Polscy naukowcy szykują cukrową pułapkę na nowotwory

 5 minut

Dzięki temu, że lek gromadzi się w samym nowotworze, a nie rozprzestrzenia w organizmie, można go podać znacznie więcej. „Mniejsze są też efekty uboczne takiej terapii. Nie ma takiego spadku masy ciała pacjenta i zatrucia organizmu” – zaznaczył dr Ciach.

Kiedy już nanocząstki znajdą się w komórce nowotworowej, mogą w nim – jak to określił badacz – „siedzieć nawet przez kilka tygodni i męczyć nowotwór”. Dzięki opracowanym nanocząsteczkom można podawać kilka leków jednocześnie, bo nowotwory bardzo szybko uodporniają się na jeden lek. Jeśli zaś poda się kilka leków jednocześnie, o różnych mechanizmach działania, to nie mają one szansy się na nie uodpornić.

Większość nanocząstek, które przedostają się do organizmu, jest dość szybko wykrywana przez układ odpornościowy, którego zadaniem jest szukanie wszelkich obcych elementów we krwi. „Nasze nanocząstki składają się w 95 proc. z wody zlepionej łańcuchami polisacharydu. To powoduje, że są niewykrywalne i niewidzialne dla układu immunologicznego. Inaczej byłyby natychmiast filtrowane w węzłach chłonnych i usuwane z organizmu” – tłumaczył dr Ciach.

Na razie naukowcy skupiają się na tym, aby docierać do komórek nowotworów stałych np. piersi, sutka, jelita. „Planujemy jednak uzbroić nasze nanocząstki w przeciwciała, aby można je było stosować w leczeniu np. białaczki. Dodatkowo możemy do nich wkładać nanokryształy fluorescencyjne, które po przyczepieniu do komórki nowotworowej zaczynają świecić. To ułatwia wykrycie nowotworu, np. przełyku czy jelita, oraz chirurgiczne usuwanie nowotworów” – wyjaśnił dr Ciach.

Strony: 1 2 3