki wpływ na nasze zdrowie będzie mieć korzystanie z telefonów komórkowych oraz to, że oplata nas sieć wifi. Skutki są nieznane – wylicza dr Sobierajski.

Starsze społeczeństwo, większe potrzeby
Z chorobami cywilizacyjnymi, demencyjnością oraz wieloma zjawiskami zdrowotnymi, których dziś nie da się przewidzieć, przyjdzie się mierzyć wiekowemu polskiemu społeczeństwu. Bo to, że żyjemy dłużej, jest dobrą informacją. Ale jest i inna – zła. – Jesteśmy najszybciej starzejącym się społeczeństwem w Europie. W 2060 r. będziemy najstarszym – mówi dr Tomasz Sobierajski. – Do tych i tak już pesymistycznych prognoz demograficznych wliczanych jest kilka milionów Polaków w wieku produkcyjnym, którzy mieszkają poza Polską. W samej Wielkiej Brytanii żyje ok. miliona naszych rodaków. Ilu z nich zamierza tu wrócić? Z badań, jakie przeprowadziłem w Londynie, wynika, że połowa nie ma takiego zamiaru. Dlatego jestem zdania, że przewidywania dotyczące starzenia się społeczeństwa są wręcz zbyt optymistyczne.

W starzejącej się Polsce potrzeba będzie więcej lekarzy, pielęgniarek, szpitali czy innych ośrodków wyspecjalizowanych w opiece nad seniorami. Tymczasem według OECD na 1000 osób przypada u nas 2,3 lekarza i 5,2 pielęgniarki, co jest najgorszym wynikiem w Europie. Tym bardziej powinno się zadbać o wsparcie dla nich. Doskonale w tej sytuacji sprawdziliby się farmaceuci, którzy mogliby działać w ramach funkcjonującej w wielu krajach świata opieki farmaceutycznej.

– Niestety kolejne rządy nie są zainteresowane tym pomysłem, który w założeniu ma promować zdrowie, zwiększyć kompleksową opiekę nad pacjentem i wyeliminować lub chociaż zmniejszyć liczbę powikłań polekowych związanych z „nakładaniem” się farmakoterapii zlecanych przez różnych lekarzy równocześnie. Widzę dużą potrzebę, szczególnie wśród osób starszych, do promowania wiedzy o lekach, unikania interakcji międzylekowych czy ze składnikami pożywienia – mówi dr Magdalena Hurkacz, wykładowca z Katedry i Zakładu Farmakologii Klinicznej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, pracująca także jako farmakolog kliniczny w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym im. Jana Mikulicza-Radeckiego we Wrocławiu.

Aby rozpocząć program opieki farmaceutycznej, zatrzymać falę wyjazdów z kraju personelu medycznego, skrócić kolejki do lekarzy i ogólnie zwiększyć dostępność oraz jakość leczenia, potrzeba pieniędzy. Póki co Polska jest w gronie krajów OECD najmniej wydających na ochronę zdrowia. Według ubiegłorocznego raportu przeznaczała na ten cel jedynie 6,4 proc. PKB. Spośród państw Unii Europejskiej mniej wykłada tylko Łotwa – 5,7 proc. PKB. Litwa daje na ten cel 6,5 proc. PKB, Estonia – 6,7. Średnia dla OECD to 9 proc. 11 proc. i więcej przeznaczają na ochronę zdrowia Niemcy, Francja, Szwecja i Szwajcaria.

Strony: 1 2 3